KIA Sportage 1.6 T-GDI MHEV - TEST. Stosunek jakości do ceny jest tutaj wzorowy
Powiedzmy sobie szczerze - nowa KIA Sportage już stała się hitem. I nie ma w tym nic dziwnego, gdyż Koreańczycy stworzyli fenomenalne auto, które na wielu konkurentów patrzy z góry. Garści wad nie zabrakło, ale nie przyćmiewają one długiej listy zalet.
Jak być może zauważyliście, nowa KIA Sportage jest wszędzie. I to nie jest przesadzone stwierdzenie. Mam wrażenie, że ostatnio wpadam na ten samochód na każdym kroku. Poza tym ciepłe opinie na jego temat padające z ust osób, które nigdy nie zwracały uwagi na tę markę pokazują jedną - Koreańczycy zrobili doskonały samochód, który sukces ma w kieszeni.
A wiecie jak to zrobili? Otóż zaskoczę Was - wbrew pozorom pod tym nieco ekstrawaganckim wizualnie nadwoziem kryje się kawał solidnego i zadziwiająco "standardowego" samochodu. To jest właśnie ta najmocniejsza cecha Sportage'a, która staje się magnesem na klientów.
KIA Sportage oferuje kilka wariantów napędowych. Ja postawiłem na miękką hybrydę
Jest tutaj w czym przebierać. Możecie zdecydować się na bazową wersję benzynową, w której dostaniecie manualną skrzynię biegów. Jest też klasyczna hybryda, a ofertę zamknie lada chwila wersja plug-in.
Mając wybór przy doborze auta do testów postawiłem na "złoty środek", czyli na miękką hybrydę. Dlaczego właśnie taka wersja przyciągnęła moją uwagę?
To proste - jest tańsza, niż klasyczna hybryda, a jednocześnie oferuje naprawdę wiele. 180 KM, automatyczna skrzynia biegów i tutaj dodatkowo napęd na cztery koła to coś, czego od pewnego czasu nie znajduje się łatwo u konkurencji.
Jak więc taki zestaw sprawdza się w codziennej eksploatacji? Aby to zweryfikować pokonałem tym samochodem ponad 1000 kilometrów. Odpowiedź pojawiła się jednak znacznie szybciej, gdyż już po kilku godzinach spędzonych za kierownicą.
To po prostu solidne auto
Pamiętam, że zdjęcia prasowe wywołały u wielu osób negatywne emocje. Komentarze o przekombinowanym przodzie i dziwnym tyle pojawiały się dość często.
Mam jednak wrażenie, że jest to kwestia przeciętnych fotografii, które zaserwowała nam KIA. Naprawdę - na żywo to auto dużo zyskuje. Ja osobiście zostałem wielkim fanem tej nietypowo narysowanej, ale zarazem ciekawej przedniej części nadwozia. Wygląda ona nie tylko atrakcyjnie, ale przede wszystkim wyróżnia to auto z tłumu.
Zgrabna linia boczna oraz optycznie "szeroki" tył (za sprawą listwy łączącej lampy) tworzą zgrany zestaw. Mamy tutaj także optymalne pod kątem wielkości felgi, które dobrze wypełniają przestrzeń w nadkolach, a jednocześnie nie obniżają komfortu podróżowania.
KIA Sportage ma doskonałe wnętrze. Jest po prostu bardzo przyjemne
Po umoszczeniu się w fotelu kierowcy poczułem się jak w domu. Wszystko jest tutaj jasne i klarowne i żaden element nie wymaga długiej lektury instrukcji obsługi. Dwa ekrany połączone zakrzywionym panelem zgrabnie ukryto, przez co nie wyglądają jak przyklejone do deski rozdzielczej tablety.
Panel klimatyzacji może z kolei stać się zestawem przełączników odpowiadających za multimedia. To patent znany już z Kii EV6, genialny w swojej prostocie. Wystarczy dotknąć przełącznik, aby pokrętła zmieniły swoje role, a przyciski od klimatyzacji stały się ustawieniami radia i nawigacji.
Na tunelu środkowym wygospodarowano z kolei miejsce na przełączniki podgrzewania foteli/kierownicy. Wybierak automatycznej skrzyni biegów stał się natomiast obrotowym pokrętłem - ładnym, choć niezbyt praktycznym. Nie zapomniano też o schowkach i uchwytach na kubki - wszystko wygodnie tutaj rozlokujecie.
Plusem Kii są też plastiki. Nie oczekujcie materiałów z najwyższej półki, to oczywiste. Miękkich tworzyw tutaj jednak nie brakuje, a te twarde zgrabnie ukryto. Jednocześnie wszystkie elementy spasowano w należyty sposób.
Ilość miejsca miło zaskakuje. Z tyłu siedzi się na przykład bardzo wygodnie - znacznie lepiej niż chociażby w Volkswagenie Tiguanie, czy nawet w Audi Q5.
Kufer także nie rozczarowuje. Koreańczycy obiecuję teoretycznie 562 litrów, jednak w praktyce mamy tutaj ich nieco mniej - w granicach 450. Wystarcza to jednak do zapakowania dwóch dużych walizek - wchodzą obok siebie bez żadnego problemu. Do rolety zostaje więc kilkanaście cennych centymetrów na mniejsze torby.
A teraz czas na kilka wad
Pierwszą z nich jest długość siedzisk w przednich fotelach. Lata lecą, a Koreańczycy wciąż zapominają o tym, że wielu mieszkańców Europy ma więcej niż 160 cm wzrostu. Nie jest to wielki problem, aczkolwiek wysuwany element podpierający podudzie byłby mile widziany.
Drugą kwestią jest obecność plastiku typu piano black. Nigdy nie zrozumiem jego fenomenu - rysuje się, zbiera odciski i sprawia, że kurz widać z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Tutaj wykończono nim spory fragment tunelu środkowego, co nie wygląda zbyt dobrze.
Jak jeździ KIA Sportage z silnikiem 1.6 T-GDI 180 KM MHEV?
Koreańska marka od zawsze ma problem z odczuciami związanymi z mocą. Z jednej strony 180 KM to naprawdę solidna wartość, która nie powinna rozczarowywać. Z drugiej jednak wciskając prawy pedał można odnieść wrażenie, że te konie nieco się rozbrykały i jest ich nieco mniej.
Mimo to Sportage nie zawodzi. Setka pojawia się na zegarach w 9 sekund, a prędkość maksymalna przekracza lekko 200 km/h. W codziennej eksploatacji w zupełności to wystarcza.
Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić, to będzie to reakcja na wciśnięcie gazu. Ta jest lekko "opóźniona", co trzeba brać pod uwagę przy wyprzedzaniu lub przy dynamicznych manewrach.
Miękka hybryda wnosi tutaj sporo zalet. Przede wszystkim auto chętnie żegluje w każdej wolnej chwili, co pozwala na "urwanie" dziesiątych części zużycia paliwa. W obliczu obecnych cen jest to rzecz warta uwagi.
Szkoda tylko, że w trasie Sportage nie jest tak oszczędny, jak niektórzy konkurenci. Turbobenzyna lubi tutaj wypić nieco więcej bezołowiowej "95-ki" - zwłaszcza przy prędkościach autostradowych. Jadąc około 140 km/h trzeba liczyć się ze zużyciem paliwa przekraczającym 10 litrów na sto kilometrów.
przy 100 km/h: | 5,8 l/100 km |
przy 120 km/h: | 7,9 l/100 km |
przy 140 km/h: | 10,3 l/100 km |
w mieście: | 8,5-11,5 l/100 km |
W mieście z kolei Sportage 1.6 T-GDI MHEV zużywał od 8,5 do 11,5 litra, w zależności od ruchu. Jak na SUV-a z napędem na cztery koła jest to naprawdę dobry wynik.
A jak jeździ KIA Sportage?
To dla mnie była największa niespodzianka - i to bardzo pozytywna. Otóż w dobie próby tworzenia aut sportowych z każdego SUV-a, KIA postawiła na komfort. I to jaki!
Auto zachowuje świetny balans pomiędzy pewnością prowadzenia a dobrym wybieraniem nierówności. Układ kierowniczy jest odpowiednio wspomagany i nie odbiera czucia pracy kół, a zawieszenie dobrze radzi sobie z nawet kiepskimi drogami. Lekkie przechyły w zakrętach nie przeszkadzają, a wręcz są przyjemne.
Na śliskiej nawierzchni i w deszczu przydaje się z kolei napęd na cztery koła. W dynamicznie pokonywanych łukach wyraźnie czuć było wsparcie tylnej osi, która "doklejała" auto do obranego toru jazdy. Zjawisko podsterowności pojawiało się dopiero przy naprawdę solidnym przesadzeniu z dozowaniem gazu.
Jednocześnie ruszanie na luźnej lub właśnie mokrej nawierzchni jest sprawniejsze, a auto nie szuka usilnie jakiejkolwiek przyczepności - napęd szybko wkracza do akcji, tylna oś wgryza się w drogę, a auto rusza bez zająknięcia.
KIA Sportage rozpieszcza też wyposażeniem - i ceną!
Od razu muszę zaznaczyć, że takiego auta tymczasowo nie kupicie. Wojna, kryzys, te same tematy. Krótko mówiąc - KIA nie ma mocy produkcyjnych dla takiego wariantu. Możecie więc wybrać wariant 1.6 T-GDI z manualną skrzynią biegów (150 KM), lub... hybrydę HEV (230 KM).
Prezentowana KIA Sportage kosztowała 180 000 złotych z groszami i oferowała naprawdę wszystko - od podgrzewanych i wentylowanych foteli, przez skórzaną tapicerkę, aż po adaptacyjne światła LED i topowe wyświetlacze w kabinie.
Patrząc na ceny oferowane przez konkurentów, to jest to naprawdę atrakcyjna opcja. Owszem do pewnych rzeczy można się przyczepić. Jakich? Na przykład problemem są właśnie wspomniane światła LED.
Wreszcie oferują one dłuższy snop światła, ale jednocześnie ich "adaptacyjne" działanie jest zbyt wolne. Wielokrotnie zostałem "omrygany" przez kierowców jadących z naprzeciwka, gdyż światła drogowe nie zdążyły się w porę przełączyć. Liczę więc na to, że KIA zadba o ten temat przy liftingu.
To auto warte uwagi
Na koniec ciekawostka tycząca się zainteresowania samochodem. Naprawdę wielu moich znajomych wypytywało mnie o ten model. Kilka osób oglądających go z bliska powiedziało wprost, że może rozważyć zakup takiej Kii.
I to widać na drogach - Sportage mnoży się niczym małe króliczki. A to pokazuje, że Koreańczycy strzelili w dziesiątkę, znowu.
SILNIK | t. benz, R4, 16 zaw. + miękka hybryda |
---|---|
TYP ZASILANIA PALIWEM | wtrysk bezpośredni |
POJEMNOŚĆ | 1598 cm3 |
MOC MAKSYMALNA | 132 kW (180 KM) przy 5500 obr./min |
MAKS. MOMENT OBROTOWY | 265 Nm przy 1500 - 4500 obr./min |
SKRZYNIA BIEGÓW | automatyczna, siedmiobiegowa, dwusprzęgłowa |
NAPĘD | AWD, dołączany |
ZAWIESZENIE PRZÓD | kolumny MacPhersona |
ZAWIESZENIE TYŁ | wielowahaczowe |
HAMULCE | tarczowe went./tarczowe |
OPONY | 235/50R19 |
BAGAŻNIK | 562/1751 l |
ZBIORNIK PALIWA | 54 l |
TYP NADWOZIA | SUV |
LICZBA DRZWI / MIEJSC | 5/5 |
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) | 4515/1865/1645 mm |
ROZSTAW OSI | 2680 mm |
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ | 1573/673 kg |
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM | 750/1650 kg |
ZUŻYCIE PALIWA | 6,9 - 7,2 l/100 km |
EMISJA CO2 | 156-163 g/km |
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h | 9,0 s |
PRĘDKOŚĆ MAKSYMALNA | 201 km/h |
GWARANCJA MECHANICZNA | 7 lat lub 150 000 km |
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER | 12 lat |
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ | 1.6 M (114 900 zł) |
CENA WERSJI TESTOWEJ | |
CENA EGZ. TESTOWANEGO | ok. 180 tys. zł |