Izera. W jakim miejscu jest polska marka i co można z nią zrobić? Widzę tylko jeden kierunek
Izera trafiła pod lupę nowego rządu. Wczoraj wymieniono skład rady nadzorczej, a docelowo zmieni się także sposób finansowania projektu. Tutaj pojawia się więc kluczowe pytanie - co dalej?
"To jest miś na miarę naszych możliwości". Tak mniej więcej oceniany jest ten projekt przez wiele osób, z którymi rozmawiałem. Izera od początku wywołuje skrajne emocje, głównie za sprawą swojego politycznego tła. Nie da się jednak nie zwrócić uwagi na postępy, które EMP poczyniło w ciągu ostatnich lat.
Izera ma platformę grupy Geely, co jest solidnym fundamentem. Kilka dni temu podpisano umowę na budowę fabryki w Jaworznie. Wykonawcą zostanie tutaj polska firma Mirbud. Jednocześnie nowy rząd zabrał się za weryfikację całego projektu, a jedną z pierwszych zmian jest wymiana rady nadzorczej.
Jak donosi Money.pl, w nowym składzie pojawiły się dość zaskakujące nazwiska. Nie ma tutaj praktyków z branży motoryzacyjnej. W nowej radzie zasiądzie Maciej Mazur, prezes Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych, Agnieszka Szklarczyk-Mierzwa, prawniczka z Ministerstwa Aktywów Państwowych, dr Sławomir Miklaszewicz, pracownik SGH, Jarosław Więcek i Paweł Poneta.
Izera zostaje w KPO, aczkolwiek wyląduje w części pożyczkowej
Na taką zmianę zgodę muszą wyrazić odpowiednie organy unijne, aczkolwiek to raczej formalność. Różnica polega na tym, że polska marka nie będzie wspierana grantami, a pożyczkami. Taka pomoc udzielana jest przez podmioty, które stają do konkursu po przeanalizowaniu biznesplanu firmy.
Te ruchy wskazują na to, że Izera póki co ma zagwarantowaną przyszłość. Tylko co zrobić z nią w momencie, w którym "maszyna ruszy", a rynek dla samochód elektrycznych będzie mocno wypełniony? Roczne możliwości fabryki w Jaworznie mają sięgać 150 000 pojazdów. To brzmi jak marzenie ściętej głowy, patrząc na wyniki największych koncernów.
Co więc może zrobić Izera, aby zagwarantować sobie rozsądną przyszłość?
Ten projekt jest bardzo trudny w ocenie. Z jednej strony postrzegamy go przez pryzmat politycznego tła, które zostawiło duży niesmak. Z drugiej strony widać, że postawiono tutaj wiele kroków w kierunku faktycznej finalizacji polskiego samochodu elektrycznego.
Stworzenie auta to jedno. Wprowadzenie go na rynek i sprzedaż to zupełnie inna bajka. Nawet mocno wspierane finansowo marki, za którym stoją duże nazwiska, nie radzą sobie na rynku. Przykład? Fisker. Drugie podejście do tej marki lada chwila może skończyć się bankructwem i efektownym upadkiem. Produkcja stanęła, a zarząd marki ekspresowo szuka środków na dalsze działania.
Takiego scenariusza nikt nie chciałby zobaczyć w Polsce. Co jak co, ale Izera może przynieść dużo dobrego. Fabryka to miejsca pracy, a wokół niej zawsze wyrasta ekosystem dostawców. To z kolei kolejne szanse na zatrudnienie w tym regionie województwa śląskiego.
Wszyscy obawiają się jednak opcji, w której Izera będzie po prostu chińską montownią dla grupy Geely. I choć taki scenariusz nie brzmi optymistycznie, to paradoksalnie byłby też rozsądnym rozwiązaniem. Geely ma ogromne zaplecze, know-how, sieć sprzedaży i doświadczenie. Pytanie tylko czy dla Izery znalazłoby się miejsce w ich portfolio, dość mocno wypełnionym różnymi markami.
Na rynku europejskim brakuje jednak budżetowego producenta oferującego "nowoczesne" produkty
Nazwijmy to roboczo "Dacią na prąd". Czy tutaj Izera miałaby szansę na zapełnienie niszy na rynku? Wszystko oczywiście zależy od cen. Volvo pokazało, że bazowe EX30 może kosztować 169 000 złotych. Przyjmijmy, że korzystająca z tej samej platformy Izera mogłaby być wyceniona na 140 000 złotych, co oznaczałoby wejście na terytorium MG. To zaczyna mieć sens, gdyż taki samochód mógłby przemówić do odbiorców w innych krajach. Produkowany w Europie, ze sprawdzonymi rozwiązaniami, rozsądnie wyceniony (jak na EV).
Optymalizację kosztów zakładu w Jaworznie z pewnością przyniosłaby produkcja innych produktów Geely, na przykład Volvo czy Smarta. W obliczu potencjalnych ograniczeń w postaci cła na samochody z Chin, byłaby to atrakcyjna furtka dająca zabezpieczenie Chińczykom. Wciąż mówimy więc o miękkim lądowaniu w obliczu nowych miejsc pracy i potencjalnego rozwoju Jaworzna i okolic.
Pamiętajcie też, że docelowa Izera zmieni się wizualnie. Za nowy projekt odpowiada Pininfarina, a produkcyjny model będzie kompaktowym SUV-em.
A co dalej?
Tutaj pozwoliłem sobie na odrobinę fantazji, aczkolwiek być może wcale nie oderwanej od rzeczywistości. Geely dysponuje szerokim przekrojem technologii. Gdyby Izera była w ich rękach, to użycie innej platformy (np. dla hybrydy plug-in lub samochodów MHEV) mogłoby być możliwe. A to pozwoliło na poszerzenie oferty i stworzenie nieco bardziej budżetowej marki, bazującej na sprawdzonych i cenionych przez klientów rozwiązaniach.
Jest to także droga do wprowadzenia samochodów o innym przeznaczeniu - na przykład użytkowych, lub tak zwanych "purpose-built cars". Czy to możliwe? Kto wie - w momencie, w którym na szali jest ocalenie projektu pochłaniającego setki milionów złotych, taki ruch nie byłby głupi.