Jeep Renegade 4XE. Offroad pod wysokim napięciem - PIERWSZY TEST, OPINIA
Amerykański producent po Wranglerze z napędem hybrydowym typu plug-in prezentuje kolejne ekologiczne modele. Jeep Renegade 4XE oraz Jeep Compas 4XE zaskakują i stanowią bardzo ciekawą alternatywę dla klasycznych wariantów napędowych.
Jeep to marka idąca pod prąd, ukierunkowana na konkretnego klienta, konsekwentnie trzyma się swojej historii. Jest ona subtelnie podkreślana w wielu miejscach (na przykład uroczy wzór samochodu wytłoczony na szybie). Z drugiej strony, w czasie, gdy wszyscy zasłaniając się normami emisji spalin, wprowadza na rynek europejski wielkiego SUV’a z jeszcze większym silnikiem o mocy ponad 700 KM. Ostatnio jednak wspomniany Grand Cherokee zniknął z oferty, Wrangler dostał napęd hybrydowy a teraz kolejne modele są poddawane takiemu zabiegowi. Jeep Renegade 4XE i Compass 4XE mogą być atrakcyjnymi propozycjami w swoim segmencie, łącząc solidny silnik spalinowy z efektywnym napędem elektrycznym.
Jeep Renegade 4XE - dużo technolgii
Oba samochody mają identyczne napędy. Dwa warianty, 190 KM (tylko w wersji Limited) oraz 240 KM (wersja S oraz Trailhawk), napęd na wszystkie osie (gdzie tył jest napędzany przez silnik elektryczny, zasilany z baterii o pojemności 11.4 kWh). Użyteczna pojemność zestawu trakcyjnego to 9,1 kWh, co z jednej strony ma pozwolić na przejechanie do 50 km na samym prądzie, a z drugiej ze zwykłego gniazdka naładuje się w około 4 godziny. Można też skrócić ten czas (ładowania, aczkolwiek zasięg też się da) do 100 minut, poprzez dokupienie wallboxa, który w Jeepie kosztuje tylko 1900 złotych.
Kontynuując temat baterii i pozostałych elementów napędu hybrydowego, zwrócić należy uwagę na kilka ciekawostek. Po pierwsze: zachowano pojemność bagażnika identyczną jak w wersjach spalinowych. Co więcej, nadal możemy mieć pod podłogą kufra koło zapasowe. A w testowanej wersji Trailhawk głębokość brodzenia to aż 50 cm, czyli cały układ elektryczny będzie zanurzony! Ktoś musi być pewny obudów oraz izolacji, ponieważ jak powszechnie wiadomo prąd (napięcie w Jeepach to prawie 400V) oraz woda niespecjalnie się przyjaźnią.
Z uwagi na pogodę (8 stopni, wiatr i deszcz) oraz warunki typowe dla pierwszych jazd, zasięgu na napędzie elektrycznym sprawdzić nie było jak. Podstawione auta pokazywały deklarowane 50 kilometrów, natomiast po uruchomieniu klimatyzacji, podgrzewania fotela, kierownicy oraz sprawnego tempa przemieszczania się, zasięg całkiem szybko topniał.
Ilość Jeepa w Jeepie
Jeep nie poszedł na skróty. Zarówno Renegade 4XE jak i Compas 4XE posiadają napęd na wszystkie koła wraz z kilkoma trybami pracy. AUTO, SPORT, SNOW - standard dla większości aut tego typu. Ale tu mamy jeszcze dodatkowe opcje: SAND/MUD oraz, tylko w Trailhawk, ROCK.
Ale to nie wszystko! Mamy również możliwość wybrania trybów 4WD LOCK oraz 4WD LOW. Oczywiście za wszystko odpowiada elektronika, ponieważ nie mamy fizycznego połączenia między osiami, ale działa to bardzo dobrze. W pierwszym trybie komputer czuwa nad równym rozkładem momentu obrotowego na osie a w drugim dodatkowo podbija obroty.
Jeep Renegade 4XE - jak sprawdza się w praktyce?
Do jazd wybrałem model Renegade 4XE w wersji Trailhawk. Inne zderzaki, osłony pod silnikiem, kilka znaczków - całość niemal jak w wersji spalinowej. Wyróżnikiem jest logotyp 4XE na klapie bagażnika i niebieska obwódka napisu Jeep.
Najbardziej interesowała mnie tutaj skuteczność napędu na wszystkie koła. Padający deszcz, mokra trawa, opony całoroczne (szosowe, nie żadne All Terrain) i dość stromy podjazd.
Aby go pokonać wystarczyło zablokować osie. Nie było potrzeby użycia „reduktora” czy trybu do jazdy w błocie. Poszukałem więc trudniejszego terenu (według profesjonalnego sprzętu pomiarowego, jakim jest niewątpliwie poziomica w telefonie z nadgryzionym jabłkiem, kąt nachylenia zbocza to 28 stopni), udało mi się niczego nie urwać a mały Jeep znowu bez większych problemów "wskoczył" na górkę.
A to nadal tylko jakiś ułamek możliwości tego samochodu. DNA marki poza drogami utwardzonymi jest widoczne jasno i klarownie. W trybach terenowych skrzynia biegów nie zamierza nic robić przed osiągnięciem obrotów bliskich maksymalnym a skok zawieszenia zawstydza wręcz inne marki.
Jeep Renegade 4XE - Opinia
Jeep, mimo, że sterowany elektroniką i z definicji wersji cyfrowy, daje bardzo przyjemne odczucia z jazdy. Bardzo skutecznie maskuje swoją nowoczesność i jest z jednej strony surowy i pewny poza asfaltem. Z drugiej (po wizycie na myjni) bardzo sympatycznym SUV-em, którym odwieziesz dzieciaki do szkoły.Bezemisyjnie. Ekologicznie. I niekoniecznie stojąc w korku - w końcu na pewno gdzieś jest objazd, z którego inni nie będą w stanie skorzystać!
Wadą może być tutaj cena. Wersja Limited (oferująca 190 KM, przypominam) kosztuje minimum 172 000 zł. Lepiej wyposażony i mocniejszy wariant S to już wydatek rzędu 182 000 zł. ALE! Opisywany Trailhawk jest najsensowniejszym wyborem. Oferuje już 240 KM, ma świetne właściwości terenowe i trzeba za niego zapłacić... 174 000 zł. Grzechem byłoby więc nie wybrać tego modelu.