Hyundai Veloster 1.6 GDI Premium

Czy jeszcze kilka lat temu pomyślelibyście, że obejrzycie się za Hyundaiem na ulicy? Na pewno nie. Dziś koreańska marka oferuje zupełnie inne samochody. Wśród nich znalazła się prawdziwa wisienka na torcie - asymetryczne coupe Veloster. Sprawdźmy, czy oferuje coś poza wyglądem.

Hyundai, podobnie jak bratnia Kia wchodząca w skład tego samego koncernu, od ładnych paru lat serwuje klientom nowoczesny design swoich modeli. Czy teraz Koreańczycy zrewolucjonizują segment kompaktowych hatchbacków w stylu coupe?

Sylwetka pojazdu jest zgrabna i zadziorna. Reflektory, zachodzące na muskularne błotniki, pod którymi umieszczono wcięcia w zderzaku, nadają "twarzy" auta agresywnego charakteru. Nie zabrakło także LED-owych świateł do jazdy dziennej. Poza tym duża, tylna szyba przepołowiona wbudowanym spoilerem oraz reflektory odznaczające się w tylnej klapie i zderzak z wkładką imitującą dyfuzor, to kolejne cechy szczególne pojazdu. Atrapy wylotów powietrza na masce to już jednak lekka przesada. Dobrze, że niczego nie udaje podwójne zakończenie wydechu, które znajduje się na środku. Clou programu leży jednak gdzie indziej. W pominiętej do tej pory linii bocznej.

2+1
Hyundai Veloster jest dobrym przykładem na to, że samochody należy oglądać ze wszystkich stron. Dlaczego? Ponieważ z lewej strony auto udaje coupe z jednymi, dużymi drzwiami, a z drugiej wygląda na pięciodrzwiowego hatchbacka z dwojgiem drzwi. Czym jest więc w rzeczywistości? Połączeniem dwóch rodzajów pojazdów? Darujmy sobie marketingowe, wzniosłe nazewnictwo i zobaczmy, jaki oryginalny "Koreańczyk" jest naprawdę. Przecież wygląd to nie wszystko.

Trzecie drzwi mają sprawić, że atrakcyjny stylistycznie Hyundai będzie praktyczniejszy od klasycznego, trzydrzwiowego samochodu. Rzeczywiście, wsiadanie poprzez dodatkowe drzwi po prawej stronie nadwozia (od chodnika) jest wygodniejsze niż przez drzwi kierowcy i wpychanie się za jego na w pół złożony fotel, ale do przyjemnych także nie należy. Ich kształt i opadająca linia dachu sprawiają, że i tak musimy się nienaturalnie wyginać i uważać na głowę. Nawet w Citroenie DS4 jest lepiej. Unikalny układ drzwi należy traktować raczej jako ciekawostkę niż prawdziwe udogodnienie.

Po zajęciu miejsca z tyłu szybko przekonamy się także, że tamtejsze dwa miejsce są tylko awaryjne lub przeznaczone dla dzieci. Już osoby o wzroście ok. 180 cm nie mają tu czego szukać, ocierając czupryną o tylną szybę, która zamiast dachu znajduje się nad ich głowami. Pozytywnie zaskakuje za to bagażnik o pojemności 320 litrów, do którego łatwy dostęp, pomimo ogromnego progu, zapewnia wysoko podnoszona tylna klapa. Nikt nie sugeruje się jednak drugim rzędem, czy możliwościami przewozowymi, przy tego typu samochodach. Wsiądźmy zatem za "kółko".

Niska pozycja za kierownicą, która świetnie leży w dłoniach, i nienaganne wzornictwo powinny przypaść do gustu tym, którzy lubią sportowy klimat. Przy bliższym kontakcie czar ekskluzywności nieco pryska - plastiki są twarde, ale całokształt robi jak najbardziej pozytywne wrażenie. Poza tym jest bogate wyposażenie i 7-calowy ekran dotykowy, za pomocą którego obsługujemy większość funkcji systemu informacyjno-rozrywkowego. Z zadowoleniem witamy w Hyundaiu nową jakość.

Niedosyt
Patrząc na atletyczną sylwetkę Velostera, można zastanawiać się, jak szybki jest ten samochód. Większość osób przypuszcza, że ma on 200 lub nawet więcej koni pod maską. Niestety, czeka ich niemiłe rozczarowanie. Ale po kolei. Po dokładnym obejrzeniu Velostera, sprawdźmy więc jakie ma on argumenty na drodze. Naciskamy przycisk start/stop na desce rozdzielczej i ruszamy.

Jak można się spodziewać już z suchych danych technicznych na papierze, auto nie zapewnia wrażeń na takim poziomie, jak rozpala zmysły samo nadwozie. Nowoczesny silnik, z bezpośrednim wtryskiem i systemem zmiennych faz rozrządu D-CVVT, generuje z pojemności 1,6 l moc aż 140 KM, ale w przypadku Velostera wydaje się być nieporozumieniem. Motor niewspomagany żadnym doładowaniem rozwija moc maksymalną dopiero przy 6300 obr./min. Większego wrażenia nie robi także maksymalny moment obrotowy, wynoszący 167 Nm, który jest do dyspozycji od uzyskania 4850 obrotów.

Wniosek? Jeśli chcesz jechać szybciej, pamiętaj o trzymaniu wskazówki obrotomierza niedaleko czerwonego pola. To i tak jednak na niewiele się zda, ponieważ cudów nie zdziałamy. I wyciskając z motoru siódme poty, możemy zostać "objechani" przez rodzinne kombi w dieslu, którego kierowca pomyśli sobie zapewne, że za kierownicą tego "sportowca" siedzi ktoś, kto o dynamicznej jeździe nie ma pojęcia lub uzbierał już 23 punkty karne na koncie. Katalogowe 9,7 s do "setki" zza kierownicy wydaje się być dużo dłuższe. Do sprawnego poruszania się silnik wystarczy, ale czy po tego typu samochodzie nie spodziewamy się czegoś więcej? Chyba tak... Zwłaszcza, że jego sylwetka rozbudza apetyty.

We wnętrzu koreańskiego "sportowca" jest zadziwiająco cicho. Owszem, na wysokich obrotach motor daje o sobie znać, a kabina nie jest wygłuszona na tip top, ale mamy na myśli inne doznania niż szum opon czy powietrza przecinanego przez karoserię. Chodzi o rasowy dźwięk silnika i wydechu. Tego w tym przypadku również nie doświadczymy.
Nie myślcie jednak, że Hyundai Veloster to złe auto. Sztywno zestrojone podwozie ideałem nie jest, ale pozwala na całkiem sporo. Układ kierowniczy w mgnieniu oka reaguje na polecenia kierowcy. Bardzo dobra jest obsługa 6-stopniowej, ręcznej skrzyni biegów o krótkich drogach prowadzenia lewarka. Biegi wchodzą z charakterystycznym oporem i należytą precyzją. Fotele skutecznie przytrzymują ciała kierowcy i pasażera w szybciej pokonywanych zakrętach. Brakuje tylko tego najważniejszego.

Cena ma znaczenie
Może mizerne osiągi zrekompensuje cena samochodu? Nic z tego! Bardzo tanie auta z Korei to już przeszłość. Cennik kompaktowego Velostera rozpoczyna kwota 83 500 zł za wersję Comfort. Z drugiej strony trzeba przyznać, że podstawowe wyposażenie auta jest bardzo bogate (komplet poduszek powietrznych i systemów bezpieczeństwa, automatyczna klimatyzacja czy 17-calowe aluminiowe obręcze kół), ale biorąc pod uwagę przeciętne osiągi, cena bazowa wydaje się być nieco za wysoka.

Gdy zażyczymy sobie ekranu dotykowego, systemu Bluetooth, półskórzanych foteli czy "osiemnastek", musimy dopłacić 5 000 zł i wybrać odmianę Style. To chyba najlepszy wybór. Jeśli komuś zależy na kluczyku zbliżeniowym, kolorowych wstawkach w ramionach alufelg (testowany egzemplarz), "elektryce" fotela kierowcy oraz lepszym radiu, to dla niego przygotowano wersję Premium, wycenioną na 96 500 zł. Za dużo niższą kwotę można już mieć topowe, 180-konne Renault Megane Coupe 2.0 TCe GT o równie pięknej urodzie.

Podsumowując - największa wada Velostera? Oczywiście silnik. Reszta jest bardzo dobra. Bez mocniejszej jednostki napędowej i rozsądniejszej polityki cenowej, Hyundai Veloster może stać się prawdziwym egzotykiem na naszych drogach. Trochę szkoda, bo aut nietuzinkowych brakuje na ulicach wypełnionych "normalnymi" samochodami. Jednak z drugiej strony, jeśli szukamy tylko lajfstajlowego samochodu bez sportowych osiągów, to nie musimy już dłużej czekać, tylko udać się do jednego z salonów Hyundaia.

Zalety:
+ niebanalne nadwozie
+ sportowy duch
+ obsługa skrzyni biegów
+ układ kierowniczy
+ 5 lat gwarancji

Wady:
- za słaby silnik
- brak miejsca nad głową z tyłu
- trzecie drzwi to chwyt marketingowy
- wysoka cena

Podsumowanie:
Do bycia rodowitym sportowcem Veslosterowi brakuje silnika z prawdziwego zdarzenia. Resztę argumentów oryginalny Hyundai już ma. Czekamy więc na jednostkę turbo 1.6 T-GDI, która zapowiadana jest na 2012 rok, tak samo jak dwusprzęgłowa skrzynia biegów.