Gordon Murray T.33 Spider 2024. Gruby portfel daje dużo radości
Gdybyśmy byli bogaci, to już stalibyśmy w kolejce po ten samochód. Goron Murray T.33 Spider 2024 to kwintesencja samochodu dla pasjonata motoryzacji.
Samochody Gordona Murray'a przeczą wszystkim wszystkim obecnym trednom. Nie są krzykliwe wizualnie, szerokim łukiem omijają elektryfikację, a do tego korzystają z wolnossących silników benzynowych. I to jest w nich najpiękniejsze. W czasach, gdy ekologia dyktuje zasady gry nawet niszowym markom, Gordon Murray T.33 Spider 2024 sprawia wrażenie przybysza z innej epoki.
Gordon Murray T.33 Spider 2024. To samochód dla kierowcy, który chce cieszyć się prawdziwymi emocjami
Przede wszystkim z listy należy odkreślić "wspomagacze". Auta Gordona Murray'a nie potrzebują dopalaczy dźwięku i układów wydechowych ze specjalnymi zaworami. Wszystko to za sprawą silnika V12, opracowanego przez Coswortha.
To nie tylko jedna z najlżejszych V12-ek na rynku, ale także jedna z najbardziej imponujących. Ta wolnossąca konstrukcja o pojemności 3,9 litra ma "zaledwie" 607 KM i 452 Nm momentu obrotowego, ale za to kręci się do blisko 12 000 obrotów na minutę. Do tego jest jednym z najszybciej wkręcających się na obroty silników na świecie.
Moc trafia tutaj na tylne koła za pośrednictwem 6-biegowej manualnej skrzyni biegów firmy Xtrac. Nikt w obecnych czasach nie oferuje już manualnych skrzyń - może z wyjątkiem Pagani, ale to równie niszowa marka.
Co ciekawe kwestia skrzyni biegów jest największym błędem Murray'a. Początkowo model T.33 miał być oferowany z 6-biegową sekwencyjną konstrukcją. W praktyce okazało się, że klienci w ogóle nie byli zainteresowani taką opcją i pytali wyłącznie o manualną skrzynię.
W efekcie projekt stworzenia własnej "sekwencji" wylądował w śmietniku. Koszty opracowania jej od zera na potrzeby zaledwie 4 klientów zdecydowanych na takie auto były zwyczajnie zbyt wysokie.
Gordon Murray T.33 Spider 2024 to także lekki i praktyczny samochód
Brytyjski supersamochód przeczy też trendom dotyczącym tworzenia coraz większych i cięższych aut. Te rosną z wielu powodów, ale jednym z największych jest elektryfikacja.
Ma ona swoje dobre strony, ale gdy szukamy prawdziwych doznań z jazdy, to potrzebne są nam dwie rzeczy - lekkość i precyzja. Te słowa przyświecały Murray'owi przy tworzeniu tego projektu.
W efekcie całe nadwozie przeprojektowano dla wersji Spider, aby zapewnić maksymalną sztywność konstrukcji. Jednocześnie wzmocnienia musiałby być odpowiednio lekkie, aby nie zaburzyć rozkładu mas i charakterystyki tego auta.
Wersja Spider waży o raptem 18 kilogramów więcej, niż wariant coupe. Panele dachu składane są ręcznie i chowają się w przednim bagażniku. Szkoda byłoby jednak tracić cenne miejsce na bagaże. Z tego powodu wygospodarowano tutaj dwa zamykane schowki w tylnych nadkolach, mające łącznie 180 litrów pojemności. Wchodzą w nie specjalnie zaprojektowane walizki.
Lekkość ma też inne zalety
Na przykład T.33 nie potrzebuje wielkich felg (te mają raptem 19 cali średnicy z przodu i 20 z tyłu), a do tego obuto je w opony Michelin Pilot Sport 4S.
Dlaczego nie wybrano bardziej zaawansowanego ogumienia? Otóż według Murray'a ta guma doskonale radzi sobie z jego samochodem, a niska masa ułatwia jej pracę i zmniejsza zużycie.
Oczywiście chętni mogą wybrać bardziej torowe ogumienie, niemniej nie jest ono tutaj niezbędne do tego, aby jeździć szybko i pewnie.
Na drogi wyjedzie zaledwie 100 takich aut
I chętnych na nie nie brakuje. Problem w tym, że zakup do tanich nie należy, gdyż ceny startują z poziomu 1,8 miliona funtów za jedną sztukę.