MINI Aceman na żywo. Samochód, którego jeszcze nie było. Jaki jest naprawdę?

Takiego modelu jeszcze nie było. MINI Aceman zastąpi poniekąd pięciodrzwiowego hatchbacka. Jest elektrycznym crossoverem i... jaki jest naprawdę?

Choć takiego modelu "jeszcze nie było, to MINI Aceman nie jest rewolucją. To ewolucja tego, co brytyjsko-niemiecka marka chce nam pokazać w najbliższych latach. I potencjalnie, to może być jedno z najczęściej wybieranych, elektrycznych MINI w gamie. Miałem okazję obejrzeć ten samochód na żywo i przekonać się, czym może skusić klientów.

MINI Aceman - gdzieś w pół drogi do Countrymana

Firma chwali się, że ten samochód pozycjonowany będzie gdzieś między elektrycznym MINI Hatch, a Countrymanem. Stylistycznie najbliżej mu do tego drugiego, choć jest wyraźnie mniejszy. Crossover ma niewiele ponad 4 metry i wizualnie wygląda właśnie bardziej jak pięciodrzwiowy hatchback. Zachowuje jednak elementy stylistyczne typowe dla największego MINI. Jak wygląda na żywo?

Całkiem nieźle. Nadwozie jest proporcjonalne, pełne typowych dla marki detali. Nie korzysta też z "okrągłej" estetyki przodu, jak małe modele. Mamy tu więcej kantów, tylko w lżejszym wydaniu. Zastosowano też tylne lampy ze zmiennymi grafikami.

MINI Aceman

Wnętrze MINI Aceman dobrze znacie. To deska rozdzielcza, która zadebiutowała przy okazji nowej generacji brytyjsko-niemieckich modeli. Postarano się jednak nieco ją zmodyfikować, dodając inne detale, czy zmieniając kształt klamek w drzwiach.

Wszystko po to, aby samochód miał swój indywidualny styl. O tym, jak to działa, już Wam pisaliśmy, ale bez wątpienia - wygląda świetnie. Jakość również nie jest inna. Dużo tkanin przykrywających twarde plastiki. Jest designersko, modnie, ciekawie, ale na pewno nieco "taniej" niż bywało kiedyś.

Producent chwali się też, że samochód jest bardzo przestronny w środku. To... prawda i nie, jednocześnie.

Faktem jest, że za sobą mogą bez problemu usiąść dwie nawet bardzo wysokie osoby. Nieprawdą jest jednak to, że ta z tyłu będzie tam miała wysoki komfort. Jednak jak na wymiary auta, MINI Aceman może zaskoczyć przestrzenią w środku. Sama kanapa, czy fotele z przodu, również są bardzo wygodne.

Za plecami zmieści się 300 litrów bagażu, a kable do ładowania schowane są pod podłogą tak, aby nie przeszkadzały. Wypełniając lukę wśród miejskich crossoverów, Aceman powinien okazać się całkowicie wystarczający. Mieści cztery osoby w miarę wygodnie, albo dwójkę i sporo bagaży, a więc będzie odpowiedni dla osób, które stanowią jego target.

Tylko na prąd, od 161 500 zł

MINI Aceman startuje od 161 500 zł, choć w wersji Essential otrzymamy małe możliwości konfiguracji. Trzeba jednak przyznać, że z tą ceną, może zachęcić parę osób do zastanowienia się pomiędzy nim a Volvo EX30. Szwedzki crossover jest tylko nieco większy.

Na zdjęciach widzicie bogato wyposażoną wersję Favoured, którą MINI wycenia na minimum 191 700 zł. Tutaj jest jednak sporo wyposażenia.

A także 184-konny silnik elektryczny i mniejsza bateria. Trochę może martwić zasięg WLTP, wynoszący 310 km - zobaczymy, jak będzie w rzeczywistości. To MINI Aceman E. Dostępna jest też odmiana SE, wyposażona w większą baterię i mocniejszy silnik. Tutaj mamy 218 KM i możliwość przejechania do 400 km na jednym ładowaniu.

MINI Aceman - moja opinia

Czekam na możliwość przetestowania tego samochodu w praktyce. "Na parkingu" robi dobre wrażenie, podobnie jak Countryman. To samochód, który może okazać się kluczowy w gamie elektrycznych modeli marki. Rozmiarowo zastępuje zarówno pięciodrzwiowe MINI, jak i wpisuje się w wymiary "starych" Countrymanów. Będzie więc takim samochodem dla ludzi, którzy poruszają się po mieście, ale potrzebują nieco więcej przestrzeni niż w klasycznym Cooperze. Ale wciąż chcą mieć dużo stylu. Bo tego Acemanowi nie brakuje.