Lamborghini twierdzi, że elektryczny supersamochód nie ma sensu. Wygodne GT to już inna bajka

Jeśli martwiliście się faktem, że Lamborghini postawi na elektryczny supersamochód, to możecie spać spokojnie - taki plan jest odległy. Nie oznacza to jednak, że nie zobaczymy niebawem elektrycznego samochodu tej marki.

Kilka miesięcy temu Mate Rimac, założyciel i szef marki nazwanej od jego nazwiska, zaskoczył opinię publiczną. Człowiek, który produkuje elektryczne hipersamochody, powiedział wprost: "rynek nie chce elektrycznych super i hipersamochodów". Ludzie z grubymi portfelami oczekują czegoś więcej, a auta na prąd nie są do końca tym, czego poszukują. Jak widać w jego słowach było dużo prawdy, gdyż wiele firm podchodzi podobnie do tego tematu. Ferrari stawia na elektrycznego SUV-a (mniejszego od Purosangue), zaś Lamborghini też skreśla supersamochód na prąd.

Nie zmienia to jednak faktu, że elektryk w gamie marki z Sant'Agata Bolognese stanie się rzeczywistością. Będzie to jednak coś z innej bajki.

Stopniowanie modeli. Lamborghini wie, że Revuelto jest niszowe, a Urus masowy. Ale co mamy między nimi?

Szef marki, Stephan Winkelmann, mówi wprost - Revuelto nie jest samochodem, który będziemy sprzedawać w dużych liczbach. Wręcz przeciwnie, to niszowy i bardzo unikalny produkt dla wymagającego klienta.

Dużo ważniejszym z punktu widzenia sprzedaży supersamochodem jest nowe Temerario, czyli następca Huracana. Debiutuje tutaj podwójnie doładowane V8 kręcące się do 10 000 obrotów, połączone z układem hybrydowym. Moc niebezpiecznie zbliża się do 1000 KM, a wsparcie ze strony silnika elektrycznego zapewnia świetną reakcję na gaz.

Lamborghini Temerario 2025

Oczywiście Temerario podrożeje względem Huracana, niemniej to ten samochód ma być najczęściej wybieranym superautem Lamborghini. A obok niego pojawi się właśnie nowy elektryczny model, wywodzący się z Lanzadora. Ma to być lekko podniesione GT dla czterech osób. Szybkie, ale eleganckie. Nieoczywiste i zaskakujące. Produkcja jest jednak dość odległym tematem, gdyż mówi się tutaj nawet o 2028 roku.

Tymczasem "dojną krową" pozostaje Urus. SUV Lamborghini to strzał w dziesiątkę, finansujący wiele szalonych projektów marki. Włosi idealnie wpisali się w oczekiwania rynku, gdyż mocne V8 i przestronne wnętrze w połączeniu z logotypem z bykiem na masce działa jak magnes na wiele osób. Stąd też tak dobre wyniki sprzedaży na całym świecie.

Lamborghini Lanzador 2025

Włoska marka podkreśla jednak, że póki co Urus jest jedynym SUV-em w planach marki. Drugiego modelu nikt nie chce tutaj dodawać, a jedynym autem o podobnym nadwoziu, które pojawia się w planach marki, jest następca tego modelu.