Wygląda specyficznie, ale przestrzeń robi wrażenie. Jaka jest Mazda CX-80 na żywo?
Mazda CX-80 jest ogromnym zaskoczeniem. Stylistycznie prezentuje się jak jej nieco mniejszy kuzyn, aczkolwiek wielki rozstaw osi (i to jest bardzo adekwatne słowo) zwraca na siebie uwagę. Czy w tym szaleństwie jest metoda?
Gdy patrzysz na ten samochód z przodu, docenisz jego linie. To samo tyczy się tyłu. Kiedy jednak skierujecie wzrok na profil nowego japońskiego SUV-a, przeżyjecie lekkie zaskoczenie. Mazda CX-80 wygląda osobliwie, gdyż obie osie dzieli 312 centymetrów. Obstawiam, że nie brakuje patodeweloperów, dla których byłaby to idealna przestrzeń na "mikroapartament".
Na szczęście marka z Hiroszimy nie bawi się w głupie rzeczy i stworzyła tutaj po prostu komfortową przestrzeń do pokonywania długich dystansów. To jest coś, co ma być najmocniejszą stroną tego samochodu. Proporcje CX-80 może nie każdemu wpadną w oko, ale jej walorów transportowych nie da się zignorować.
Mazda CX-80 w pięciu metrach mieści "standard luksusu" - i to robi wrażenie
Tak, ten samochód ma mniej niż 5 metrów długości - dokładnie 4995 mm. Tym samym jest wbrew pozorom stosunkowo przyjazny pod kątem codziennej eksploatacji i zarazem oferuje ogrom miejsca w kabinie.
A pamiętajcie, że mówimy tutaj o konstrukcji, która korzysta z jednostek napędowych montowanych wzdłużnie. To automatycznie wydłuża maskę i teoretycznie nieco ogranicza ilość miejsca w środku (także za sprawą obecności dużego tunelu środkowego kryjącego wał napędowy).
Te cenne centymetry ulokowane w rozstawie osi pozwoliły więc na wygospodarowanie dwóch ciekawych konfiguracji tylnej części nadwozia. Opcją numer jeden jest klasyczna kanapa, która komfortowo dwie osoby, awaryjnie trzy. Za nią kryją się dwa fotele, które Mazda kieruje do osób o wzroście sięgającym do 170 centymetrów.
Nie można powiedzieć, że jest tam wybitnie wygodnie, ale na pewno lepiej niż w 3/4 SUV-ów z trzema rzędami. Przede wszystkim mamy tutaj więcej miejsca na nogi (podłoga jest opuszczona nieco niżej). Krótkie podróże nie będą więc dużym problemem. Do tego za trzecim rzędem można jeszcze wcisnąć dwie walizki. To duży plus.
Intrygująca jest konfiguracja 2+2+2. W tym wydaniu Mazda CX-80 może być hitem
Tutaj klasyczny drugi rząd siedzeń zastępują dwa indywidualne fotele, o szerokim zakresie regulacji. Jeśli stawiacie na podróżowanie w maksymalnie cztery osoby, to jest to opcja dla Was. To może być hit w gamie CX-80.
Cała reszta to znana nam Mazda CX-60
Mamy więc tutaj identyczne wnętrze, ładne i przemyślane pod kątem ergonomii. Pod maską są też doskonale znane silniki. Oferta składa się tutaj z wersji wysokoprężnej z dieslem 3.3 o mocy 254 KM. W gamie jest tylko wariant AWD, mocniejszy - modelu RWD nie zobaczymy, co jest słusznym ruchem w tak dużym samochodzie.
Alternatywę stanowi 327-konna hybryda plug-in z silnikiem 2.5 pod maską (benzynowym, wolnossącym rzecz jasna). Bateria ma 17,8 kWh pojemności, a zasięg sięga +/- 60 kilometrów na jednym ładowaniu.
W ciemno sprzedano ponad 70 samochodów. To dobry znak
Ambicje Mazdy są jednak znacznie większe. Mowa tutaj nawet o 500 samochodach, co pokazuje, że japoński producent mierzy wysoko.
Kliknij tutaj, aby poznać cennik Mazdy CX-80
Ciekawie wygląda też kwestia konkurentów. Z jednej strony Mazda porównuje się do aut z segmentu premium. Z drugiej cenowo jest bliższa autom stojącym o półkę niżej - najtańsza wersja kosztuje 280 900 złotych. Myślę, że można śmiało nazwać ją idealnym łącznikiem pomiędzy tymi światami.
Z jednej strony oferuje świetne wykończenie i silnik sześciocylindrowy (mowa tutaj oczywiście o dieslu), a z drugiej cena bazowej wersji teoretycznie jest bliższa nowemu Hyundaiowi Santa Fe czy Toyocie Highlander.
Jeśli jednak przejdziemy od razu do flagowej wersji Takumi Plus ze wszystkimi opcjami, to osiągniemy kwotę wynoszącą blisko 340 000 złotych. Dużo? Owszem - ale wciąż znacznie mniej, niż w przypadku aut z segmentu premium.