Zamawiasz Free Now, podjeżdża Uber - czyli jak lekko zaskoczyć klienta [FELIETON]

Aplikacja Free Now to popularna usługa, dzięki której w łatwy sposób można zamówić taksówkę. Co więcej, atrakcyjne promocje zachęcają do korzystania z tej usługi - tym bardziej, że wyróżniała ją obecność wyłącznie licencjonowanych taksówek. Tymczasem doszło do dużej zmiany, przez którą można się lekko zdziwić.

Często korzystam z taksówek. W wielu przypadkach jest to jedyny sposób, aby sprawnie dostać się w krótkim czasie z jednego punktu do drugiego. Rano także jest to ratunek, na przykład kiedy trzeba dojechać na lotnisko. Buspasy stoją wówczas otworem co sprawdza się podczas takich przejazdów. Z przyzwyczajenia i ze względu na wysoki komfort korzystałem do tej pory z aplikacji Free Now, znanej wcześniej jako myTaxi. Wszystko tutaj odbywa się z poziomu aplikacji, włącznie z płatnością, co jest wygodne i bardzo przydatne przy "szybkich akcjach".

Poza tym Free Now wybierałem właśnie ze względu na obecność kierowców z licencją. Nie tylko czuje się dzięki temu pewniej, ale także wiem, że korki w niektórych miejscach miasta nie będą problemem. Atrakcyjne oferty, takie jak np. LITE pozwalają z kolei zaoszczędzić nieco grosza. Wszyscy szczęśliwi?

Nie do końca. Otóż od pewnego czasu zamawiając taksówkę z Free Now podjeżdżają samochody bez licencji i oklejenia. Początkowo przyjąłem, że może to kwestia auta w serwisie lub innego zdarzenia. Kiedy jednak zaczęło się to regularnie powtarzać, postanowiłem zagłębić się w temat.

I tak oto we Free Now mogą jeździć teraz kierowcy Ubera

Krótko mówiąc - ze względu na nadchodzące wejście w życie nowych przepisów dotyczących przewozów osób, dzięki którym dostęp do zawodu taksówkarza będzie łatwiejszy, Free Now zaczęło tworzyć tak zwaną "Akademię Taxi". Zrzesza ona kierowców, którzy szykują się do uzyskania licencji i od nowego roku będą jeździć już pod banderą klasycznej taksówki. Wszystko to zostało wdrożone wraz z aktualizacją regulaminu we wrześniu bieżącego roku.

Sama aktualizacja została jednak przeprowadzona w taki sposób, że nikt w zasadzie nie zauważył tej kluczowej zmiany. Jest to duży problem w momencie, w którym liczymy na klasyczną taksówkę, a trafia po nas szeroko pojęty "przewóz osób", który niestety z buspasów nie skorzysta.

W wypowiedzi dla money.pl Krzysztof Urban, dyrektor zarządzający Free Now wyjaśnia, że jest to kwestia ogromnego zainteresowania usługą Free Now Lite. Ruch w tej "taryfie" wzrósł o 140%, co wymusiło konieczność pozyskania nowych kierowców. Czekając więc na nowe przepisy wykorzystano furtkę, aby wpuścić nielicencjonowanych przewoźników. Są oni zatrudnieni przez firmy pałające się "przewozem osób" i posiadają stosowne ubezpieczenia, w tym OC dla pasażerów.

I wszystko pięknie, ale...

Sęk w tym, że Free Now wyróżniało się właśnie obecnością licencjonowanych taksówek. Zmiany wprowadzono w tak dyskretny sposób, że nikt tak na prawdę tego zmienionego regulaminu nie dostrzegł.

Free Now zapewnia, że od stycznia 2020 wszystko wróci do normy, a przejściowa sytuacja zakończy się happy-endem. Pytanie tylko czy jest to uczciwe zagranie wobec klientów, którzy od lat ufają marce? Fakt faktem taksówki w Polsce są bardzo tanie, zwłaszcza w perspektywie innych europejskich państw. Jak widać jednak chętnych do pracy w tym zawodzie nie brakuje.