Koenigsegg CCGT GT1 miał podbić tory wyścigowe. To nie wyszło, ale można go kupić
Miał wprowadzić szwedzką markę w świat motorsportu i dać jej szansę na sukcesy na torach wyścigowych. Koenigsegg CCGT przegrał jednak z regulacjami i stał się unikatem, który można teraz kupić. Poznajcie jego krótką, ale ciekawą historię.
Jak pewnie zauważyliście Koenigsegg nie spieszy się do motorsportu. Szwedzi skupiają się na swoich drogowych projektach i całkowicie unikają aut stworzonych pod regulacje konkretnej grupy. To nie przypadek. Po pierwsze - firma Christiana von Koenigsegga lubi bawić się pomysłami, które w świecie motorsportu w większości przypadków byłyby nielegalne. Po drugie - już raz próbowała zbudować takie auto, ale przegrała z nowymi regulacjami. Koenigsegg CCGT powstał z myślą o kategorii GT1, ale nigdy w niej nie wystartował.
Koenigsegg CCGT GT1 jest niczym "Bad Luck Brian" z memów
Historia tego projektu rozpoczęła się w 2003 roku, na 4 lata przed premierą tego auta. Koenigsegg był gotowy do debiutu w wyścigach i uznał, że kategoria GT1 będzie idealna dla ich auta.
Szwedzi zatrudnili więc ekspertów w postaci Daga Böleniusa, odpowiedzialnego za stronę inżynieryjną i oprogramowanie, oraz Lorisa Bicocchiego, kierowcę testowego. W tym składzie, w hangarze na lotnisku w Ängelholm, pracowali nad swoim nowym unikalnym projektem.
Auto wyjechało na pierwsze testy w 2007 roku i było szykowane do uzyskania homologacji FIA. Dokładnie w tym samym momencie FIA i ACO postanowiły zmienić regulacje grupy GT1, zabijając tym samym marzenia Koenigsegga. Do tej pory konieczne było zbudowanie 20 egzemplarzy drogowej wersji. To Szwedzi mogli zrobić bez problemu.
Według nowych zasad liczbę tę podniesiono do... 350 aut. Ta granica była już nie do przeskoczenia i sprawiła, że cały projekt został zamknięty z dnia na dzień. W efekcie powstał tylko jeden egzemplarz - ten, który widzicie na zdjęciach. Bonhams estymuje, że jego cena sięgnie 3-4 milionów funtów.
Dopiero teraz ma szansę na rywalizację na torze
Masters Historic Racing, czyli organizacja odpowiadająca za serię wyścigową Masters Endurance Legends Series, dopuściła ten samochód do startów w jej imprezach. Nowy właściciel może więc jako pierwszy w historii wykorzystać potencjał Koenigsegga CCGT na torze.
Sercem tego auta jest 5-litrowe, 32-zaworowe V8, które generuje 591 KM. Moc trafia tutaj na tylne koła za pośrednictwem sekwencyjnej skrzyni biegów. O właściwościach jezdnych, osiągach i zachowaniu na torze ciężko jest cokolwiek powiedzieć, gdyż ten samochód nigdy nie przeszedł prawdziwego chrztu bojowego.
Co ciekawe długi postój (od 2007 roku!) ponoć nie wpłynął na stan techniczny samochodu. Koenigsegg CCGT GT1 dwa razy do roku przechodził kontrolę silnika i był "przepalany", a przez te wszystkie lata stał w ciemnym magazynie, w środowisku z kontrolowaną temperaturą.