Naszym osiągnięciem jest cisza. Christoph Starzynski zdradził mi sekrety Mercedesa EQE i EQS

Dlaczego Mercedes EQS jest liftbackiem, a EQE limuzyną? Skąd tak nietypowy kształt tych samochodów? Co jest największym osiągnięciem zespołu, który opracowywał te samochody? Na te pytania odpowiedział mi Christoph Starzynski, szef najbardziej przełomowego projektu dla marki ze Stuttgartu.

Nowa forma targów motoryzacyjnych w Monachium stawia na przyciągnięcie nie tylko największych producentów, ale też i mniejszych firm. To tutaj po raz pierwszy tuż obok takich marek jak Renault czy Mercedes pojawiły się małe startupy. Na ich stanowiskach prezentowane były rowery i różne technologie, będące kontrastem do błyszczących nowych aut stojących na stanowiskach czołowych firm. Choć stolica Bawarii jest domem BMW, to jednak Mercedes zrobił tutaj największy show. Do stanowiska tej marki przyciągały dwa nowe modele, które są rewolucyjną zmianą i zwiastunem przyszłości. To Mercedes EQE i EQS, czyli flagowe "elektryki", które wykorzystują najnowsze technologie. Christoph Starzynski.

Nie ukrywam, że premiera EQS-a, a później EQE (właśnie podczas targów w Monachium) sprawiła, że w mojej głowie pojawiło się wiele pytań dotyczących tych nowych aut. W nieco ukrytym pomiędzy premierowymi modelami pomieszczeniu miałem okazję porozmawiać z człowiekiem, dzięki któremu trafiły one na rynek.

Christoph Starzynski jest odpowiedzialny za rozwój całej gamy EQ, czyli wszystkich elektrycznych Mercedesów. Pod jego okiem przeprowadzana jest jedna z największych rewolucji w historii tej marki, dzięki której producent ze Stuttgartu staje się czołowym graczem na rynku aut na prąd.

Zacznijmy od odpowiedzi na kluczowe pytanie - dlaczego Mercedes EQE i EQS są do siebie tak podobne?

Domyślam się, że to pytanie padło z ust wielu dziennikarzy. Odpowiedź na nie była jednak stosunkowo zwięzła i jednocześnie doskonale podsumowała ideę, która kierowała zespołem stylistów i inżynierów.

Według Christopha Starzynskiego, w przypadku modelu EQS, Mercedes zaczynał "od białej czystej kartki". Klasa S ma już ugruntowaną pozycję i swój unikalny charakter, ale jej elektryczny odpowiednik jest czym całkowicie nowym. Oznaczało to dwie rzeczy - wielkie możliwości, ale i ogromną odpowiedzialność, wszak oczekiwania rynku były ogromne.

Christoph Starzynski Mercedes Christoph Starzynski i jego "dzieci" - Mercedes EQE, EQS i EQS SUV

Elektryfikacja stawia wiele wyzwań. Jednym z nich jest dopasowanie bryły nadwozia do stosowanych w takich autach technologii. Między innymi kluczowym aspektem jest "przesunięcie kabiny" w kierunku przedniej osi. W uproszczeniu chodzi o to, że brak silnika spalinowego pozwala na przesunięcie ściany grodziowej bliżej przednich kół. Tym samym zyskujemy znacznie więcej miejsca we wnętrzu auta, ale ma to wpływ na kształt samochodu. Dodatkowo baterie zajmują dużo miejsca, co także kończy się powiększonym rozstawem osi.

Christoph Starzynski podkreśla jednak, że zarówno Mercedes EQE, jak i EQS, są samochodami "dla kierowców". Przyjemność z prowadzenia ma być cechą obydwu modeli, choć ten drugi dodatkowo rozpieszcza niesamowitą ilością miejsca na tylnej kanapie. Aby zachować spójność wizualną i stworzyć jednolity charakter tych maszyn uznano, że zbliżona bryła nadwozia będzie dobrą decyzją. Dodatkowo w grę wchodzi tutaj aerodynamika, która w przypadku pojazdów na prąd oznacza cenne dodatkowe kilometry zasięgu.

Jedną z gwiazd targów IAA Mobility w Monachium był też koncepcyjny Mercedes-Maybach EQS SUV. Dużo wątpliwości budzi jednak jego nazwa

Dopisek "SUV" przy nazwie modelu brzmi nieco roboczo, jednak według Starzynskiego to celowy zabieg marki. Chodzi o jednolite nazewnictwo i wyróżnienie wariantów podniesionych, celujących w nieco inną grupę odbiorców. Tym samym modele EQE SUV i EQS SUV dokładnie z takimi nazwami trafią na rynek, a podobne koncepcje będą towarzyszyć kolejnym elektrycznym premierom.

Nie mogłem tutaj jednak nie zapytać o plany dotyczące nadchodzącego elektrycznego Maybacha. W naszej rozmowie poruszyłem kwestię zainteresowania elektromobilnością klientów, którzy dotychczas poruszali się na przykład GLS-em Maybachem. Jak się jednak okazuje sytuacja na rynku jest nieco inna. Według Christopha Starzynskiego Mercedes-Maybach EQS SUV już teraz budzi zainteresowanie nowej grupy klientów, a jednocześnie może sprawić, że część użytkowników spalinowych aut z charakterystycznym, podwójnym M w logo przesiądzie się do elektrycznego SUV-a.

Mercedes-Maybach EQS SUV

Szef projektu modeli EQE i EQS zwrócił też uwagę na pewną ciekawą rzecz w kwestii rozwoju modeli elektrycznych

W przypadku samochodów spalinowych z reguły to czołowe modele, takie jak właśnie Klasa S, wprowadzają na rynek nowe technologie. To z nich trafiają one później do mniejszych modeli. Tymczasem w przypadku elektromobilności nie jest to takie proste. "Na chłopski rozum" rozwiązania z modelu EQE i EQS powinny trafić w przyszłości do takich aut jak chociażby kolejna generacja Mercedesa EQC. Okazuje się jednak, że nie jest to takie proste.

Owszem, pewne technologie na pewno zostaną tutaj przeniesione, aczkolwiek nie wszystkie. W przypadku aut elektrycznych rozwój kluczowych komponentów, takich jak silniki i baterie jest tak dynamiczny, że być może nadchodzące EQC będzie wyposażone już w nowocześniejsze rozwiązania. Modele EQE i EQS zostały więc zaprojektowane w taki sposób, aby te nowości regularnie otrzymywać. Oznacza to więc, że kolejne roczniki modelowe mogą cechować się już znacznie lepszym zasięgiem, niż obecnie wprowadzane warianty.

Warto tutaj pamiętać, że Mercedes eksperymentuje z elektromobilnością od wielu lat. Pierwszym "masowo" oferowanym modelem na prąd była przecież druga generacja Klasy B, a w tle oferowane były też smarty (drugiej i trzeciej generacji), oczywiście w wersjach ładowanych z gniazdka. Doświadczenie pozyskiwane przy budowie każdego z tych aut przekładało się na rozwój kolejnych technologii, a te, wraz z osiągnięciami poddostawców Mercedesa, pozwoliły stworzyć tak nowoczesne auta, jakimi są modele EQE i EQS.

Christoph Starzynski z lekkim uśmiechem na twarzy dorzucił, że tworzenie samochodów elektrycznych zaczęło przypominać rozwój bolidów F1, projektowanych przez pracowników Mercedesa w Brackley. Z weekendu na weekend wyścigowe maszyny są udoskonalane, aby jeszcze lepiej radziły sobie w trudnych torowych warunkach. Dokładnie tak samo wygląda budowanie samochodów na prąd - choć tutaj weekendy zamieniają się w miesiące.

W Monachium zadebiutowało też pierwsze ogólnodostępne elektryczne AMG. Jak wygląda przyszłość tej marki Mercedesa?

Wiem, że wiele osób ma spore obawy co do zachowania unikalnego charakteru stajni z Affalterbach po wejściu w erę prądu. Obecnie auta AMG promuje hasło "one man, one engine". W myśl tej zasady jeden z mechaników od początku do końca odpowiada za proces budowy jednostki napędowej do danego egzemplarza. Jak to będzie wyglądało w przyszłości?

Mercedes-AMG EQS 53

Christoph Starzynski uspokaja i zaznacza, że raczej nie musimy spodziewać się hasła "one man, one cable". Cechami kluczowymi dla AMG jest dynamika, właściwości jezdne i zaangażowanie kierowcy. Te mają być dokładnie wypełnione przez nowe elektryczne produkty, którym ścieżkę wyznacza Mercedes-AMG EQS 53. Krótko mówiąc - to, do czego przyzwyczaiło nas AMG, znajdzie się też w samochodach na prąd, a obietnica wysokiego standardu stawianego przez submarkę Mercedesa zostanie spełniona.

Kluczowe pytanie pozostawiłem na koniec - zapytałem się wprost: "co było dla Was największym wyzwaniem przy budowaniu modeli EQE i EQS?"

Przyznam szczerze, że spodziewałem się odpowiedzi nawiązującej do rozwoju baterii lub jednostki elektrycznej. Christoph Starzynski zaskoczył mnie jednak jednym słowem, które bez zawahania wypowiedział po moim pytaniu. Była nim "cisza".

Okazuje się, że rozwój samochodu elektrycznego stawia nowe wyzwania - i jest nimi między innymi wyciszenie kabiny. Pozwólcie, że w skrócie Wam to wytłumaczę. Otóż projektując taki samochód od razu pozbywacie się głównego generatora hałasu, czyli silnika spalinowego. Dźwięki, które wytwarza, mają wiele częstotliwości, a te potrafią "wyciszyć" działanie innych elementów samochodu.

Jeśli więc ze schematu wyrzucamy klasyczny silnik spalinowy, to zostajemy z wieloma niechcianymi dźwiękami. Takie generowała tutaj między innymi pneumatyka, opony czy elementy nadwozia. Kluczowe okazało się więc znalezienie sposobu, aby modele EQE i EQS mogły przebić nawet klasyczną Klasę S w kwestii wyciszenia kabiny.

Pomogło w tym wiele eksperymentów, które finalnie zakończyły się wyborem konkretnych mat, ale i wprowadzenia pianki wypełniającej poszczególne profile w samochodzie. To wszystko w połączeniu ze świetną aerodynamiką przełożyło się na stworzenie wręcz nierealnej ciszy w kabinie. Christoph Starzynski twierdzi, że po pierwszej przejażdżce będę nie tylko zaskoczony, ale i zauroczony możliwościami tych modeli. Przyznam szczerze, że zacieram już ręce.

Mercedes EQE

Na sam koniec ciekawostka - wiecie ile projektowano te samochody?

Otóż cały proces, jak na tak rewolucyjny i nowoczesny samochód, był stosunkowo krótki. Czyste kartki i ołówki wyciągnięto mniej więcej 4 lata temu. Wtedy też narzucono wysokie tempo pracy, aby auto było gotowe do wejścia na rynek w najdogodniejszym momencie. W tej kwestii Mercedes lepiej trafić nie mógł. Co więcej, pierwsze zainteresowanie modelem EQS (także w Polsce) sugeruje, że marka ze Stuttgartu będzie mogła świętować ogromny sukces.