Hispano-Suiza wraca z elektrycznym "hypercarem" inspirowanym latami 30-ymi
I co Wam tu nie pasuje? Chyba, tylko to, że jeszcze samochodu nie pokazano. Słynna hiszpańska marka sprzed II Wojny Światowej szykuje się na spektakularny powrót.
Jak donosi magazyn Top Gear, słynna hiszpańska manufaktura zamierza (po raz kolejny) powrócić, tym razem jednak na "właściwy" rynek samochodów hiperluksusowych. Ostatni samochód marki zjechał z linii w 1946 roku. Po drodze był jeszcze samochód wyścigowy w 2002 roku, ale firma jest zapomniana, nie licząc osób, które zajmują się i pasjonują klasyczną motoryzacją.
Teraz sytuacja ma się zmienić. Firma ma zaprezentować model Carmen (nazwany po wnuczce twórcy Hispano Suizy), w pełni elektryczny, bardzo luksusowy Grand Tourer. Na razie nie wiemy wiele, poza tym, że samochód ma być oparty na sztywnym, ręcznie budowanym monocoque (widocznym na jedynym zdjęciu udostępnionym przez producenta). Samochód będzie miał silnik wykorzystujący technologię QEV. Co to znaczy, dokładnie nie wiadomo, poza tym, że ma "wiele wspólnego z Formułą E". Poza tym mnóstwo uwagi ma zostać przyłożone do detali oraz wykończenia.
To, co nas dodatkowo bardzo ciekawi, to design. Samochód ma mieć wiele wspólnego z widocznym na zdjęciach prototypem modelu H6C Dubonnet Xenia z 1938 roku. Opływowe coupe wyszło spod ręki samego Jaquesa Saoutchika - jednego z najbardziej ekstrawaganckich stylistów nadwozi z lat 30 - 50. Im bardziej będzie zbliżony formą do tego samochodu, tym lepiej. Mimo 80 lat na karku, nadwozie jest piękne, stylowe, lekkie, choć jednocześnie ostentacyjnie luksusowe.
Na ile uda się zachować ten przedwojenny szyk producentowi - zobaczymy za około miesiąc. Samochód ma zostać pokazany podczas targów w Genewie.