KIA EV4 to powiew świeżości ze sprawdzonych klocków. Sprawdziłem, czy to ma sens

Na górskich drogach Andaluzji pojawiły się ciekawe pojazdy. Futurystyczne, niezwyczajne, ale... zwyczajne. Sprawdziłem, jak w praktyce sprawdza się typowo-nietypowa KIA EV4.

Jedno trzeba przyznać Koreańczykom. Mają odwagę. KIA EV4 jest hatchbackiem. Nie crossoverem i nie SUV-em. Nie "aktywnym" samochodem. Jest po prostu hatchbackiem. Albo sedanem (albo, jak sugeruje producent, jest to EV4 Fastback). Ale, w tym segmencie liczy się zachowawczość i masowość. I tutaj wchodzą Koreańczycy ze swoimi kompaktami, które wyglądają jak nic innego na świecie.

Mogą Wam się podobać, mogą Wam się nie podobać. Ale nie przejdziecie obok nich obojętnie. Te elektryczne kompakty mają prawo namieszać na rynku.

KIA EV4

Te futurystyczne linie, dziwne felgi, światła ustawione w pionie, czy połamane linie Fastbacka powodują, że nie da się nie zauważyć tych aut. Nawet w widocznym na zdjęciach lakierze Wolf Grey, który moim skromnym zdaniem nie do końca do nich pasuje.

Wygląd jest jednak kwestią gustu. Ale te samochody mają się sprawdzić w praktyce, bo producent obiecuje wiele.

KIA EV4 stawia na zasięg i komfort

Koreańczycy obiecują dużo. Mniejsza bateria ma 58,3 kWh, większa aż 81,4 kWh. Dużo, jak na ten segment. Stąd też zasięg przekraczający 600 km na jednym ładowaniu.

W praktyce pewnie jest osiągalny. Podczas spokojnej jazdy 204-konny sedan pokazywał mi zużycie na poziomie 12,4 kWh/100 km. Realnie jednak wyniki będą bliżej 15- 16 kWh/100 km. Tak też mniej więcej kształtowało zużycie energii na bardziej wymagających odcinkach. Nie ma jednak wstydu, samochód nie jest bardzo prądożerny.

Zwłaszcza, że w środku spędza się całkiem miło czas. Futurystyczna stylistyka trafiła też do środka, choć tutaj została podporządkowana ergonomii. KIA wywiązuje się świetnie ze swojego zadania, jeśli mówimy o projekcie wnętrza. Sporo fizycznych przycisków, w miarę sensownie rozłożone funkcje oraz schowki i półeczki powodują, że auto jest dość praktyczne.

Tylko środkowa część potrójnego ekranu jest "nietrafiona". W moim przypadku zasłaniam ją sobie kierownicą oraz ręką. Przez dłuższy czas jazdy w ogóle nie wiedziałem o tym, że panel klimatyzacji ma swój "stały" ekran.

Za to pozycja za kierownicą dla mnie jest bardzo dobra. Wyżsi koledzy narzekali nie tyle na brak miejsca, co na trudność znalezienia sobie odpowiednich ustawień. Ja problemów nie miałem i za dobrze leżącą kierownicą mogłem się skupić na prowadzeniu.

KIA EV4 pod tym względem radzi sobie dobrze, choć automatyczna rekuperacja czasem działa zbyt agresywnie. Poza tym przyzwoicie i płynnie nabiera mocy.

Koreańska firma w swoim kompakcie postawiła na komfort jazdy. Starano się nie przestrzelić z usztywnieniem auta. Co przy dużej baterii (a zatem i sporej masie) było łatwe do zrobienia. W efekcie samochód jest dość miękki. O dziwo hatchback bardziej niż sedan EV4 Fastback. I ta większa sztywność mnie nieco bardziej odpowiada, bo krótsze auto miało tendencje do wpadania w bujanie. I w podsterowność, ale tego mogliście się spodziewać po ciężkim aucie z przednim napędem i dużym momentem obrotowym.

Przestrzennie

W EV4 jest sporo miejsca. Naprawdę. Zarówno z przodu, jak i z tyłu można wygodnie zająć miejsce. Choć akurat, jak często bywa w elektrycznych autach "klasycznych", trzeba trzymać dość mocno podniesione nogi.

Ale trudno zarzucić, że ten hatchback nie sprawdzi się dla więcej niż dwójki. Dodatkowo, zagospodarowano przestrzeń tak, że i bagażnik nie należy do małych. Choć w mniejszym modelu wcale nie wygląda na 435 litrów. Ale z podwójną podłogą w sumie jest dużo miejsca na graty. Z kolei sedan wygląda, jakby miał sporo więcej niż 490 litrów obiecywane przez prospekt. Za to ma nieduży otwór załadunkowy. Niestety zabrakło też miejsca na frunk, więc do dyspozycji mamy tylko "tradycyjną" przestrzeń z tyłu.

KIA stawiając na zasięg, nie idzie w konkurowanie z innymi na moc ładowania. Ta wynosi tyle co w EV3, czyli 101 lub 128 kW. Nie jest więc superszybko, ale przy niskim zużyciu nie trzeba będzie tak często wpadać na ładowarkę. Czemu jednak wspominam o tym teraz. Bo z ładowaniem można powiązać dwa nowe tryby, o których wcale bym nie pomyślał wcześniej. Entertainment Mode i Rest Mode pozwalają nam przyjemniej spędzić czas "na kablu". W jednym samochód (W tym fotele) dostosowują się do jak najwygodniejszego oglądania filmu na systemie multimedialnym. W drugim po prostu możemy wygodnie iść na drzemkę.

KIA EV4 KIA EV4 pozwala na wgrywanie motywów wnętrza

Znane elementy i rozwiązania

Znany silnik, znane baterie, system multimedialny - EV4 jest poskładane z klocków, które już widzieliście u jego producenta. I tutaj to całkiem fajnie gra. Oczywiście grają też nadopiekuńcze systemy ADAS. Grają i piszczą.

Znane np. z EV3 są też materiały wykończeniowe. Dużo plastików (również na zewnątrz) z recyklingu, mało miękkich tworzyw. Niestety niektóre łatwo się rysują, ale całość może się podobać. Moim zdaniem zagranie różnymi kolorami i fakturami przyjemnymi w dotyku powoduje, że choć nie jest to najbardziej "przytulny" kokpit, wygląda fajnie i można się w nim dobrze czuć.

Co czeka KIĘ EV4?

To wbrew pozorom ważne pytanie. Konkurentów na razie nie ma zbyt wielu i... mocno się od nich różni. Zazwyczaj na plus, czy to zasięgiem, czy praktycznością i funkcjonalnością. A firma nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.

W planach są dwie ciekawe odmiany. Do gamy ma dołączyć wersja AWD, co wśród kompaktów w ogóle nie jest popularne, o autach elektrycznych tego typu nie wspominając. Zapowiedziano też EV4 GT, czyli elektrycznego hothatcha, nastawionego na emocje. Zobaczymy co z tego wyjdzie.

Jaka jest KIA EV4? Podsumowanie i opinia

Przede wszystkim EV4 nie jest rewolucyjna. Owszem, wygląda kosmicznie, ale tak naprawdę udało się tu zrobić coś, czego wszyscy potrzebowali. Zwykły, normalny praktyczny samochód elektryczny. Może i nie wyróżnia się parametrami (poza deklarowanym zasięgiem), ale we wszystkim jest "akurat". Są rzeczy, które można by poprawić, takie jak praca zawieszenia. Ale jest przestronna, praktyczna, potrafi być też oszczędna. Ma więc spore szanse zgarnąć część elektrycznego rynku.

KIA podkreśla też europejskość auta. To znaczy hatchbacka, który powstał tylko dla Europy. Jest "u nas" zaprojektowany, powstaje w fabryce na Słowacji, dostrajano go na Nurburgringu. Ominie go też projekt ustawy o pozbawieniu dotacji aut objętych cłami. Niestety sedana nie. Ten z kolei budzi skrajne emocje i choć jest "tą globalną KIĄ", sądzę że mimo wszystko będzie rzadkim widokiem na naszych drogach. Niestety.

Specyfikacje aut testowych:

Hatchback - KIA EV4 GT Line 81,4 kWh, ze szklanym dachem, lakier Wolf Gray - 237 300 zł

Sedan - KIA EV4 GT Line 81,4 kWh, lakier Wolf Gray - 244 300 zł