Hyundai Ioniq 6 RWD - TEST. To auto jest jak kapelusz z owoców

Kojarzycie te rewiowe kapelusze z owoców? Są efektowne i robią wrażenie. Od biedy da się też "nimi" najeść. Hyundai Ioniq 6 jest jak taki kapelusz.

Nie no, najeść się nim nie da. Za to bez wątpienia jest efektowny. Hyundai odwalił kawał roboty, żeby jego samochody elektryczne wyróżniały się na drodze. Tylko czy to wystarczy, żeby zdobyć klientów. IONIQ 6 to ten nowszy i bardziej dopracowany w stosunku do kanciastej "piątki". Czemu więc przypomina mi mało praktyczne nakrycie głowy?

Hyundai IONIQ 6 - TEST. Na drodze nie przemknie niezauważony

Ten samochód, będący ewolucją stylistyki Ioniqa 5, został stworzony, by zaskakiwać. Ma mnóstwo zachwycających detali, z czego większość wynika... z oświetlenia. Natomiast pójście w obłe kształty powoduje, że co prawda auto wygląda, jakby przyjechało wprost z filmu o przyszłości, ale... rzadko kiedy się podoba.

Owszem, jeżdżąc nim po mieście wiele osób się odwraca, czy pokazuje go palcem. Ale gdy spytałem wśród znajomych, większości... się nie podoba. Od "udawanego Porsche", przez "wieloryba", aż bo "nie wiadomo co". Opływowy kształt i połączenie pikselowych świateł z zaokrąglonymi elementami daje bez wątpienia kontrowersyjną mieszankę, która nie każdemu przypadnie do gustu.

Ioniq 6

I, o ile mogę pobawić się w "szklaną kulę", to znacznie gorzej zniesie upływ czasu niż kanciasty Ioniq 5.

Plusem jest za to trzymanie się kształtu klasycznego auta, a nie sztuczne pompowanie go na crossovera.

To ma swoje uzasadnienie

Kształt Ioniqa 6 wynika w dużej mierze z pracy nad aerodynamiką. W założeniu samochód ma być znacznie oszczędniejszy, dzięki takiej formie.

I muszę przyznać, że na pierwszy rzut oka samochód zaskakuje zużyciem energii. IONIQ 6 w tym teście ma napęd na jedną oś i 229 KM silnik elektryczny, zasilany z akumulatora 77,6 kWh. Już od pierwszych kilometrów zrobionych w mieście widać znaczny progres względem "piątki".

Na pierwszym ładowaniu bez problemu zrobiliśmy ponad 500 km, osiągając średni wynik w trybie miejsko-mieszanym (bo ekspresówki było niedużo) poniżej 15 kWh/100 km. W optymalnych warunkach, przy spokojnej jeździe, udało się nam osiągnąć nawet 10 kWh/100 km. Choć to już nie jest wartość bardzo powtarzalna.

Innymi słowy, jest oszczędnie. W trasie jest wciąż nieźle, choć np. BMW i4 eDrive40 jest pod tym względem wyraźnie lepsze. Hyundai Ioniq 6 potrzebuje między 15, a 25 kWh/100 km, w zależności od prędkości.

Zużycie energii Hyundai Ioniq 6 RWD
przy 100 km/h: 15,0 kWh/100 km
przy 120 km/h: 19,1 kWh/100 km
przy 140 km/h: 24,1 kWh/100 km
w mieście: ok. 15 kWh/100 km

Sporo można sobie "poprawić" wyniki, używając łopatek przy kierownicy. Czterostopniowa rekuperacja, w tym z trybem "auto" i "i-Pedal" potrafi bardzo skutecznie dystrybuować energię. Zwłaszcza w tym ostatnim trybie, gdzie korzystamy w zasadzie wyłącznie z pedału gazu - bez niego auto błyskawicznie hamuje, odzyskując sporo energii.

Hyundai jest przy tym przyjemnie dynamiczny, a w razie czego w pełni korzystając z 350 Nm momentu obrotowego. Nie ma tu nagłego kopa, za to jest sensowna elastyczność i płynność jazdy. Połączona z całkiem niezłym wyciszeniem. Co w samochodach elektrycznych potrafi być problemem.

IONIQ 6. Tu jest jakby lżej

Dynamika fajnie koresponduje z układem jezdnym. Hyundai IONIQ 6 zachowuje się, jakby był znacznie lżejszy niż jest. Prowadzi się w zasadzie bezproblemowo i pewnie. Nie jest niestabilny, a w zakręty wchodzi lekko niczym auto spalinowe. Nie ma w tym za grosz sportu, ale jest duża doza spokoju dla kierowcy.

Ten, tak jak i pasażerowie, mogą trochę narzekać na zawieszenie. Choć może bardziej na rozmiar atrakcyjnych wizualnie felg. Bo to one wprowadzają "nerwowość" na poprzecznych nierównościach.

Samo zawieszenie radzi sobie nieźle, dobrze amortyzując i zdecydowanie "trzymając się" daleko od bujania. Podobnie neutralne wrażenia zapewnia układ kierowniczy. Pracuje lekko i jest względnie precyzyjny, choć tak sztuczny, jak to tylko możliwe w aucie elektrycznym. Nie oczekujemy jednak od niego ostrości typowej dla aut sportowych. Można więc powiedzieć, że się sprawdza.

Lekkość manewrowania może się przydać. Koreańska platforma do samochodów elektrycznych, wśród wielu zalet ma też jedną wadę, dość niezrozumiałą.

Nie wynika to z rozmiaru aut, ale zwrotność jest na poziomie zupełnie innej klasy samochodu. Mimo iż teoretycznie w aucie elektrycznym to powinno być prostsze, a tylny napęd dodatkowo nie ogranicza możliwości skrętu kół, IONIQ (zarówno 5, jak i 6) mają średnicę zawracania niczym tankowiec.

Rozmiar ma znaczenie

Niczym w tankowcu, jest też przestronnie w środku. Choć nie widać tego na pierwszy rzut oka, Ioniq 6 ma blisko 5 metrów długość i rozstaw osi na poziomie aut segmentu E. Tę konstrukcję i brak ograniczeń wynikających z układu napędowego, wyraźnie widać w środku.

Z przodu jest bardzo przestronnie, a z tyłu... jeszcze bardziej. Gdy spojrzymy do wnętrza, to przestrzeni na nogi jest jakaś absurdalna ilość. Nawet jeśli z przodu usiądzie ktoś o wzroście 190 cm, z tyłu drugi taki sam nie będzie go kopał w fotel.

Będzie miał inne problemy, bo w ogóle będzie mu tam ciężko usiąść. Opadająca linia dachu skutecznie eliminuje wygodną podróż dla osób o wzroście powyżej 180 cm, a wysoko poprowadzona podłoga dodatkowo utrudnia zajęcie wygodnego miejsca. W efekcie samochód jednocześnie jest i nie jest wygodny.

Ioniq 6

Zaskakuje też bagażnik, który ma zaledwie 401 litrów i to bardzo płaskie. Nie rozumiem też, dlaczego Hyundai nie zdecydował się na zrobienie z "szóstki" liftbacka - byłoby o wiele wygodniej. Na pocieszenie zostaje bagażnik z przodu - dodatkowe 45 litrów zawsze się przyda, choćby na kable do ładowania lub niewielkie zakupy.

Podoba mi się za to przednia część kabiny IONIQa 6. Proste cyfrowe zegary, szybkie i niemalże idealne w obsłudze multimedia pozwalają w miarę bezstresowo jeździć koreańskim elektrykiem. Tyle, że trzeba wziąć poprawkę na system rozpoznawania znaków, który średnio współpracuje z naszymi drogami. A to oznacza, że ISA czasem piszczy zupełnie niesłusznie. Wyłączenie tego za każdym uruchomieniem wymaga moim zdaniem zbyt wielu ruchów. A GPS z kolei ma tendencje do informowania kierowcy, że jedzie pod prąd.

Za to nie mogę nic zarzucić zarówno ergonomii, jak i praktyczności Hyundaia. Szuflada zamiast schowka jest wygodna, podobnie jak potężna przestrzeń pod tunelem środkowym.

Można tam upchnąć sporo drobiazgów. A całość, choć wykonana z dość twardych tworzyw, ma przyjemną fakturę i oryginalny (choć specyficzny) wygląd. Koreańczycy nie zapomnieli oczywiście o gadżetach, takich jak kropki na kierownicy, które zmieniają kolor, albo pulsują na zielono podczas ładowania.

Hyundai IONIQ 6 - TEST. Jedna wersja za blisko 300 tysięcy

Jeśli chodzi o wybór, to Koreańczycy nie zostawiają go dużego. Możemy wybrać jeden z dwóch wariantów napędu, ale tylko jedną odmianę wyposażenia. Kosztuje ona 284 900 zł bez promocji. Do dokupienia są cyfrowe lusterka i lakier. Mamy więc kompletnie wyposażony samochód, łącznie z wentylowanymi fotelami. Drogo, choć wśród "dużych" aut elektrycznych Ioniq 6 nie jest złą ofertą.

Podsumowanie i moja opinia

Z jednej strony jest naprawdę oryginalny. Wygląda nietypowo, jest kompletnie wyposażony i ma mnóstwo ciekawostek. Ludzie się za nim oglądają. Do tego potrafi być całkiem oszczędny - 500 km zasięgu przy normalnej jeździe "wokół komina" to dobry wynik. Do tego naprawdę nieźle jeździ. Można więc powiedzieć, że podstawowe założenia wypełnia bardzo dobrze.

Tyle, że różnych irytujących drobiazgów jest w nim na tyle dużo, że jestem Ioniqiem 6 rozczarowany. Spodziewałem się czegoś może nie najpiękniejszego (kwestia gustu) ale dość "kompletnego". A dostałem taki "kapelusz z owoców" - fajny i efektowny, nawet wygodny, ale żebym miał go nosić na co dzień, to niekoniecznie.

Zalety
  • Niskie zużycie energii, zwłaszcza w mieście
  • Dobre prowadzenie
  • Niezła dynamika, jak na tak ciężkie auto
  • Bogate wyposażenie
Wady
  • fatalna średnica zawracania
  • nieduży bagażnik
  • niepraktyczna tylna kanapa
  • nadaktywne, a mylące się systemy wsparcia
  • Spore zużycie energii na autostradzie

DANE TECHNICZNE PRODUCENTA
MOC MAKSYMALNA 165 kW (229 KM)
MAKS. MOMENT OBROTOWY 350 Nm
NAPĘD tylny
ZAWIESZENIE PRZÓD kolumny McPhersona
ZAWIESZENIE TYŁ wielowahaczowe
HAMULCE tarczowe went/tarczowe
BAGAŻNIK p/t 45/401 l
BATERIA 77,4 kWh
TYP NADWOZIA liftback
LICZBA DRZWI / MIEJSC 5/5
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) 4885/1880/1495 mm
ROZSTAW OSI 2950 mm
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ 1910/500 kg
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM 750/1500 kg
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h 7,4 s
PRZĘDKOŚĆ MAKSYMALNA 185 km/h
GWARANCJA MECHANICZNA 5 lat
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER 12 lat/3 lata
GWARANCJA NA BATERIĘ / SILNIK 8 lat
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ 284 900 zł (katalogowa)
CENA WERSJI TESTOWEJ 284 900 zł
CENA EGZ. TESTOWANEGO 289 400 zł