Mansory Cabrera - Aventador SVJ w bardzo ostrym sosie
Ten tuner rzadko kiedy bawi się w półśrodki. Ale Mansory Cabrera trudno jednoznacznie ocenić. Na pewno tuner poszedł "szeroko" z modyfikacjami. Jak dawno.
Mansory Cabrera bazuje na i tak "ostrym" samochodzie. Topowemu wcieleniu Lamborghini Aventadora daleko do bycia dyskretnym. Austriacy zmienili tu jednak bardzo dużo. I nie chodzi tylko o szeroko stosowany przez firmę karbon. Włókno węglowe na każdym elemencie to niemal "zero zmian".
Tutaj pokuszono się o solidny "lifting". Cabrera to nie tylko agresywnie wystylizowany zderzak i dodatkowe wloty na błotnikach. Aventador od Mansory dostał bowiem zupełnie na nowo zaprojektowane przednie lampy LED oraz światła do jazdy dziennej w zderzaku. Przyznam szczerze, że gdyby pozbawić przód dodatkowych przetłoczeń i dziwactw, byłby to ciekawy zabieg. Tymczasem to nie koniec. Nowe progi wyglądają, jakby mogły się zmienić w skrzydła myśliwca. Zresztą, nadwozie jest szersze od oryginału o cztery centymetry.
Tył w Mansory Cabrera to w ogóle jakiś kosmos. Tylna klapa z włókna węglowego, potężne skrzydło z "płetwą" wzdłuż środka samochodu oraz zderzak z gargantuicznym dyfuzorem zastąpiły oryginalne wykończenie Lamborghini. Dwie końcówki ustąpiły miejsca czterem. Na osiach widać nowe kute felgi z oponami 255/30ZR20 z przodu i 355/25ZR21 z tyłu. Samochód wykończono ciemnozielonym kolorem Vento Verde.
Wnętrze w Mansory to zawsze ryzyko. Tutaj połączono szarą alcantarę z zielonymi akcentami i włóknem węglowym, które wygląda jakby kabinę pokryto łuską jakiegoś gada. Słabo to wygląda.
Podłubano też trochę w 6,5-litrowym V12. Zamiast 770 KM i 720 Nm, mamy ich tutaj 800, a moment obrotowy wzrósł do 780 Nm. Poprawiło się przyspieszenie - z 2,8 s do 2,6 sekundy, w które osiągana jest "setka". Prędkość maksymalna wzrosła nieznacznie - do 355 km/h.
Ceny modyfikacji nie ujawniono. Ale na pewno nie jest tanio.