Tak wygląda przyszłość firm produkujących wydechy. Teraz w ich ofercie będą głośniki serwujące dźwięk rodem z V8-ki
Co robić w momencie, w którym samochody spalinowe znikają z rynku? Borla na przykład bierze się za głośniki do elektryków. Dzieki nim Wasz Ford Mustang Mach-E może hałasować tak, jakby pod maską miał 5-litrowy silnik Coyote.
Jak widać szlak, który przetarł Abarth 500e, staje się coraz bardziej atrakcyjny dla wielu firm. W końcu na rynku mamy wielu producentów samochodów na prąd. Co więc zrobić w sytuacji, w której samochody spalinowe znikają z dróg? Odpowiedź jest prosta - wystarczy zabrać się za głośniki.
Tak na przykład robi Borla. Tej firmy przedstawiać nie trzeba, gdyż słynie ona z produkcji układów wydechowych do wielu amerykańskich samochodów. Tym razem jednak zabrała się za elektronikę, a jej pierwszym "dziełem" jest Ford Mustang Mach-E.
Głośniki ukryto w taki sposób, aby imitowały dźwięk silnika V8. No cóż...
Jeśli zastanawiacie się jak to działa, to już spieszę z wyjaśnieniami. Otóż Borla opracowała sztuczne końcówki wydechu, w których ukryto głośniki o wymiarach 6x9. Współpracują one z 300-watowym wzmacniaczem, zapewniającym odpowiednią moc do wygenerowania "hałasu" wokół samochodu.
Active Performance Sound System nie kończy się jednak w tym miejscu. Wbrew pozorom stworzenie takiego rozwiązania jest dość skomplikowane. Otóż Borla musiała zdobyć dostęp do ECU Mustanga Mach-E, aby stworzyć specjalne oprogramowanie.
W końcu hałas musi być zgodny z prędkością i z naciskiem prawej nogi na pedał gazu. Tym samym specjalne kodowanie uwzględnia pozycję pedału gazu i dopasowuje do niego dźwięk. Próbkę tego rozwiązania możecie usłyszeć w filmie.
Borla także łączy ten dźwięk z wewnętrznymi głośnikami, aby w kabinie też pojawiało się sztuczne brzmienie. Pytanie tylko po co to wszystko? Nie ma niczego gorszego, niż sztuczne dźwięki. Elektryki niestety pod tym kątem są całkowicie pozbawione emocji, ale dokładanie czegoś na siłę przynosi jeszcze gorsze skutki.
Pewne jest jednak to, że skoro Borla zainteresowała się taką koncepcją, to inne firmy odpowiadające za wydechy też wezmą na warsztat głośniki ukryte "pod samochodem". Co z tego wyjdzie? Trudno powiedzieć - ale nie spodziewajmy się ciepłego odbioru. Jeśli już elektryki pojawiają się na drogach, to niech przynajmniej będą ciche, tak aby nie zaburzać wspomnień związanych z brzmieniem rasowych silników spalinowych.


