Fiat 600 to ogromna szansa dla tej marki. Boję się tylko, że będzie zmarnowana
Nowy Fiat 600 wjeżdża na rynek i jest pierwszym od blisko dekady (wyłączając elektryczną pięćsetkę) modelem marki. Tutaj pod jednym dachem spotyka się napęd elektryczny i spalinowy. Dla tej marki jest to ogromna szansa na próbę odbudowania choć kawałka pozycji na rynku. Obawiam się jednak, że kilka złych decyzji może pogrzebać ten projekt.
Nowy Fiat 600 trafił już w moje ręce (choć jeszcze w wersji elektrycznej) i zrobił bardzo dobre wrażenie. Mam sentyment do tej marki (jako szczęśliwy właściciel Abartha 595) i nowy model, zwłaszcza tak ciekawy, budzi od razu pozytywne emocje. Udało się tutaj połączyć naprawdę udany design, praktyczność, przestrzeń i dobre wyposażenie - czyli wszystko, czego oczekuje się od takiego produktu.
Mam jednak pewne obawy. Naprawdę chciałbym, aby 600-ka zyskała popularność i rozpędziła tą egzystującą w stagnacji markę. Tylko czy Stellantis jest w stanie stworzyć ofertę, która będzie konkurencyjna i atrakcyjna?
Fiat 600 może mieć problem z pozycjonowaniem. Sekretem sukcesu tej marki była przez lata cena
Wiecie dlaczego Fiaty tak dobrze sprzedawały się przez tyle lat? Odpowiedź jest prosta - bo były dobre i tanie. Spełniały oczekiwania wielu osób, woziły rodziny po Polsce i po świecie, a przy tym okazywały się być przyjazne pod kątem eksploatacji.
Eksperymenty tej marki kończyły się marnie. Stilo było pierwszą próbą uderzenia w Golfa. Jak to się skończyło, wszyscy wiemy. Później dostaliśmy więc Bravo - solidne, ładne, naprawdę przyjazne dla portfela. Tipo, początkowo przynajmniej, stało się "Sieną naszych czasów".
A potem wszystko zaczęło się walić, bo gama Fiata była po prostu stara. Fiat 500X sprawdził się na wybranych rynkach, ale jego specyficzna stylistyka nie przekonała szerokiego grona osób. 500L? Praktyczny, ale brzydki jak noc listopadowa. Panda z kolei od momentu, w którym przeprowadziła się do Włoch podrożała, a finalnie odleciała gdzieś w kosmos.
Na polu bitwy pozostał więc Fiat 500, klepany od lat i wciąż cieszący się ogromną popularnością. To w zasadzie jedyny samochód, który wciąż cieszy się dużą popularnością i napędza jako tako sprzedaż w wielu krajach.
Tutaj właśnie, cały na biało, wjeżdża Fiat 600
To samochód, który de facto powinien być gdzieś o schodek wyżej od Dacii. Stellantis powinien dać nam tani i solidny produkt, bazujący na sprawdzonej konstrukcji, dodatkowo przyjemnie wyglądający.
Ale na to nie ma co liczyć. Elektryczna 600-ka kosztuje wyjściowo 165 000 złotych. Zakładam, że spalinowa będzie startowała od 100-105 tysięcy złotych. Dla porównania - Jeep Avenger w wydaniu elektrycznym kosztuje 169 tysięcy złotych, a spalinowy około 108 tysięcy. Tym samym różnica w cenie Fiata wcale nie jest duża.
Patrząc też na cenniki w segmencie, to jest to już "średnia". Niemniej metka Fiata w połączeniu z wysoką kwotą potrafi działać odpychająco
Gdyby tak bazowa wersja Fiata 600 kosztowała nieco mniej, na przykład 85 tysięcy złotych (tak jak Renault Captur), to byłaby potencjalnie bardzo atrakcyjną propozycją. Z takim samochodem Fiat mógłby walczyć o klientów, dając im styl i wyposażenie w dobrych pieniądzach.
Po cichu liczę więc na to, że Stellantis naprawdę rzuci tutaj na stół dobre karty i zacznie budować fundamenty pod przyszłość Fiata. W innym przypadku wygląda ona raczej blado, zwłaszcza w zestawieniu z wieloma markami w koncernie, takimi jak chociażby Citroen.