Jeździł nim Fangio, jest w idealnym stanie, może kosztować 230 milionów złotych. Mercedes W196 trafił na sprzedaż
Nazwa Stromlinienwagen nikomu nic nie mówi. Oznaczenie W196 też jest dość tajemnicze. Tymczasem to bolid F1, którym jeździł sam Juan Manuel Fangio. Teraz, po raz pierwszy, ten model trafi na otwartą aukcję.
- Mercedes-Benz W196 Stromlinienwagen to bolid Formuły 1 z 1955 roku
- Jeździł nim Juan Manuel Fangio
- To jeden z czterech egzemplarzy z dużo bardziej aerodynamicznym nadwoziem
W najbliższej kumulacji Eurojackpota można zgarnąć 520 milionów złotych za trafienie kompletu liczb. Dobre wieści są takie, że wówczas starczyłoby Wam na taki samochód. Złą informacją jest jednak fakt, że prawdopodobnie wyskoczylibyście z niemal całej sumy. Po raz pierwszy w historii na otwartą sprzedaż trafił Mercedes-Benz W196 Stromlinienwagen, czyli bolid Formuły 1 z 1955 roku w wydaniu z aerodynamicznym nadwoziem osłaniającym koła.
W tamtych czasach taka konstrukcja była rewolucją. Zresztą nawet Mercedes nie uniknął błędów, gdyż o ile to nadwozie sprawdzało się na szybkich torach (takich jak Monza), o tyle nie zdało egzaminu na Silverstone. Zakręty, które oznaczano beczkami, były "niewidoczne" dla kierowcy przez odsunięte krawędzie auta. W efekcie Fangio, startujący w tym wyścigu, nie tylko go nie wygrał, ale też poważnie uszkodził nadwozie.
Finalnie w sezonie 1955 używano dwóch wersji Mercedesa W196 R - z odkrytymi kołami (popularniejszej) i z aerodynamicznym nadwoziem, widocznym na zdjęciach.
Niemiecka marka zbudowała tylko cztery takie samochody. Do tej pory żaden z nich nie trafił na sprzedaż. Egzemplarz, który będzie licytowany, od lat sześćdziesiątych pozostawał w kolekcji Indianapolis Motor Speedway Museum, gdzie utrzymano go w idealnym stanie. Teraz można go kupić - i nie będzie to tania zabawa.
Mercedes-Benz W196 Stromlinienwagen startuje z ceną przekraczającą 50 000 000 euro
Mowa więc o 217 000 000 złotych. To jednak dopiero rozgrzewka i znając życie licytacja może mocno się rozkręcić, osiągając szalony poziom. Teoretycznie więc wygrywając w najbliższej kumulacji Eurojackpota moglibyście kupić taki samochód.
Teoretycznie. W praktyce byłoby to trudne, gdyż samochód przyjechał na aukcję do Europy, a konkretniej do Stuttgartu, na mocy tak zwanego "tymczasowego zabezpieczenia celnego". Jeśli auto zostanie w Europie, to kupujący musi opłacić podatek VAT, cło i wiele innych opłat transportowych za wwiezienie tego pojazdu do USA. Realne koszty będą więc, delikatnie mówiąc, znacznie wyższe.
Powiedzmy sobie szczerze - dla zainteresowanych raczej nie będzie to problemem. Ten samochód to legenda i dla zainteresowanych koszty nie będą grały roli. Poza tym można go nazwać idealną polisą na życie. Wartość zdecydowanie nie spadnie.
Źródło: RM Sotheby's