Fiesta Active, Monako i początek naszej wyprawy | aG #liveblog

W naszym redakcyjnym życiu dzieje się naprawdę wiele. Ciągłe wyjazdy oraz sesje zdjęciowe trzymają nas z daleka od biurek. Z tego powodu postanowiliśmy wystartować z nową formą - liveblogiem, na którym będziemy dzielić się z Wami "gorącymi" wrażeniami z jazd oraz ciekawostkami z wypraw.

To, że dzisiaj pojawia się pierwszy #liveblog nie jest przypadkiem - rozpoczęliśmy naszą tygodniową wyprawę, podczas której zaliczymy cztery kraje i przetestujemy pięć samochodów. Środę zaczęliśmy wyprawą do Nicei, gdzie mam okazję testować Fiestę w wersji Active oraz ST. Oczywiście przebieram nogami wyczekując pierwszych kilometrów za kierownicą hothatcha Forda - tym bardziej, iż jest to niezwykle ciekawa i kontrowersyjna jednocześnie konstrukcja (zaawansowane zawieszenie, o którym więcej napiszę w teście oraz 3-cylindrowy silnik). Dzisiaj pozostało nam zadowolić się wersją Active, która robi bardzo dobre wrażenie. W stosunku do standardowej Fiesty ma zwiększony prześwit (o 18 mm), poszerzony rozstaw kół oraz oczywiście szereg dodatków stylistycznych. Pojawiły się też ledowe światła przednie, których bardzo brakowało w standardowym modelu.

Będąc w okolicy Monako, w którym to już w najbliższy weekend obędzie się Grand Prix, postanowiliśmy olać wytyczoną trasę i zapuścić się na ulice Monte Carlo. Szalony ruch, tysiące turystów oraz gości czekających na wyścig oraz oczywiście dziesiątki cudownych aut wynagrodziły... stanie w korkach. Na szczęście udało nam się pokonać trasę GP - nagrania znajdziecie na naszym Instastory na Instagramie.

Prosta startowa. Póki co chaos, ale już za kilka dni staną tutaj bolidy F1

Włoska matematyka: 360 + 4C. Bralibyśmy!

Ktoś pojechał nim po bułki - nie żartujemy!

Z Monako udaliśmy się do Cannes, gdzie próbowaliśmy odnaleźć aktywny charakter Fiesty Active. Szkoła surferska idealnie wpasowała się w charakter tego auta - plaża, kolorowe deski i lazurowa woda w tle stanowią idealny zestaw.

Auto dla surfera?

Tymczasem w Warszawie redaktor Napieraj odebrał auto, którym wraz z redaktorem Kopycińskim wyruszy w nocy do Zurychu. Naszym głównym transporterem przez najbliższe dni będzie nowy Mercedes CLS w wersji 400d, czyli z nowym, trzylitrowym dieslem R6 generującym 340 koni mechanicznych. Zobaczymy na co stać to kontrowersyjne stylistycznie auto.

Nasza "długodystansowa" maszyna. Zapowiada się bardzo ciekawie!

Już jutro do Mercedesa dołączy kolejne auto - korzystając z dwóch samochodów skierujemy się nad Como. Jeśli nudzicie się, to rzućcie okiem w kalendarz wydarzeń, które odbywają się w nadchodzący weekend w miejscowości Cernobbio - tam właśnie będziemy.

Ponownie meldujemy się już jutro. Do usłyszenia!