Mercedes ma duży problem. Klasa S sprzedaje się słabo, fabryka działa na jedną zmianę
Dostawcy biją na alarm, nazywając to "katastrofą". Mercedes musi ograniczyć produkcję Klasy S do jednej zmiany. Powód? Spadające zainteresowanie tym samochodem.
- Mercedes Klasy S cieszy się coraz mniejszym zainteresowaniem
- Niemiecka "Fabryka 56" w Sindelfingen przechodzi na tryb jednozmianowy
- Poddostawcy nazywają to katastrofą
Legenda musi ustąpić miejsca konkurentom? Tak to wygląda. Klasa S zawsze była liderem w swoim segmencie, a Mercedes mógł spać spokojnie, nie martwiąc się o wyniki sprzedaży. Takie czasy są już jednak za nimi. Niemcy ewidentnie wpadli w dołek, z którego trudno im się wydostać. Konkurencja nabrała tempa, a Seria 7 powoli detronizuje luksusową limuzynę.
Sytuacja staje się naprawdę nieciekawa. Obecnie produkcja "eski" odbywa się tylko na jedną zmianę. Co więcej, jak donoszą źródła, na które powołuje się Automotive News Europe, już od wielu miesięcy jej moce produkcyjne nie były wykorzystywane.
Klasa S to legenda, ale Mercedes traci koszulkę lidera
Niemcy nawet nie pochwalili się wynikami sprzedaży za drugi kwartał, ale pierwszy był drastycznym spadkiem. Cała gama, włącznie z Maybachem i AMG, zanotowała blisko 37-procentowy zjazd, a łączna produkcja to 16 900 samochodów. Co więcej, takie wyniki tyczą się wielu flagowych modeli Mercedesa, włącznie z modelami GLE czy GLS.
Według Automobilwoche, produkcja na jedną zmianę wejdzie w życie po wakacyjnej przerwie w Fabryce 56. Dla poddostawców jest to duży problem, gdyż oznacza cięcia w produkcji i problemy z rotacją pracowników. To z kolei może przełożyć się na zwolnienia i zwiększenie stopy bezrobocia. Gospodarka też nie zareaguje pozytywnie na takie ruchy - to oczywiście "naczynia połączone".
Warto dodać, że w Fabryce 56 powstaje również Mercedes EQS, który także nie cieszy się dużą popularnością. Niemcy wiedzą, że muszą zrobić "reset" oferty elektryków. Póki co jednak inwestują w duży lifting Klasy S. Jak twierdzi Ola Kallenius, szef marki, będzie to coś znacznie więcej, niż "kosmetyczne odświeżenie". Na efekty musimy jednak jeszcze trochę poczekać.
Tymczasem trzeba też wspomnieć, że Audi również ma problemy ze sprzedażą. Jedynie BMW całkiem nieźle radzi sobie na rynku, notując kolejne wzrosty. Jak więc widać odważny design był strzałem w dziesiątkę.