Fisker Pear to powrót Fiata Multipli. Centralne miejsce będzie najfajniejszym
Henrik Fisker podkręca tempo i prezentuje kolejny model. Po Oceanie, Roninie i Alasce przyszedł czas na taniego elektryka. Do tego postawiono tutaj na mocno odlotową koncepcję. Przed Wami Fisker Pear - budżetowy samochód na prąd z USA.
Po "upadku Karmy" Fisker powrócił w nowym, znacznie mocniejszym wydaniu. Ocean trafił już na linię produkcyjną w fabryce Magny w Grazu i dociera do pierwszych klientów. Sportowy Ronin ujrzał światło dzienne, tak jak i pickup Alaska. Teraz do tej rodziny dołącza Fisker Pear, który na tle wymienionych aut jest zaskakująco odlotowym projektem.
A paradoksalnie nie mówimy o flagowym aucie. Wręcz przeciwnie - Pear to budżetowy samochód, który ma być przystępną formą elektromobilności. Ma też w sobie coś, co ucieszy fanów Multipli.
Fisker Pear wygląda... specyficznie. To naprawdę nowoczesna Multipla
Dosłownie i w przenośni, gdyż nietypowa bryła nadwozia nie każdemu wpadnie w oko. Ja tu widzę inspirację Hondą Element, którą ubrano w nieco bardziej nowoczesne linie. Efekt końcowy jest jednak ciekawy, a podzielona linia szyb z boku zapada w pamięć.
Fisker nie omieszkał skorzystać tutaj z kilku nietypowych rozwiązań, Jednym, z nich jest wyjątkowa pokrywa bagażnika. Oficjalnie nazywa się "Houdini Trunk", a całe "drzwi" wsuwają się pod podłogę. W efekcie dostęp do bagaży jest tutaj bardzo łatwy, a niski parking nie staje się przeszkodą przy załadunku.
Z przodu znajdziemy z kolei "froot", czyli "front boot". Przekładając to na język polski uzyskamy po prostu kolejny... bagażnik. Ciekawostką jest jednak to, że może on być izolowany. Dzięki temu przewożenie ciepłych i zimnych rzeczy stanie się bardzo proste.
Pear zyskał też szklany dach SolarSky, który wyposażono w panele fotowoltaiczne. Wspiera on zasilanie elektroniki pokładowej, co w słonecznym klimacie może być dużym plusem - zwłaszcza jeśli ktoś liczy na niskie zużycie energii.
Najciekawsze jest to, że w kabinie jest... sześć miejsc
Tak jak w Multipli, tutaj też można usiąść "na środku z przodu". Fisker nie postawił jednak na 3 osobne fotele, a na podwójne siedzisko z prawej strony. To kontrowersyjny wybór, ale ponoć przemyślany i dopracowany pod kątem komfortu.
Z tyłu też znajdziemy trzy miejsca. To w połączeniu z dużym bagażnikiem i z kompaktowymi wymiarami powinno zagwarantować sukces tego samochodu.
Fisker nie chwali się jeszcze napędem Peara
Wiadomo jedynie, że jest on spokrewniony z modelem Ocean. Oznacza to obecność platformy SLV-1, opracowanej przez Fiskera. Akumulator zapewni od 60 do 90 kWh pojemności, a moc sięgnie 275 KM lub nawet 500 KM w wersji AWD.
Fisker Pear na drogi wyjedzie w 2025 roku. Patrząc na to, że Ocean jest oferowany w Europie, ten model też pewnie dotrze na Stary Kontynent. Brzmi to kusząco?