McLaren P1 zyska w tym roku następcę. Będzie ponad 1000-konną hybrydą
Brytyjczycy znowu chcą podnieść poprzeczkę. McLaren P1 po latach dostanie wyczekiwanego następcę. Ze wstępnych informacji wynika, że będzie to naprawdę fascynująca maszyna.
- McLaren P1 zyska wyczekiwanego następcę
- To będzie hybryda, oferująca ponad 1000 KM
- Brytyjczycy stawiają na lekkość i możliwości płynące z elektryfikacji
Ferrari robi ekscytujące maszyny, Lamborghini stawia na techniczny charakter, a McLaren jest dla osób, które kochają inżynierię i genialne prowadzenie. Nie jest tajemnicą, że dla tej marki liczą się zupełnie inne cechy, a kluczową wartość stanowi lekkość konstrukcji. To była jedna z najlepszych cech, które oferował McLaren P1. Jego następca, planowany na ten rok, podniesie to wszystko do potęgi.
McLaren P1 ma już 12 lat, a mimo to wciąż jest jednym z najlepszych supersamochodów
Podniesienie poprzeczki w przypadku następcy będzie więc bardzo trudne. W końcu pod jednym nadwoziem muszą spotkać się takie cechy jak genialne prowadzenie, osiągi z najwyższej półki i najnowsze rozwiązania techniczne. Tutaj akurat McLaren ma dobry punkt wyjścia, gdyż już obecnie oferowane modele pod tym kątem nie rozczarowują.
A następca P1 dodatkowo uzupełni to wszystko doświadczeniem pozyskanym w Formule 1, tak jak i jego poprzednik. Tutaj mowa przede wszystkim o konstrukcji akumulatora, a także o odzyskiwaniu energii.
Dzięki temu jednostka napędowa, potencjalnie 4-litrowe V8, odda w ręce kierowcy ponad 1000 KM. Prąd ma być wspomagaczem, a nie ekologiczną twarzą tego modelu. Oczywiście na samej energii elektrycznej przejedziecie kilka kilometrów, ale to dodatek, a nie główna cecha tego rozwiązania.
Następca P1 zyska też unikalną stylistykę, w tym otwierane do góry drzwi
Te jednak nie będą typowe dla McLarenów. Mówi się tutaj o rozwiązaniu przypominające "gullwing doors" z Mercedesa. Wpłynie to na konstrukcję całego monokoku, a to może być dość rewolucyjna zmiana.
Brytyjczycy zbroją się, gdyż Ferrari także jest na finiszu z nowym flagowym hipersamochodem. Następca LaFerrari przechodzi ostatnie testy i jest szlifowany. Ponoć pojawi się tutaj silnik V6, a nie V12, co będzie dość ciekawą zmianą,. Tutaj również postawiono na maksymalne wykorzystanie wiedzy i technologii z Formuły 1. Pozostaje więc zacierać ręce i czekać na to, co tu zobaczymy.