Hyundai Ioniq 6 pobił rekord zamówień w Korei. A to dopiero pierwszy dzień!
Jeśli ktoś się zastanawiał, czy futurystyczny sedan, Hyundai Ioniq 6, będzie się sprzedawał dobrze, to już nie musi. Będzie!
Gdy Hyundai Ioniq 6 miał premierę na wiosnę, wiele osób było zaskoczonych. Koreańskiej marce gratulowano odwagi, chwalono lub ganiono stylistykę, która nie pozostawia obojętnym i zastanawiano się, jak kolejny "elektryk" z nowej rodziny zostanie przyjęty przez kupujących.
Na rodzimym rynku wystartowała możliwość zamówienia samochodu w przedsprzedaży. I co? I kolejny rekord. Ioniq 5 zebrał 23 760 zamówień. KIA EV6 - 21 000 chętnych w 24 godziny.
Tymczasem Ioniq 6 został zamówiony przez 37 tysięcy osób
Dokładniej rzecz biorąc - 37 446 zamówień, co stanowi swoisty rekord dla tamtejszego rynku. Oficjalna sprzedaż w Korei startuje od września.
Przy okazji, wynik przedsprzedaży stanowi bardzo optymistyczną prognozę dla sprzedaży na świecie. A także niepokój dla osób, które wiedzą, że chcą ten samochód kupić. Przy obecnych problemach, trzeba będzie się szybko decydować, jeśli nowy Hyundai ma trafić do nas przed końcem 2023 roku. Produkcja wystartuje zresztą dopiero w styczniu.
Hyundai Ioniq 6 oferowany będzie w dwóch wersjach baterii. Jedna z nich ma 53 kWh pojemności, druga 77,4 kWh. Dzięki temu oraz poprawionej (względem Ioniqa 5 oczywiście) aerodynamice, "szóstka" ma mieć do 610 km zasięgu.
Oczywiście, do wyboru mamy wersję z napędem na tylną oś, z jednym silnikiem oraz 4x4, z dwoma jednostkami elektrycznymi. Maksymalna moc wynosi 325 KM, moment obrotowy 605 Nm i rozpędza się do 100 km/h w 5,1 sekundy. Średnie zużycie według producenta powinno mieścić się (zapewne w modelu z mniejszą baterią i pojedynczym silnikiem) poniżej 14 kWh/100 km, co byłoby naprawdę imponującym wynikiem.
Poza tym, że jako projekt oparty na platformie E-GMP, może korzystać z naprawdę szybkiego ładowania (od 10 do 80% w 18 minut). Oprócz tego, będzie miał opcję V2L, czyli możliwość zasilania innych urządzeń z własnych baterii. To flagowy "gadżet" Hyundaia, choć coraz więcej firm zaczyna stosować takie rozwiązanie.
Cenę bazową na domowym rynku wyznaczono na poziomie 52 mln koreańskich Wonów (ok. 183 tys. zł) za model z pojedynczym silnikiem oraz mocniejszą baterią. Ta pewnie zresztą okaże się najpopularniejsza. Nie od dziś uważamy, że samochody elektryczne zbyt często mają za zadanie imponować mocą, która jest niemal całkowicie zbyteczna.