Parkingowa przyssawka wstydu. Naliczy mandat i wyśledzi kierowcę

Mandat za parkowanie zazwyczaj przychodzi w formie zdjęcia lub wezwania, a czasami znajdziemy go po prostu za wycieraczką. Chińczycy wymyślili jednak coś zupełnie innego - jest to przyssawka z GPS-em. Nie żartujemy.

Myśleliście, że widzieliście już wszystko? Nie sądzimy. Chińczycy lubią podnosić poprzeczkę, choć w tym przypadku poszli chyba o krok za daleko. Mowa tutaj o formie, w jakiej nalicza się mandat za nieprawidłowe parkowanie. Ta jest wyjątkowo wymyślna.

W wielu krajach zasada jest prosta - albo znajdziemy kwitek za wycieraczką, albo do skrzynki przyjdzie wezwanie ze zdjęciem. W najgorszych przypadkach auto jest odholowywane, ale to już zupełnie inna bajka.

Tymczasem Chińczycy w ramach kary przypinają na auto przyssawkę - i to ogromną. Ta naliczy mandat i będzie Was śledzić

Jeśli cały czas zastanawiacie się o co chodzi, to już spieszę z wyjaśnieniem. Otóż to przedziwne urządzenie instaluje się na drzwiach samochodu. Dodatkowo specjalny łańcuch przypina się do lusterka, aby w razie czego przyssawka nie odpadła.

W niej ukryty jest mały odbiornik GPS, który działa od momentu aktywacji przy założeniu na samochód. Jego cel jest prosty. Po pierwsze - monitoruje czas postoju auta od momentu ujawnienia wykroczenia. Po drugie - w razie "ucieczki" kierowcy, władze wiedzą gdzie jest auto. Tak więc mandat jest tutaj nie do uniknięcia.

mandat za parkowanie 2023

Pełna inwigilacja? Owszem - a to wszystko po to, aby ludzie parkowali prawidłowo

Ta przyssawka ma podwójne działanie. Z jednej strony zmusza do szybkiego wezwania służb i zapłacenia kary. To coś na kształt blokady na koło, tylko umożliwiającej odjechanie z miejsca zdarzenia.

Z drugiej zaś piętnuje kierowcę - a to w Azji jest "dodatkową karą". W chińskiej kulturze jazda z czymś takim na aucie byłaby odbierana jako duży nietakt. Jeśli więc ktoś parkuje w niewłaściwym miejscu i widzi przyssawkę na swoim samochodzie, to od razu wzywa patrol i płaci mandat. Proste?

Czy takie rozwiązanie sprawdziłoby się w innych krajach? Nie sądzę. U nas zapewne ludzie szybko znaleźliby sposób na to, aby zdjąć taką przyssawkę. Do tego mogłaby być ona mało skuteczna. Poza tym jej jedyną "dodaną wartością" jest fakt, że w przypadku kilkudniowego postoju w niedozwolonym miejscu, kara jest pomnażana. Pozwalają na to jednak chińskie przepisy - tak jak zresztą na śledzenie auta i kierowcy.