Henrik Fisker może namieszać na rynku? Owszem - jego marka będzie "bezdomna"
Henrik Fisker powraca do gry w branży motoryzacyjnej. Według ekspertów może w niej bardzo namieszać - nie mniej niż Elon Musk. Skąd taka opinia?
Henrik Fisker to doskonale znana postać w branży. Jego projekty wciąż budzą wiele emocji, a genialne BMW Z8 już jako nowe stało się klasykiem. Fisker od "rysowania" przeszedł do "produkowania" samochodów. Jego pierwszym podejściem była Karma - ciekawa hybryda plug-in, mająca być pomostem pomiędzy samochodami spalinowymi i elektrycznymi. Design tego auta, pomimo wielu lat "na karku", wciąż prezentuje się świetnie, co zresztą pokazuje nowy właściciel projektu - Revero. Wystarczyło delikatnie zmienić front, aby auto zachowało świeżość i wciąż podobało się wielu osobom. Proste, nieprawdaż?
Warto jednak wrócić do tej "starej" karmy, zarządzanej jeszcze przez Fiskera. Co prawda auto nie stało się hitem, a marka zbankrutowała, ale pozwoliła duńskiemu styliście stworzyć koncepcję produkcji samochodu, która może być strzałem w dziesiątkę. Paradoksalnie jest ona bardzo prosta.
Henrik Fisker zamierza składać auta z klocków LEGO
Nie dziwi mnie, że Duńczyk, z kraju najwspanialszych na świecie klocków LEGO, opracował tak prostą na pierwszy rzut oka strategię. Sekretem nowej marki Fisker ma być brak swoich własnych rozwiązań. Brzmi dziwnie, nieprawdaż?
Fisker jednak wdraża to już w życie. Model Ocean nie wykorzystuje żadnych autorskich rozwiązań. Platforma pochodzi z firmy Magna z Graz. To właśnie tutaj opracowano całą uniwersalną konstrukcję do aut elektrycznych, którą za odpowiednie pieniądze można kupić. Skoro platforma pochodzi z tej firmy, to i produkcję można także zlecić Magnie.
Cała reszta podzespołów również będzie pochodziła od poddostawców. Kluczowym elementem będzie więc idealne zgranie logistyki i stworzenie sprawnie działającej maszyny, gdzie każdy z "kloców" będzie dostarczany we właściwe miejsce i we właściwym czasie.
Dla Fiskera brak własnej fabryki to nic nowego. Model Karma produkowany był przez Valmet Automotive, zleceniowego podwykonawcę z Uusikaupunki w Finlandii. W tym zakładzie składane są teraz między innymi Mercedesy oraz auta innych marek.
Pomysł Fiskera ma mieć jedną kluczową korzyść - pozwoli na obniżenie ceny samochodu
Fisker Ocean ma kosztować 37 500 dolarów. W planach duńskiego designera i biznesmena jest też drugie, mniejsze i tańsze auto. Co ciekawe będzie ono tworzone w nieco inny sposób.
Otóż tym razem do gry nie wejdzie Magna, a Foxconn, podwykonawca smartfonów m.in. dla Apple. Tajwańska firma jest gotowa na debiut w branży automotive, a Fisker widzi w niej ogromny potencjał. Czy z tego romansu może wyjść coś naprawdę ciekawego? Najpierw musimy poczekać na model Ocean, aby w ogóle ocenić szanse Fiskera na rynku. Wszystko wskazuje jednak na to, że "nowe" wcielenie tej marki ma szanse na sukces.