Ford Transit Custom PHEV. Dobra idea, zły kierunek - TEST, OPINIA
Do dostawczaków napędzanych silnikami spalinowymi oraz elektrycznymi dołączą Ford Transit Custom PHEV jako pierwsza hybryda. Ale czy oby na pewno jest to dobry kierunek rozwoju auta użytkowego?
Ford Transit Custom PHEV trafił do nas w wersji krótszej i z niższym dachem. Mamy więc do dyspozycji auto mierzące około pięciu metrów długości i niecałe dwa metry wysokości. Tutaj jednak warto mieć się na baczności, gdyż przez zmiany w zawieszeniu tego auta te "niecałe dwa metry" deklarowane przez producenta nie do końca mają odzwierciedlenie w rzeczywistości. Przekonaliśmy się o tym na jednym z parkingów, gdzie dach niebezpiecznie zbliżał się do ogranicznika. Tym samym większość garaży podziemnych i galerii handlowych trzeba omijać szerokim łukiem.
Ford Transit Custom PHEV - przestrzeń ładunkowa
Standardowo dla wyższych wersjach wyposażenia, Transit Custom ma seryjną plastikową podłogę przedziału bagażowego oraz boki obudowane sklejką. Podobne rozwiązanie jest w większych modelach i w zupełności zdaje ono egzamin w codziennym użytkowaniu. Równo sześć metrów sześciennych przestrzeni ładunkowej to dobry wynik, który zadowoli wiele mniejszych i średnich biznesów, potrzebujących zwrotnego i solidnego samochodu do pracy.
Ford Transit Custom PHEV dostępny jest w wersji L1H1, czyli "krótkiej i niskiej".
Warto należy też możliwość wspięcia dłuższych przedmiotów pod siedzenie pasażera poprzez otwór w przegrodzie. Szkoda tylko, że rozwiązanie to nie zostało idealnie dopracowane - na przykład Opel Vivaro-e lepiej wykorzystuje dodatkowe centymetry.
Ford Transit Custom PHEV - kabina
Tutaj nie znajdziemy nic odkrywczego. Jak wiadomo zamiast wymyślać proch na nowo i projektować kokpit Transita w wersji Custom, wzięto po prostu deskę rozdzielczą od większego brata i pomniejszono gdzie trzeba było. Parę schowków trzeba było odjąć (pod dachem), aby zachować funkcjonalność kierowcy, ale za to poprawiono boczki drzwi gdzie doszły dodatkowe kieszenie.
Pod względem ergonomii i użyteczności jest to zdecydowanie najlepszy kokpit w tej klasie. Rozłożenie podręcznych przedmiotów jest bardzo wygodne, a świetnie rozlokowane uchwyty (np. na kubki) pozwalają na zachowanie porządku. Plastiki oczywiście nie są tutaj górnolotne, ale w aucie użytkowym naprawdę niczego więcej nie potrzeba.
Pod względem wyposażenia też nie można narzekać. Mamy podgrzewane fotele, tempomat, system multimedialny z nawigacją oraz obsługą Apple CarPlay i Android Auto, a drogę oświetlają bi-ksenonowe reflektory. Wracając do multimediów zwracam uwagę na dwie rzeczy. Po pierwsze szybkość działania i prostota obsługi są rewelacyjne. Po drugie doceniam fizyczny przycisk, którym można wyłączyć całkowicie ekran. Podczas jazdy po zmierzchu jest to bardzo przydatna rzecz.
Ford Transit Custom PHEV - zacznijmy od ceny
Celowo zmieniam kolejność akapitów i cena będzie przed „mechaniką”. Otóż wg aktualnego cennika na koniec stycznia 2021 wersja Limited kosztuje 182 340 złotych netto, a po doposażeniu około 190 000 złotych netto. Dla porównania porównywalny diesel jest tańszy o około 65 tysięcy złotych netto.
Czy w takim razie hybryda ma sens?
Ford Transit Custom PHEV ma napęd, którego nie polubicie
Zestaw, który tutaj dostajemy, jest dość egzotyczny i bardzo specyficzny. Ford reklamuje Transita Custom PHEV jako hybrydę ładowana z gniazdka. Owszem, aczkolwiek na dobrą sprawę w tym samochodzie silnik spalinowy nie działa w normalny sposób. Jest to jednostka 1.0 EcoBoost, aczkolwiek nie połączono jej w kołami. Pełni ona wyłącznie rolę generatora dla napędu elektrycznego - oczywiście w momencie, w którym rozładujemy baterię lub potrzebujemy większego zapasu mocy pod prawą stopą.
Rozwiązanie to już na papierze zdaje się być mocno skomplikowane. Nasze testy pokazały też, że niestety nie zdaje ono egzaminu w codziennej eksploatacji. Producent obiecuje zasięg do 50 kilometrów na prądzie i średnie zużycie paliwa na poziomie 3,1 l/100 km. Tak to wygląda w teorii - a co z praktyką?
Po naładowaniu baterii do pełna z gniazdka udało mi się przejechać równo 26 kilometrów i było to jedyny powtarzalny wynik. Warunki pogodowe nie do końca sprzyjają hybrydzie PHEV, aczkolwiek nie powinny aż tak drastycznie obniżać zasięgu. Bateria nie jest tutaj jednak zbyt duża - 13,6 kWh to niewiele więcej niż w wielu osobowych samochodach, także kompaktowych.
Najdziwniejsze jest jednak zużycie paliwa w momencie, w którym rozładujemy baterię. Auto bardzo chętnie przełącza się w tryb doładowywania akumulatorów, przez co konsumpcja paliwa sięga nawet 10 litrów na sto kilometrów. I nie były to wysokie prędkości - nie przekroczyłem nawet 60 km/h, gdyż starałem się uzyskać możliwie najniższy wynik. A im szybciej jedziemy, tym Ford więcej "pije".
Zużycie paliwa: | Ford Transit Custom PHEV |
przy 80 km/h: | 9,8 l/100 km |
przy 100 km/h: | 12,1 l/100 km |
przy 120 km/h: | 13,7 l/100 km |
przy 140 km/h: | prędkość nieosiągalna, ogranicznik na 120 km/h |
w mieście: | od 1,3 litra (z naładowaną baterią), do 12,1 litra (przy rozładowanej baterii) |
Muszę przyznać, że te wartości są dla mnie abstrakcyjne. Nowy diesel w tym aucie wyposażony jest w system miękkiej hybrydy. Taki duet jest nie tylko dużo tańszy w zakupie, ale też i w eksploatacji.
A jak wygląda jazda?
Dopóki jest prąd w baterii (czyli niestety bardzo krótko) faktycznie prowadzenie Forda Transit Custom PHEV jest przyjemne. Dobre wyciszenie, brak klekotu diesla i kojąca cisza. A potem do akcji wkracza silnik spalinowy, który zaburza ten przyjemny klmat.
W porównaniu do symfonii generowanej przez duet w postaci silnika benzynowego i przekładni przekazującej moc na koła, dźwięk klasycznego diesla wręcz koi nerwy. Mała jednostka 1.0 EcoBoost męczy się potwornie jako generator, a każde mocniejsze dociśnięcie pedału gazu wywołuje smutny jęk spod maski.
Osiągi są tutaj typowo miejskie, aczkolwiek Ford konsekwentnie podkreśla, że ten samochód stworzono z myślą o zatłoczonych aglomeracjach. Samo ruszenie z miejsca jeszcze jakoś się broni, ale powyżej 50 km/h czas rozpędzania mierzyć można klepsydrą.
Kolejnym problemem jest zestrojenie zawieszenia. Hybrydowy Transit ma sporą nadwagę z powodu obecności baterii, przez co zawieszenie zostało utwardzone. Pozwoliło to zachować przyzwoitą ładowność, gdyż sięgającą 1130 kilogramów, ale niestety przyniosło też pewne negatywne konsekwencje. Przede wszystkim jazda "na pusto" stała się dużo mniej przyjemna. Tył niezgrabnie podskakuje na nierównościach, a przód twardo wybiera wszelkie studzienki i uskoki. Udało nam się wrzucić "na pakę" blisko 500 kilogramów obciążenia i nie zmieniło to w wyraźny sposób zachowania tego auta.
Tutaj po raz kolejny wybieramy standardowego diesla. W takim wydaniu Transit Custom naprawdę staje się najlepszym autem w swoim segmencie. Te zalety giną niestety w wersji PHEV.
Ford Transit Custom PHEV - ładowanie
To akurat prosta i przyjemna czynność. Do auta dostajemy dwa kable - do gniazdka i klasyczne Type 2 do ładowarek. Gniazdo zlokalizowane jest pod lewą lampą. Ze standardowego gniazdka naładujemy się w 5 godzin, zaś mocniejsza ładowarka skróci ten czas do 2,5-3 godzin. Kable można trzymać w schowku pod podwójnym fotelem po prawej stronie kabiny.
Warto dodać, że cały napęd objęty jest 8-letnią gwarancją z limitem przebiegu 160 000 km.
Podsumowanie
Ford Transit Custom jest bardzo mocną pozycją w swoim segmencie i zdecydowanie warty rozważenia przy zakupie. Uważam, że warto jednak postawić na silnik diesla - tylko i wyłącznie. Jest tańszy, lepszy, przyjemniejszy i prostszy w obsłudze. W Polsce nie mamy żadnych dopłat do hybryd plug-in, oraz nie są one uprzywilejowane specjalnymi uprawnieniami. Tym samym kupując takie auto płacimy więcej i dostajemy mniej. Nawet w typowo miejskiej eksploatacji klasyczny diesel zwyczajnie wygrywa.
Niebawem przeczytacie tutaj test kilku innych wariantów Transita. Każdy z nich miło nas zaskoczył. Hybryda plug-in okazała się być niestety wyjątkowo nieoczekiwanym zawodem.