Maserati jest na dnie. Nic nie wskazuje na to, aby miało stamtąd wyjść

Marka z Modeny jest w tragicznej sytuacji i nic nie wskazuje na to, aby Stellantis miało pomysł jak ją poprawić. Czy Maserati zniknie z rynku?

To bez wątpienia jedno z największych cięć w grupie Stellantis, które wstrząsnęło dzisiaj rynkiem. Maserati traci 1,5 miliarda budżetu inwestycyjnego, który miało otrzymać w najbliższych latach. Zarządzający tą marką koncern uznał, że w tej chwili pieniądze potrzebne są w innych miejscach - a tutaj po prostu byłyby przepalone bez żadnego zwrotu dla firmy.

Tym samym można już powiedzieć, że Maserati chyli się nad trumną. Czy uda się poprawić sytuację tej marki, czy też jest skazana na upadek?

Maserati nie pokaże żadnych nowych modeli w najbliższym czasie. Te obecne nie budzą zainteresowania

Wydawać by się mogło, że marka z Modeny ma wszystko, czego potrzeba do osiągnięcia sukcesu. Jest zgrabne i ładne Grecale, piękne GranTurismo i sportowe MC20. Co więc poszło nie tak?

Przede wszystkim całkowicie źle ulokowano tę markę na rynku. Jest to oczywiście producent luksusowy, oferujący samochody z najwyższej półki. Jednocześnie jednak poprzeczkę cenową przesunięto zbyt daleko, wchodząc na poziom, na którym ta firma nie powinna się znaleźć.

Na dobrą sprawę powinniśmy tutaj widzieć konkurenta Porsche. W praktyce jednak te auta muszą być odrobinę tańsze od modeli z Zuffenhausen, aby przyciągnąć uwagę klientów. Jednocześnie ich jakość powinna iść w parze z ceną. To jednak największy problem - jest tu wiele niedoróbek.

Mamy więc markę z bardzo drogimi samochodami, które budzą obecnie niewielkie zainteresowanie. W 2023 roku Włosi sprzedali 26 600 samochodów. W 2024 raptem... 11 300 pojazdów. To tylko pokazuje, że kierunek, który obrano jest zły.

Maserati przyszłość bankructwo

A mowa tutaj między innymi o zbyt mocnym stawianiu na modele elektryczne, a także o wspomnianym już windowaniu cen. GranTurismo powinno znaleźć się na poziomie bazowego 911, a nawet nieco niżej. Grecale, mają teraz świetną okazję, mogłoby przejąć choć kawałek rynku po spalinowym Macanie. Tak się jednak nie dzieje przez złe decyzje.

Co więcej, przyszłość jest niepewna

Na tę chwilę nie wiadomo w jakim kierunku pójdzie Stellantis. Niebawem na fotelu dyrektora wykonawczego zasiądzie nowa osoba. Czy uzna, że inwestowanie w te samochody jest sensowne? A może z zimną krwią postanowi przeciąć pępowinę, oddając Maserati innemu podmiotowi?

Chętnych może być wielu. Nie zdziwiłbym się, gdyby Chińczycy zainteresowali się prestiżową marką w Europie. Z drugiej strony to może być ostatnia deska ratunku dla tej firmy...