Ford Puma ma teraz dopisek Gen-E i jest też elektrykiem. Sprawdziłem co to oznacza (i czy ma sens)

Do polskich salonów wjeżdża Ford Puma Gen-E. Nowy przydomek oznacza oczywiście napęd elektryczny, który debiutuje w popularnym crossoverze z błękitnym owalem na masce. Czy "elektryfikacja kota" była dobrym pomysłem i czy jest to auto, które zasługuje na uwagę?

Puma jest zasadniczo koniem pociągowym tej marki. W momencie, w którym gama Forda ograniczyła się do kilku modeli, "miejski" crossover stał się fundamentem oferty. Teraz, po raz pierwszy, obok wersji spalinowych pojawi się też wariant elektryczny. Ford Puma Gen-E zyskał zaskakująco skromny akumulator, mocny silnik i kilka zmian, które odróżniają go od wariantu z jednostką benzynową.

Czy "wysokie napięcie" w takim samochodzie ma sens i czy Puma dalej wyróżnia się na tle konkurencji? Wskoczyłem za kierownicę małego Forda i sprawdziłem to. Zaskoczeń nie brakuje, ale trudno nazwać ten samochód idealnym.

Ford Puma Gen-E ma baterię o pojemności 43 kWh netto. To bardzo skromna liczba jak na crossovera z segmentu B

Aby zrozumieć koncepcję Forda, trzeba wczytać się w dane techniczne. Tutaj dopiero znajdziemy wyjaśnienie takiego ruchu. Błękitny owal postawił na akumulator niklowo-manganowo-kobaltowy (NMC), który może i jest droższy, ale i ma większą gęstość energetyczną.

Co to oznacza? Tłumacząc w możliwie najprostszy sposób: pomimo niewielkiej pojemności, gromadzimy tutaj więcej energii. Co więcej, Ford maksymalnie zoptymalizował też kwestię zużycia energii. Teoretycznie więc w idealnych warunkach Puma Gen-E powinna przejechać w mieście ponad 400 kilometrów na jednym ładowaniu.

Ford Puma Gen-E opinia

Niewielka bateria ładuje się też dość szybko. Tutaj postawiono na ładowanie AC z mocą 11 kW i DC z mocą do 100 kW w szczycie. Teoretycznie od 10 do 80% powinniśmy "zatankować się" w 30 minut.

Akumulator współpracuje tutaj z silnikiem o mocy 168 KM, przenoszącym moc na przednie koła. Zasadniczo więc jest to też jedna z najmocniejszych opcji napędowych w Pumie.

Teoria teorią. Jak to sprawdza się w praktyce?

Od razu zaznaczę, że tym samochodem miałem okazję jeździć podczas pierwszych jazd. Mieliśmy ograniczony czas i zaplanowaną trasę do pokonania, która wiodła głównie przez miasto i podmiejskimi drogami. Zabrakło tutaj szybkich fragmentów autostrady, tak więc na pełen werdykt przyjdzie jeszcze czas.

Tym, co od razu mnie zaskoczyło, było zużycie energii. Nie znając charakterystyki tego napędu od razu zszedłem do 10 kWh. Przy szarpanej jeździe, z regularnym mocniejszym dociskaniem gazu, komputer pokładowy pokazał 12 kWh. To teoretycznie powinno zapewnić sensowny zasięg w mieście.

Mówimy jednak o testach w optymalnych warunkach - przy dobrej pogodzie i temperaturze na poziomie 18 stopni. Puma Gen-E nie posiada pompy ciepła, co może być problematyczne w zimie. Tutaj więc stawiam znak zapytania, gdyż trudno powiedzieć jak ten model sprawdzi się podczas eksploatacji przy niskich temperaturach.

Przyspieszenie do 100 km/h zajmuje tylko 8 sekund, ale tej mocy zdecydowanie nie czuć

Owszem. Puma Gen-E sprawnie osiąga setkę w trybie Normal i Sport, ale powyżej tej prędkości dostaje zadyszki. Czuć, że postawiono tutaj na typowo miejską charakterystykę, co w sumie ma sens. Przynajmniej nikt nie udaje tutaj, że mamy do czynienia z samochodem, które ma być globtroterem.

Ford Puma Gen-E 2025. Wydajność do dobra strona tego auta. Drugim wielkim atutem jest przestrzeń ładunkowa

Standardowa spalinowa Puma ma w bagażniku Megabox - ponad 50-litrowy "schowek" z korkiem spustowym, który powiększa przestrzeń ładunkową.

Tutaj znajdziemy zaś Gigabox - ma 145 litrów pojemności i mieści nawet jednego redaktora, czyli mnie. Teoretycznie dostajemy tutaj łącznie ponad 546 litrów pojemności bagażnika (378 do poziomu standardowej podłogi), co jest świetnym wynikiem.

Ford Puma Gen-E Gigabox

Ford wygospodarował też, teoretycznie, 43-litrowy frunk. W praktyce jest to nakładka ze schowkiem na silnik. Jakby jednak nie patrzeć jest to świetny patent - mieści kabel do ładowania, apteczkę i zestaw naprawczy do kół.

Największa wadą elektrycznej Pumy Gen-E jest... brak przestrzeni na tylnej kanapie

Baterię trzeba było gdzieś ukryć - i zrobiono to kosztem miejsca dla pasażerów siedzących z tyłu. Mając 185 cm wzrostu nie tylko ledwo wciskam się "sam za siebie" (a siedzę z reguły z dość pionowo ustawionym oparciem), ale przede wszystkim "głowa ląduje między kolanami".

To nie żart - podłoga jest tak wysoko, że nogi trzeba mieć mocno podniesione. Na krótkim dystansie nie będzie to problemem, ale nie chciałbym tutaj spędzać nawet 30-40 minut. Dla dzieci nie będzie to już problemem, ale dorośli mogą mocno narzekać.

Ford Puma Gen-E kosztuje 146 900 złotych w bazowej wersji

Zostawmy z boku temat dopłat, gdyż tutaj korzyści są uzależnione od wielu czynników. Za 146 900 złotych dostajemy całkiem niezłe wyposażenie, które w zupełności zadowoli wiele osób. Flagowa wersja Premium wymaga dołożenia blisko 10 000 złotych.

Puma Gen-E "podcina" więc katalogowe ceny Peugeota E-2008 czy Opla Mokki Electric, ale przegrywa (co nie dziwi) z BYD Atto 2. Błękitny owal próbuje przyciągnąć do siebie darmowym wallboxem (w cenie samochodu), a także pakietem korzyści wartym 6400 zł. Można zdecydować się na darmowy pakiet wyposażenia lub przedłużoną do 8 lat gwarancję - wedle uznania.

Obawiam się jednak, że to może być zbyt mało

W tym segmencie liczy się wiele czynników. Jeśli patrzymy na kwestię wyglądu, to Puma nie zawodzi. Wersja elektryczna ma zmieniony pas przedni, z "pełnym grillem" i innym zderzakiem. Z tyłu wyróżnia ją biały napis PUMA na pokrywie bagażnika. W ofercie debiutuje też świetny żółty lakier - zdecydowanie warty uwagi.

We wnętrzu największą nowością jest podniesiona konsola środkowa, a także wybierak kierunku jazdy ukryty za kierownicą. To w zasadzie jedyne zmiany względem wersji spalinowej.

Ford zrobił dobry samochód. Problem w tym, że w tym segmencie konkurencja jest naprawdę mocna, a cena gra pierwsze skrzypce. Tu stawiam więc pytanie: czy ten "dobry" samochód będzie... wystarczająco dobry, aby przyciągnąć klientów?

Jestem ciekaw jak Ford Puma Gen-E sprawdzi się w gorszych warunkach pogodowych i jak wypadnie w bezpośrednim starciu z konkurencją. Obawiam się, że dla "błękitnego owalu" nie będzie to łatwa rywalizacja.