Mercedes-AMG E53 jest niezły. Ale traktujcie go jak 500-kę, nie jak AMG
Nie ma V8, ale ma przynajmniej 6 cylindrów. Do tego dużo mocy, wydajny napęd i wsparcie prądu. Mercedes-AMG E53 jest naprawdę ciekawy, ale traci bardziej niż się spodziewałem.
Marka ze Stuttgartu robi wszystko, żeby przekonać wszystkich dookoła, że potrafi jeszcze robić sportowe samochody. I że to, co ostatnio prezentuje, to jest właściwa droga. Kombinuje z małymi silnikami, hybrydami, jednostkami elektrycznym i generalnie robi wszystko żeby nie wrócić do genialnych V8. Najbardziej to próbuje przekonać samą siebie. Mercedes-AMG E53 jest krokiem w dobrym kierunku, bo przynajmniej jeśli chodzi o ilość cylindrów w dużym, mocnym AMG.
Na papierze też jest to naprawdę imponujący samochód, z potężną mocą i momentem obrotowym. Wartości osiągane przez ten hybrydowy układ są dość abstrakcyjne. Podobnie jak osiągi. Przynajmniej dopóki... ale o tym potem.
Na razie powiedzmy sobie, czy nowe E53 jest dobrym samochodem.
Mercedes-AMG E53 cierpi na nadwagę, ale stara się ją maskować
Nie robi tego tak dobrze jak BMW M5, ale jeździ dość dobrze. A przede wszystkim, jest bardzo "uniwersalny" w zachowaniu i mocno neutralny. Innymi słowy, da się nim jeździć na co dzień. Ma wygodne fotele kubełkowe, sporo przestrzeni z tyłu i adaptacyjne zawieszenie, które pozwala na nieco odpoczynku po pracy. Co ciekawe, nie trzeszczy też, jak większość Mercedesów. To mnie zaskoczyło, choć w sumie powinno być normą.
Korzystający z ustawień hybrydowych AMG stara się w ogóle nie zużywać benzyny. Tyle, ile może, przejedzie na prądzie. Czyli sporo ponad 50 km. Z tym 100 bym nie przesadzał, ale 70 jest bez problemu osiągalne. To zupełnie inne wsparcie układem hybrydowym niż np. w modelu S63. Tam hybryda plug-in była w zasadzie tylko do tego, żeby sprzedać kopa momentu obrotowego, i żeby nie przeszkadzać sąsiadom wcześnie rano.
Tutaj mamy do czynienia z pełnoprawnym "PHEV-em", co ma swoje zalety. A nawet jak już zużyjemy cały sok wyciśnięty z ładowarki, to będzie zużywać ok. 10 l/100 km, co jak na ważącą 2,4 tony limuzynę z sześciocylindrowym silnikiem, nie jest złym wynikiem. Docenicie też to w trasie, gdzie spokojnie mieści się poniżej dyszki.
| zużycie paliwa | Mercedes-AMG E53 |
| przy 100 km/h: | 7,3 l/100 km |
| przy 120 km/h: | 8,1 l/100 km |
| przy 140 km/h: | 9,2 l/100 km |
| w mieście: | 0 - 12 l/100 km |
Tyle, że bak ma 60 litrów, a to powoduje, że trzeba jeździć spokojnie, żeby nie być na "siema Ziom" z pracownikiem stacji. Bo wykorzystanie mocy w pełni powoduje wzrost wartości dwukrotnie.
Wróćmy jednak do uniwersalności samochodu. Tak, korzystając z autostrad, czy nawet dość krętych dróg, można poczuć się dobrze. Nie mówię, że jakoś zaangażować w prowadzenie, ale zarówno napęd, jak i stabilność samochodu są na odpowiednim poziomie.
Czerwone flagi
I nie mam tu na myśli lakieru naszej testowej klasy E.
Cała frajda z jazdy mija, kiedy chcemy pojechać naprawdę szybko, lub dynamicznie. Nie dlatego, że mocy mu brakuje. Ma 585 KM, a nawet 612, gdy potrzebujemy ruszyć z procedury startowej. Te 750 Nm też nie rozczarowuje. Samochód potrzebuje nieco poniżej 4 sekund aby osiągnąć 100 km/h i przy sportowych ustawieniach ma bardzo dobrą dynamikę, zwłaszcza że wspieraną z baterii.
Ale układ kierowniczy usztywnia się w absurdalny sposób. Jest tak sztucznie sztywny, że na autostradowych łukach zaczynałem się zastanawiać, czy jestem w stanie się w nie złożyć. Żeby to jeszcze było jakieś takie naturalne "utrudnienie", ale mam wrażenie, że siła wspomagania i pracy tą niewygodną kierownicą jest nijak nie skorelowana z rzeczywistością.
No i hamulce. Chciałbym wierzyć, że to, jak się zachowywały było podyktowane kilkoma miesiącami użyczeń dla moich kolegów. Płynne hamowanie z wysokiej prędkości było niemal niemożliwe. Albo samochód w ogóle nie hamował, albo zaczynał stawać dęba. Precyzja pedału hamulca pozostawiała wiele do życzenia. Wydajność - mocno przeciętna. Zwłaszcza jak pod drugą nogą ma się 600 KM. Tak naprawdę zastrzeżeń nie miałem do hamulców tylko wtedy, kiedy spokojnie jechałem po mieście, lub "krajówką".
Do tego Mercedes-AMG E53 w trybie komfortowym jest tak nastawiony na jazdę hybrydową i ekonomiczną, że trudno znaleźć w nim jakiekolwiek sportowe geny.
Te zostały tylko na ustawieniach komputera pokładowego, wspomnianych już, bardzo dobrych, fotelach oraz na kierownicy z przyciskami. Tej co zawsze. Tej, gdzie łatwiej jest ustawić zawieszenie, niż wybrać funkcję na wyświetlaczu, przez te niewygodne gładziki.
Jakby tego było mało, rzędowa "szóstka", choć ma jakieś tam brzmienie, nie robi nic, żeby przekonać kierowcę, że siedzi w prawdziwym AMG. Gdyby to była "zwykła" hybryda o wyższej mocy, z trzylitrowym silnikiem, uznałbym to za fajną kontynuację mocnych klas E z dawnych lat.
AMG na spokojnie, ale nie tanio
Wiecie już, że Mercedes nie trzeszczy. Poza tym jest czerwony i całkiem fajnie wygląda. To bardzo dyskretne AMG, z delikatnymi zmianami, które pokazują, że mamy tu coś więcej pod maską. Brakuje mu trochę takiej "potęgi" nawet na postoju, ale boję się, że o jeden spoiler czy poszerzenie za dużo zepsułoby efekt. Mnie się podoba.
Poza tym to przestronny, wygodny i dobrze wyposażony samochód do jazdy na co dzień. Może mniej rodzinny, bo bagażnik ma zaledwie 370 litrów. Kombi może być lepszym wyborem.
Na pewno jednak zastanowiłbym się nad niektórymi elementami wyposażenia. Ekran przed pasażerem? Bez sensu. Ani wygląda, a do tego można "naklikać" coś kierowcy. Wykończenia z włókna węglowego? Znalazłbym lepszy sposób na wydanie 16 tysięcy złotych (plus kierownica to kolejne blisko 3). Pakiet asystentów? Działają trochę zbyt wyrywnie, więc można się zastanowić, które będą nam niezbędne.
Jak zsumujemy wszystko w nowym AMG 53, to wyjdzie nam 670 tysięcy złotych. Niezbyt mało. Cena bazowa to pół miliona, i jeszcze 2400 zł żeby nie było zbyt równo.
Mercedes-AMG E53 - podsumowanie i opinie
Nie należy tego samochodu traktować jako pełnoprawne AMG. Ale krok w dobrym kierunku, bo mógł mieć 2.0, tak jak C63. Wolałbym jednak niemal równie dyskretny samochód, ale z nieco mniejszą mocą, nie silący się na bycie sportowym. Bo dynamika jest, prowadzenie jest, uniwersalność jest.
Jest jeszcze druga strona medalu, która powoduje, że to jest fatalne AMG. To, o którym pisałem na początku. Otóż, ten samochód jest wolniejszy od E63S z 2015 roku (generacja W212). Tego napędzanego podwójnie doładowanym 5,5-litrowym V8, brzmiącym tylko nieco gorzej niż słynne 6,2, zostawiającym za sobą kłęby dymu i charakteru. Nowy model jest nowocześniejszy. I nie dorasta "dziadkowi" do pięt.
| SILNIK | t. benz, R6, 32 zaw. + silnik elektryczny |
|---|---|
| TYP ZASILANIA PALIWEM | wtrysk bezpośredni |
| POJEMNOŚĆ | 2999 cm3 |
| MOC MAKSYMALNA | syst. 430 kW (585 KM), b. 330 kW (449 KM), el. 120 kW (163 KM) - 612 KM przy procedurze startowej |
| MAKS. MOMENT OBROTOWY | syst. 750 Nm, b. 560 Nm, el. 480 Nm |
| SKRZYNIA BIEGÓW | automatyczna, ośmiobiegowa |
| NAPĘD | 4x4 |
| ZAWIESZENIE PRZÓD | wielowahaczowe, regulowane |
| ZAWIESZENIE TYŁ | wielowahaczowe, regulowane |
| HAMULCE | tarczowe went./tarczowe went. |
| OPONY | |
| BAGAŻNIK | 370 l |
| ZBIORNIK PALIWA/BATERIA | 60 l/21,2 kWh |
| TYP NADWOZIA | sedan |
| LICZBA DRZWI / MIEJSC | 4/5 |
| WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) | 4965/2065/1472 mm |
| ROZSTAW OSI | 2961 mm |
| MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ | 2390/530 kg |
| MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM | 750/2100 kg |
| ZUŻYCIE PALIWA | 2,9 l/100km |
| EMISJA CO2 | 66 g/km |
| PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h | 3,8 s |
| PRĘDKOŚĆ MAKSYMALNA | 280 km/h |
| GWARANCJA MECHANICZNA | 2 lata |
| GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER | 12 lat/3 lata |
| CENA WERSJI PODSTAWOWEJ | |
| CENA WERSJI TESTOWEJ | 502 400 zł |
| CENA EGZ. TESTOWANEGO | ok 670 000 zł |


