MG Cyberster w liczbach. 2 tony masy, blisko 540 KM w roadsterze
W kategorii "auta, których się nie spodziewaliśmy", MG Cyberster ma wysoką pozycję. To roadster z drzwiami w stylu Lamborghini, do tego elektryczny. Co oferuje?
Takich aut nie ma na rynku zbyt wiele, ale niebawem pewnie ulegnie to zmianie. Elektryfikacja postępuje, a niektóre marki starają się wyprzedzać konkurencję. Chińczycy to wyjątkowy przypadek - inwestują miliony w nowe konstrukcje i coraz chętniej wypychają je w świat. MG Cyberster nie będzie wyjątkiem. Powstaje w Chinach, ale trafi na drogi na całym świecie.
MG Cyberster ma nawet 540 KM, 725 Nm i przyspiesza do setki w 3,2 sekundy
I to wszystko dostajemy w czteronapędowym roadsterze. Trzeba przyznać, że stylistyka tego samochodu robi dobre wrażenie. Pas przedni jest dość gładki, a kształt świateł przywodzi nieco na myśl krzyżówkę Alpine A110 i BMW Z4.
Linia boczna to klasyka gatunku, którą chińscy styliści wykorzystali w najlepszy sposób. Miękki dach nie zaburza lini auta, a zgrabny tył pasuje do bryły tego samochodu. Ciekawym wyróżnikiem są tutaj "nożycowe" drzwi, które otwierają się do góry. To oczywiście szpanerski gadżet, ale pewnie zostanie doceniony przez klientów.
Wróćmy do specyfikacji tego auta. W topowej wersji 540 KM i 725 Nm trafia tutaj na wszystkie koła. Energia gromadzona jest w akumulatorze o pojemności 77 kWh. Gotowe do jazdy auto waży 1950 kilogramów, co jest znośnym wynikiem, biorąc pod uwagę duży akumulator.
Alternatywą będzie wersja tylnonapędowa, oferująca 300 KM i akumulator o pojemności 64 kWh. Mocniejsza wersja na jednym ładowaniu przejedzie około 450 kilometrów, zaś słabsza 420.
Nie jest to bezpośredni rywal Mazdy MX-5. Cyberster jest dłuższy (4,53 metra długości), szerszy (1,91 metra szerokości) i wyższy. Wygospodarowano tutaj też dość pojemne wnętrze (dwuosobowe oczywiście) o przyjemnej dla oka stylistyce. Bagażnik ma nieokreśloną pojemność, ale ma sprawdzić się podczas dłuższych wypadów.
Co jeszcze wiadomo o tym aucie?
Jest bardzo sztywne, ma hamulce przygotowane przez Brembo, a układ jezdny stroił Marco Fainello, odpowiedzialny za opracowywanie i strojenie aut dla między innymi Michaela Schumachera i Rubensa Barichello w złotych czasach Scuderii Ferrari. Fainello "dopracowywał" także Ferrari FXX-K i 458 GTE "Le Mans".
Elektronikę dostarczyła z kolei firma Qualcomm, która przygotowała tutaj czipy Snapdragon 8155. Grafika wyświetlana na ekranach bazuje z kolei na silniku Unreal 4.0.