Genesis odkrywa karty. Ta maszyna będzie gorąca niczym Magma
Wygląda rewelacyjnie, jego silnik to szalone dzieło koreańskich i niemieckich inżynierów, a za nadwozie odpowiada Oreca. Przed Wami Genesis gotowy do rywalizacji w klasie LMDh - GMR-001.
Jego pełna nazwa to Genesis Magma Racing 001. To środkowe słowo odnosi się do nadchodzącej gamy sportowych aut tej marki, a nawiązanie do stopionych krzemianów i glinokrzemianów nie jest przypadkowa. Kolorem Genesis Magma będzie ostra pomarańcz i to właśnie ten odcień króluje na ich pierwszym samochodzie wyścigowym. Genesis GMR-001 jest prawdziwym dziełem szalonych inżynierów - nie tylko ze względu na aerodynamikę, ale głównie z powodu silnika.
Genesis GMR-001 ma odlotową jednostkę napędową. Kluczem miała być niezawodność i łatwość naprawiania
Teoretycznie koreański producent mógł sięgnąć po swoje starsze drogowe V8. Taka jednostka, odpowiednio przebudowana, byłaby całkiem niezłym punktem wyjścia. Obrano tutaj jednak zupełnie inny kierunek - i to nam się podoba.
Dlaczego? Otóż Hyundai i Genesis uznali, że w wyścigach długodystansowych sukces buduje się także na niezawodności. W razie potrzeby naprawy trzeba wykonywać szybko i bez większych kombinacji. Dlatego też inżynierowie tej marki zaproponowali odlotowe rozwiązanie w postaci połączenia... dwóch silników z rajdowego Hyundaia i20!
Mowa rzecz jasna o czterocylindrowej jednostce 1.6 z turbodoładowaniem. Z tej fuzji powstała jednostka 3.4 V8, generującej regulaminowe 680 KM. W klasie LMDh silnik jest dziełem producenta. Nadwozie dostarcza jedna z firm (jest ono opracowywane od podstaw dla klienta) i tutaj wybór padł na Orecę. Z kolei układ hybrydowy pochodzi z Williams Advanced Engineering i Boscha.
Na pierwsze starty trzeba jeszcze chwilę poczekać
Genesis GMR-001 ujrzał już światło dzienne, ale debiut na torze zaliczy dopiero pod koniec 2026 roku. Pierwsze oficjalne starty zaplanowano na rok 2027. Tym samym mamy jeszcze dwa lata do pierwszego wyścigu z udziałem tego auta.
Jedno trzeba przyznać - zmiana przepisów sprawiła, że klasa LMDh i LMH to magnesy na największych graczy. W klasie LMDh zobaczymy Genesisa, Forda, Alpine, BMW, Cadillac, Acurę i Porsche (resztkami sił działa także Lamborghini). W LMH startuje zaś Toyota, Ferrari, Peugeot i Aston Martin.
Takiego natłoku samochodów w serii WEC i IMSA nie mieliśmy od lat. I to jest piękne - motorsport żyje i ma się świetnie!