GM chce wrócić do Europy. Dobrze zgadujecie - jako producent aut elektrycznych

Jeśli spodziewaliście się, że Corvette, albo Silverado, będzie można kupić w salonie w Europie, to od razu mówimy, że nie. Ale "elektryki" od GM - owszem.

General Motors, z niewielkimi wyjątkami, opuściło Europę lata temu. W Polsce ostatnie Chevrolety wyjechały z salonów gdzieś na początku 2014 roku. Nieco później było to w innych krajach. Gdzieniegdzie ostał się Cadillac, choć też nie wiem, czy nie były to oficjalne, ale prywatne firmy importujące luksusowe modele zza wielkiej wody. Jeśli zaś chodzi o samą obecność koncernu to finalnie GM zniknął 5 lat temu, kiedy Opel został sprzedany koncernowi Stellantis.

I choć rynek europejski wyraźnie się kurczy, a Stary Kontynent przestał już być najważniejszy na świecie (choć wciąż jest bardzo prestiżowy, jeśli chodzi o sprzedaż aut), to GM zauważył trend, gdzie mógłby coś ugrać.

GM

To oczywiście samochody elektryczne. CEO koncernu, Pani Mary Barra uważa w wywiadzie dla Detroit Free Press, że warto będzie ponownie wejść do Europy.

GM stanie się całkowicie elektryczne do 2035 roku

Mary Barra nie określiła, czy projekt wejścia "do nas" z koncernem General Motors miałby nastąpić wtedy kiedy koncern całkowicie zrezygnuje z samochodów spalinowych. Raczej wcześniej, ale będzie to wymagało konkretnych zmian. Przede wszystkim rozwinięcia gamy modelowej, zdolnej do konkurowania w Europie.

Póki co GM jest w stanie sprowadzić Chevroleta Bolta oraz Silverado EV. Ten ostatni raczej się nie przyjmie. Spore nadzieje koncern może pokładać w Cadillacu. Na rynku właśnie debiutuje Lyriq, który może być ciekawą alternatywą w segmencie premium. Spodziewamy się jednak, że ta gama zostanie rozszerzona o nieco tańsze modele. Bo właśnie tutaj, wśród dostępnych dla szerokiego odbiorcy samochodów, Barra doszukuje się szansy dla GM w Europie.

GM

Koncern wycofując się z naszego kontynentu kilka lat temu, nie tylko dokonał potężnego cięcia budżetowego. Pozbyto się nierentownego Opla i oszczędzono setek milionów dolarów potrzebnych na jego ratowanie.

Ale poza tym, Amerykanie mają teraz czystą kartę i nie borykają się z problemami, które dotyczą europejskich producentów: wojną, popandemicznymi problemami z łańcuchami dostaw oraz znacznie wyższymi niż gdzie indziej cenami paliw. Boom na samochody elektryczne dodatkowo powoduje, że firma ma tu jeszcze kawałek tortu, który może sobie zagarnąć.