Ma gwiazdy niczym Rolls-Royce i większy bagażnik. Na prądzie przejedzie ogromny dystans
Nowy Mercedes CLA debiutuje w praktyczniejszym wydaniu Shooting Brake. Wciąż wygląda dobrze, ma większą przestrzeń ładunkową i zyskał "gwiazdy" nad głową. Ten ostatni element jest akurat dyskusyjny, ale takie mamy trendy.
Nie będę ukrywać, że zawsze byłem fanem tego modelu. Nawet otarłem się o zakup poprzedniej już generacji w wersji "z plecakiem", gdyż łączyła dobry wygląd i praktyczność. Trzecia generacja dodaje do tego miksu kilka nowych składników. Mercedes CLA Shooting Brake po raz pierwszy jest elektrykiem, ma dwa bagażniki i gwiazdy, które będą Wam świeciły nad głowami. Nie zmyślam!
Niemiecka marka postawiła na szereg zmian w tym modelu. Co oferuje nowe wcielenie? Miałem okazje poznać je z bliska na kilka dni przed premierą.
Przede wszystkim, nowy Mercedes CLA Shooting Brake jest elektrykiem. Spokojnie, wersja spalinowa też się pojawi
To doskonała wiadomość dla osób, które chciałyby taki samochód, ale nie są jeszcze gotowe na elektromobilność. Jednostki z rodziny FAME dołączą do oferty w przyszłym roku. Póki co więc jedyną opcją są warianty elektryczne.
A tutaj mamy do czynienia z naprawdę ciekawymi konstrukcjami. Ofertę otwiera wersja 250+, która ma 272 KM, napęd na tylne koła (tak, elektryk jest domyślnie tylnonapędowy) i przejeżdża ponad 750 km na ładowaniu. To zasługa nie tylko dużej baterii (85 kWh pojemności), ale także świetnej aerodynamiki.
Alternatywą jest wersja CLA 350, która ma napęd AWD, 354 KM i oferuje nieco skromniejszy zasięg.
Poza tym gamę elektryków uzupełni w przyszłości tańszy wariant z baterią 58 kWh (LFP). Tutaj jednak dokładna data premiery nie jest jeszcze znana.
Co nowego pojawiło się w modelu Shooting Brake?
Zasadniczo Mercedes wykorzystał sprawdzony przepis, ale delikatnie go poprawił. Tył ma nieco wyżej poprowadzoną linię dachu, więc uzyskano więcej miejsca na bagaże - przestrzeń ładunkowa ma 455 litrów pojemności. Warto też dodać, że z przodu w wersji BEV mamy frunk, który oferuje 100 dodatkowych litrów.
Sam pas tylny wygląda tak samo, jak w limuzynie. Tutaj więc żadnych nowości nie ma. Wyróżnikiem CLA Shooting Brake jest za to przeszklony dach, który łączy się z czarnym elementem na spoilerze nad tylną szybą. W ten sposób optycznie wydłużono samochód - choć zauważycie to tylko patrząc na nieco z góry.
We wnętrzu miejsca jest sporo, choć przy opuszczonych fotelach przednich brakuje miejsca na stopy. To niestety wada wielu elektryków.
Największą nowością, którą Mercedes chwali się wszem i wobec, jest przeszklony dach, który może zmieniać stopień zaciemnienia. To rozwiązanie jest już w wielu markach, a teraz pojawiło się w CLA. Co więcej, na dachu są też podświetlane na różne kolory gwiazdy marki. Jeśli więc lubicie rozświetloną dyskotekę, to jest to coś dla Was.

Sam kokpit dość mocno przytłacza za sprawą ekranów. Centrum dowodzenia stanowi ponad 14-calowy ekran multimediów i taki sam wyświetlacz opcjonalnie może dostać pasażer. Za kierownicą są z kolei zegary korzystające z ekranu o przekątnej 10,25 cala.
Nowy Mercedes CLA Shooting Brake trafi na rynek pod koniec tego roku
W ofercie pojawi się z czasem także wariant AMG, choć tutaj nie mam dobrych wieści - będzie wyłącznie elektryczny. Ot, znak czasów!


