Oto Lamborghini Huracan Aperta. Jest wspaniały. I nie zrobiło go Lamborghini
Najwyraźniej nie tylko mnie brakowało w gamie Lamborghini jakiegoś speedstera. Lamborghini Huracan Aperta powstał, ale zupełnie nieoficjalnie, jako tuning.
Najwyraźniej nie tylko ja jestem fanem samochodów typu speedster (no, może poza McLarenem Elva). Jednak Włosi z Sant'Agata wypuszczając kolejne serie specjalne i "podkręcone" limitowane modele, zapomnieli o wspaniałym Aventadorze J, którego pokazali parę lat temu i nie poszli tą drogą. I zupełnie niesłusznie. Sami zobaczcie, że ten Lamborghini Huracan Aperta sprzedawałby się jak ciepłe i bardzo drogie bułeczki
Pomysłodawcą, i właścicielem tego projektu jest Damon Fryer, który na youtube prowadzi kanał DailyDrivenExotics.
Zdecydowanie nie jest po prostu Huracan (EVO) bez dachu. Cały bodykit został zaprojektowany od nowa przez firmę Vorsteiner. Poza pozbawieniem szyby, Lambo dostało odpowiednie "zagłówki" za fotelami i nieco przeprojektowaną aerodynamikę. Pojawiły się też wloty w przednich błotnikach i poszerzenia progów. Całe nadwozie wykonano z włókna węglowego. Felgi zresztą też.
Lamborghini Huracan Aperta osiągami nieco odstawał jednak od "speedsterowego" klubu samochodów oferowanych w salonach. Ferrari Monza, Aston Martin V12 Speedster, McLaren Elva - wszystkie mają ponad 700 KM. Standardowe 610 KM tutaj nie mogło wystarczyć. Tak, 610, bo jest to odmiana RWD.
Założono więc sprężarkę VF engineering i wydech firmy Fi. Efektem jest Huracan bez przedniej szyby, z tylnym napędem, o mocy 840 KM. Ponieważ to showcar, został dodatkowo oklejony folią 3M w kolorze... markera.
Drogie Lamborghini. Nie zrobiliście tego modelu. Ale wciąż jeszcze możecie. Portfele kolekcjonerów na pewno zniosą kolejnego limitowanego Huracana.