Honda N-One przypomina, że warto zmienić prawo i faworyzować małe oszczędne auta
Na co komu duże auto do miasta, skoro może skorzystać z mniejszego i oszczędniejszego, takiego jak chociażby Honda N-One?
Co jak co, ale Europa pod wieloma kątami jest tak dziwnym miejscem, że ciężko to ogarnąć. Unia Europejska narzuca kolejne normy, zbiera kasę z kar i zmusza producentów do wsadzania milionów systemów bezpieczeństwa - niezależnie od segmentu samochodu. Efekt tego jest taki, że tanie auta są drogie, a te droższe stają się po prostu bardzo drogie. Nic więc dziwnego, że nikt nie chce już małych miejskich aut, skoro w tej samej cenie można dorwać coś znacznie większego. A tak naprawdę właśnie faworyzowanie małych oszczędnych samochodów i zachęcanie do ich zakupu do miejskiej eksploatacji jest kluczem do sukcesu. A wtedy może jeździlibyśmy czymś takim jak Honda N-One.
To całkiem urocze pudełko na kołach
Jak wiecie cały segment kei-cars to kompletny przekrój pudełkowatych pojazdów, które oferują naprawdę przestronne wnętrze i zadowalające jak na miejskie warunki osiągi. Szczerze mówiąc nie wiem, czy czegoś więcej trzeba w mieście. I tak np. Honda N-One łączy nieco "retro" stylistykę z wieloma nowoczesnymi rozwiązaniami.
Sercem tego auta jest jednostka o objętości skokowej 658 cm3, która generuje od 60 do 64 KM. Moc wędruje na przednią oś (lub opcjonalnie na cztery koła!) za pośrednictwem 6-biegowej manualnej skrzyni lub przekładni CVT. Przy takich wymiarach więcej mocy naprawdę nie potrzeba.
Honda N-One będzie w Japonii hitem
Zresztą niemal każdy kei-car sprzedaje się tam doskonale. Różnorodność tych pojazdów pozwala na wybór auta idealnie spełniającego oczekiwania, a ich możliwości nie zawodzą. Szkoda, że my w Europie wciąż się tego nie nauczyliśmy - i raczej się nie nauczymy.