Zapomnijcie o Klasie V, nadchodzi Mercedes VLE i VLS. Będzie luksusowo

Klasa V znika, jej miejsce zajmie Mercedes VLE i VLS. Niemcy stawiają na wyższy poziom luksusu w swoim nowym vanie.

  • Mercedes VLE i VLS zastąpią Klasę V
  • Te auta będzie różniło wykończenie i długość nadwozia
  • Obydwa zyskają nowy napęd

Tego zapewne się nie spodziewaliście. Już w zeszłym roku porównaliśmy Mercedesa Klasy V i GLS-a, widząc w nich potencjalne "alternatywy" dla siebie. Tymczasem w Stuttgarcie uznano, że czas jeszcze bardziej zbliżyć się do luksusowych samochodów. Mercedes VLE i VLS zastąpią Klasę V.

Nowa nazwa to obietnica wielkich zmian, nie tylko wizualnych, ale także jakościowych i technicznych. Najważniejszy będzie tutaj całkowicie nowy napęd, który zmieni odbiór tego auta. Wszyscy doskonale wiemy o co chodzi.

Mercedes VLE 2026 i VLS 2026 to elektryczne vany. Długie dystanse nie będą im straszne

Niemcy chwalą się możliwościami tego auta, zbudowanego na nowej platformie VAN.EA. Jest to całkowicie nowa konstrukcja, korzystająca z architektury 800V, co pozwala na bardzo szybkie ładowanie. Maksymalna moc w szczycie powinna sięgać 300-320 kW, zaś moc ładowania AC to najprawdopodobniej 22 kW. Takie liczby wyglądają naprawdę dobrze.

Mercedes VLE VLS 2026

Mercedes podkreśla, że prototypy zrobiłby liczącą 1090 km podróż ze Stuttgartu do Rzymu z dwoma postojami po 15 minut każdy na ładowanie. Jeśli faktycznie uzyskano taki wynik, to jest się czym chwalić.

Oczywiście kluczem do sukcesu pozostają bardzo szybkie ładowarki, które muszą być na trasie. Przyjmując, że postoje odbyły się przy około 10% naładowania baterii, to nowy Mercedes VLE przejeżdża około 370 km w trasie na ładowaniu.

Czym różni się VLE od VLS?

Tego do końca nie wiemy, niemniej wszystko wskazuje na to, że chodzi o długość i o standard wyposażenia i wykończenia. Flagowy model może być nawet odpowiednikiem Lexusa LM w wariancie z dwuosobową kabiną pasażerską z tyłu.

Platforma VAN.EA pozwala też na stosowanie napędów spalinowych

Następca Klasy V niekoniecznie musi być wyłącznie elektrykiem. Wiadomo, że platforma VAN.EA jest też dostosowana do napędu spalinowego. Jakby nie patrzeć sprzedaż Klasy V z silnikiem wysokoprężnym jest bardzo duża. Rezygnacja z takiego napędu byłaby więc dużym błędem.

Nowy model będzie czerpać garściami z prototypu, który ujrzał światło dzienne kilka miesięcy temu. Produkcyjną wersję powinniśmy poznać pod koniec tego roku, lub na początku przyszłego.