Samochodem przez Jukatan. Jak jeździ się w Meksyku?
Oderwijmy się na chwilę od kiepskiej pogody w Polsce. Zapraszam Was do Meksyku, a konkretnie na Jukatan. To coraz popularniejszy kierunek wśród osób poszukujących ciepłego i ciekawego miejsca na wakacje. Jak tam się jeździ samochodem?
Około 13 godzin lotu dzieli Warszawę i Cancun, czyli turystyczne i wakacyjne zagłębie Meksyku. Jukatan to ciekawe miejsce na dłuży wakacyjny wyjazd. Niesamowite krajobrazy, ciekawe ruiny miast Majów oraz fantastyczne plaże to raptem garstka z długiej listy atutów tego kierunku.
Jukatan jest jednak dość rozległy, a wiele ciekawych miejsc wymaga długich podróży. Warto więc zainteresować się wynajmem auta, aby dotrzeć do najciekawszych lokalizacji. Jak jeździ się po Meksyku? Cóż, przygotujcie się na dość ciekawe doświadczenia.
Jukatan samochodem. W Meksyku nie brakuje amerykańskich aut, ale w wypożyczalniach ich nie zobaczycie
No dobrze - zobaczycie, ale w momencie, w którym na stół wyłożycie dużo dolarów lub peso. Większość firm w swojej ofercie ma takie auta jak Chevrolet Suburban lub Cadillac Escalade, ale te należą do najdroższych. Popularnym widokiem w segmencie najdroższych SUV-ów jest też Ford Expedition.
Na jakie auta można więc liczyć? Cóż, wszystko zależy od budżetu. Najtańszą propozycją jest Renault Kwid, czyli doskonale znana Wam... Dacia Spring. Oczywiście w Meksyku to auto ma silnik spalinowy. Nie liczcie jednak na wysoki komfort podróżowania i na zapas przestrzeni.
Bardzo popularnym widokiem jest Chevrolet Cavalier (kompaktowy sedan), Nissan Versa i Nissan Kicks. W segmencie kompaktowych SUV-ów króluje z kolei Volkswagen Taos i KIA Seltos, a większe auta reprezentuje głównie Toyota Highlander (którą jeździliśmy przez tydzień) i KIA Sorento. Miłym bonusem w naszej Toyocie był silnik V6 - 3,5-litrowa jednostka naprawdę dobrze sprawdza się w aucie, którym podróżują cztery osoby i wielkie zapakowane walizki.
Fani elektryków też znajdą coś dla siebie. Przykładowo Avis w swojej ofercie ma Tesle Model 3. Warto jednak rozsądnie podchodzić do wynajmu takich aut, gdyż sieć ładowarek jest, delikatnie mówiąc, skromna.
Dużo lepiej wypada kwestia stacji paliw - ale warto być przygotowanym na specyficzne doznania
Przede wszystkim na wielu stacjach magicznie "nie działają terminale płatnicze". Tyczy się to zwłaszcza obiektów bliżej punktów turystycznych. Tam obrót gotówką wciąż króluje, a płatności można regulować w peso (najsensowniej), lub w dolarach. W tym drugim przypadku będziecie jednak stratni finansowo.
Litr benzyny bezołowiowej (standardowej) kosztuje około 25-28,50 peso, czyli od 6 do 6,50 zł. Można więc powiedzieć, że koszty podróżowania są zbliżone do polskich realiów.
A jak jeździ się samochodem po Jukatanie?
Warto przygotować się na zaskoczenia. Przede wszystkim jakość dróg jest dość mizerna. Nawet dwupasmowe trasy bywają dziurawe, od czasu do czasu leży na nich jakaś wielka gałąź lub "zguba" z ciężarówki.
Do tego kierowcy jeżdżą w dość specyficzny sposób. Ograniczenie prędkości w większości przypadków jest "orientacyjne". Trzeba być ostrożnym, gdyż na głównych trasach są wyłącznie skrzyżowania kolizyjne (zawrotki), z których czasami dość niespodziewanie wypadają lokalni kierowcy.
Przygotujcie się też na to, że niektórzy losowo jeżdżą z włączonymi światłami awaryjnymi, a po zmroku zapominają włączyć świateł mijania. Tak bywa.
W miejscowościach z kolei należy liczyć się z dwoma rzeczami - posterunkami policji w postaci zwężeń na drodze i... z bardzo długimi fazami świateł. Na niektórych skrzyżowaniach można stać nawet kilka minut, ponieważ (przykładowo) ulica, która ją przecina, dostaje zielone na jakieś 5-6 minut. I tak tu się żyje.
Jukatan bywa też deszczowy - zwłaszcza zimą. Wtedy też szykujcie się na ciekawe doznania, gdyż drogi nie mają żadnego odwodnienia. To dość oryginalne, jak na miejsce, gdzie tropikalne ulewy są dość powszechne. Przyznam szczerze, że niektóre fragmenty drogi zamieniały się niemalże w strumienie, przez które przejeżdżało się z bardzo małą prędkością.
Jukatan samochodem. Policji nie trzeba się bać - o ile nie jeździcie bocznymi drogami
To właśnie tam najczęściej ustawiają się patrole, które chętnie wyłudzają łapówki. To samo tyczy się jazdy nocą - wówczas trafiają się przypadki zatrzymań za brak specjalnego pozwolenia do "jazdy o takiej porze". Oczywiście garść peso rozwiązuje wszystkie problemy.
Warto też mieć na uwadze taksówkarzy. Jeśli zostawiacie auto i zamierzacie skorzystać z takiego środka transportu, to skutecznie negocjujcie ceny. Niektórzy proponują chore stawki, na poziomie 500 peso za... 3-4 kilometry jazdy. Tak, w przeliczeniu na złotówki jest to około 115 złotych.
Na Jukatanie warto mieć auto
Dystanse pomiędzy poszczególnymi miejscowościami są duże, a transport publiczny nie należy do najwygodniejszych i najprzyjemniejszych. Poza tym auto daje tutaj dużą wolność w zarządzaniu czasem. Wiele ciekawych miejsc wymaga dłuższej podróży (np. Chichen Itza, Holbox, Merida), a najładniejsze cenoty są ulokowane z dala od głównych dróg.
Na drogach nie brakuje intrygujących aut
Motoryzacyjny krajobraz Jukatanu jest dość ciekawy. Na drogach widać przede wszystkim auta lokalnej produkcji, czyli wszelkie dziwne wersje Nissanów, Chevroletów, Dodge'y i Volkswagenów.
Coraz większą popularność zyskują też chińskie marki, takie jak chociażby Changan. Model C35 staje się jednym z bestsellerów w Meksyku. Z kolei nowy Dodge Journey to chiński SUV brandowany amerykańską marką. Wszystko to za sprawą ogromnej niezależności meksykańskiej dywizji marki.
Z "klasyków Meksyku" nie brakuje Nissana Tsuru. Z kolei Garbusy są już rzadkim widokiem - widać, że zostały wyparte w wielu miejscach przez nowsze auta.
Na szczęście amerykańskie maszyny też są tutaj często widywane. Wszelkie pickupy, z Fordem F-150/F-250 i F-350 są bardzo popularne, podobnie jak RAM-y i Chevrolety. To samo tyczy się ciężarówek - tutaj "amerykańce" to podstawa.
Wiele aut ma dość specyficzny stan techniczny. Wypalone słońcem, na łysych oponach, zniszczone i obite, dzielnie służą właścicielom. I nic nie wskazuje, aby miały przejść na emeryturę. Powiedzenie "jeździć dopóki nie odpadną koła" jest tutaj brane na poważnie.
Kluczowa kwestia - w Meksyku nie potrzebujecie Międzynarodowego Prawa Jazdy
Warto je jednak wyrobić - dla świętego spokoju. Kliknijcie tutaj, aby zobaczyć jak to zrobić. Oficjalnie polski dokument jest tam uznawany, ale czasami warto mieć wsparcie w postaci dodatkowego dokumentu.