Mercedes-Benz EQV - idealny na taksówkę. PIERWSZA JAZDA
Mercedes EQV to drugi model z rodziny EQ, czyli aut całkowicie elektrycznych. Jednocześnie jest to pierwszy na świecie, luksusowy van napędzanym prądem.
Mercedes EQV ma nadwozie z klasy V, okrojony napęd z modelu EQC i stanowi bardzo ciekawą propozycję, lecz dla stosunkowo wąskiego grona odbiorców. Czy to wystarczy do odniesienia sukcesu?
Funkcjonalność
Można w dużym uproszczeniu napisać, że EQV to po prostu klasa V uzbrojona w silnik elektryczny i pakiet baterii. W tym przypadku to doskonała wiadomość, ponieważ van Mercedesa jest świetnym samochodem. Dobrze wykonanym, bardzo funkcjonalnym oraz mającym duże możliwości konfiguracji. Klasę V dokładnie prześwietliliśmy TUTAJ.
Dołożenie bardzo dużego zestawu baterii (pojemność to 100 kWh, z czego użyteczne jest 90 kWh) nie zabrało nic z funkcjonalności auta. Całość umieszczona została pod podłogą i jedyny efekt potencjalnie odczuwalny to obniżona ładowność. Zasadniczo oscyluje ona w okolicach 700 kilogramów. Policzmy… osiem osób po 75 kilogramów każda to już 600. Do tego jeden kierowca bez bagażu i 6 walizek po 30 kilogramów daje kolejne 180, razem mamy 780 czyli za dużo. Podsumowując te szybkie wyliczenia - ograniczona ładowność może być problemem.
Najpierw teoria…
Pojemność baterii już znacie. Mercedes obiecuje średnie zużycie energii na poziomie 28,2 kWh/100 km, co daje prognozowany zasięg na poziomie 356 km. EQV można ładować z wallboxa o mocy maksymalnej 11 kW lub z ładowarek prądem stałym w tempie 110 kW na godzinę. Oznacza to, że na naładowanie auta od 10% do 80% potrzebujemy 45 minut. W przypadku ładowania w domu z wallboxa, od całkowicie rozładowanej baterii do pełna „tankujemy” poniżej 10 godzin.
W celu optymalnego zarządzania dostępnej mocy 204 KM (szczytowo, ciągła moc maksymalna to 95 KM) mamy cztery tryby jazdy. Do tego Mercedes pozwala wybrać jeden z pięciu poziomów rekuperacji.
Najciekawszy jest oczywiście tryb D Auto. EQV w sposób inteligentny (prawie) dopasowuje poziom odzyskiwania energii na podstawie danych z radaru tempomatu, kamery przedniej oraz nawigacji.
… potem praktyka
Ponieważ teoria jest według mnie nudna, starczy tego ględzenia i czas przewietrzyć cylindry… w sensie uzwojenie.
Mimo potężnego momentu obrotowego (ponad 360 Nm) od razu czuć ogromną masę własną Mercedesa EQV. Według danych homologowanych wynosi aż 2 800 kilogramów! Wersja ze zwykłym zawieszeniem (opcjonalnie jest dostępne pneumatyczne AIRMATIC) resoruje sztywno, nieadekwatnie do segmentu pojazdu.
W mieście nie sposób nie docenić precyzyjnie działającego tempomatu z systemem stop and start - w sporych stuttgarckich korkach sprawdza się znakomicie.
Sprawdza się również poza obszarem zabudowanym, ale nie jest nieomylny. To co działało zawsze, to inteligentne dopasowanie prędkości pobierane z nawigacji (radar / kamera nie byłyby w stanie wychwycić znaków) - na przykład podczas jazdy poza obszarem zabudowanym, samochód sam, niezależnie czy na tempomacie czy bez jego udziały, perfekcyjnie zwalniał przed obszarem zabudowanym tak, że ZAWSZE mijając tablicę z nazwą miejscowości szybkościomierz pokazywał 55 km/h. I nie miało znaczenia czy droga przed znakiem była płaska, czy był to zjazd lub podjazd.
Podobnie płynnie i łagodnie EQV reaguje na innych uczestników ruchu, chociaż nie lubi dróg wielopasmowych, gdzie potrafi (delikatnie) szarpnąć jak auto na pasie obok będzie blisko linii.
Nieco gorzej wypada kwestia dopasowania prędkości do charakteru drogi. W zasadzie to trzeba wprost napisać, aby nie ufać zwalnianiu przed zakrętami. Przed ogromną większością EQV nie zwolni dostatecznie i w przypadku gdy kierowca zaufa elektronice za bardzo, może być niebezpiecznie. Zwłaszcza, że auto jest mocno podsterowne i bardzo mocno wyjeżdża przodem z zakrętu.
Zaskakujące prowadzenie
Niby nie ma to znaczenia ale… trzeba przyznać, że Mercedes EQV bardzo nieznacznie przechyla się na szybko pokonywanych łukach. Usztywnione zawieszenie oraz ułożone pod podłogą pakiety baterii mocno obniżają środek ciężkości. Miałoby to znaczenie przy szybkiej jeździe autostradą, ale przy tych prędkościach procenty baterii uciekają bardzo szybko.
Lekkim zaskoczeniem było wyciszenie. To jeden z dużych plusów zwykłej klasy V. W EQV również jest doskonale w tej kwestii z jednym wyjątkiem. Fatalnie wyciszone są odgłosy pochodzące z kół. Słychać bardzo wyraźnie każdą linię na drodze, zmianę pracy opony na lekkim łuku czy drobiny wody / piasku podnoszone z asfaltu. Nie jest to ogromna wada, z uwagi na przeznaczenia elektrycznego vana Mercedesa, ale podkreślić należy.
I na koniec zużycie energii. Mercedes w oficjalnych danych podaje niewiele ponad 28 kWh/100 km. Po lekko ponad 150 kilometrach głównie w terenach górzystych i bez specjalnego pieszczenia się z pedałem przyśpieszenia komputer pokazał tylko 26 kWh/100 km.
Podsumowanie
Mercedes EQV nie jest samochodem idealnym, jednak do dobrego nadwozia dołożono dobry napęd. Dzięki czemu taksówki, transfery hotelowe czy lotniskowe mają możliwość przesiadki na ekologiczne i jednocześnie prestiżowe samochody o dużych możliwościach transportowych. To także wybór dla tych rodzin, które chcą po prostu przesiąść się na auto na prąd, nie rezygnując z luksusu.
Czekam niecierpliwie na normalne testy w Polsce, aby móc dokładnie zweryfikować kwestie zasięgu i zużycia energii.