Motor Valley. Zapraszam w podróż śladem najlepszych włoskich marek

Motor Valley, czyli "dolina motoryzacji", to duma Włochów i miejsce, które każdy petrolhead powinien odwiedzić. Zapraszam Was na wycieczkę śladem najlepszych marek i niesamowitych warsztatów.

Nazwa Motor Valley nie jest zbyt popularna w Polsce, ale we Włoszech funkcjonuje z powodzeniem od wielu lat. Taką nazwę przypisuje się wielu firmom, które zlokalizowane są mniej więcej w pasie autostrady A1, na drodze z Bolonii do Piacenzy. Niektórzy rozciągają nawet te kryteria i do Motor Valley zaliczają także Mediolan.

Jest to, krótko mówiąc, pas miejscowości, ciągnący się pomiędzy Apeninami Toskańskimi, a Alpami. To właśnie tutaj zgromadziły się najlepsze włoskie firmy związane z motoryzacją. Dzisiaj zabieram Was na wycieczkę, którą warto zrealizować, jeśli dysponujecie samochodem w tej okolicy. W jeden dzień bez problemy zaliczycie najbardziej kultowe miejsca, a mając więcej czasu pobawicie się także za kierownicą.

Motor Valley, czyli dom takich firm jak Ferrari, Maserati, Lamborghini i Pagani - ale nie tylko

Okolicę tę zjechałem już wiele razy i taka podróż zawsze daje mi dużo radości. Warto jednak wiedzieć co nieco o funkcjonowaniu Motor Valley, aby nasze oczy były cały czas pieszczone fantastycznymi widokami.

Za punkt wyjścia możemy przyjąć Modenę, choć fani dwóch kółek chętnie cofną się do Bolonii. To właśnie tutaj znajduje się fabryka i muzeum Ducati. Jest to miejsce warte odwiedzenia, gdyż Włosi zgromadzili w nim chyba wszystkie wyprodukowane modele - i taki widok naprawdę imponuje.

Jeśli jednak to cztery koła są tym, co uwielbiacie podziwiać, to wracamy do Modeny. Tutaj zabawę możemy rozpocząć w dwóch miejscach - Museo Enzo Ferrari i przy biurowcu Maserati.

To pierwsze miejsce jest doskonale znane wielu osobom. Charakterystyczny budynek z wielkim napisem "Scuderia Meccanica Alfredo Ferrari" jest fasadą osłaniającą efektowną wizualnie halę, w której kryje się kilka ciekawych samochodów marki z Maranello.

Nie powiem, aby było to najwspanialsze muzeum, które przyszło mi odwiedzić. Możemy tutaj zobaczyć kilka bardzo ciekawych aut, ale ekspozycja jest raczej skromna. Po zapoznaniu się z ekspozycją warto więc zaliczyć szybki spacer w kierunku biurowca i fabryki Maserati, położonych dosłownie kilkaset metrów dalej.

Maserati nie ma efektownego muzeum, ale warto pokręcić się po okolicy tego budynku

W "showroomie", który ulokowany jest w dolnej przeszklonej części biurowca, stoją zaledwie trzy auta - klasyczne 3500 GT Spyder i obecne Quattroporte oraz Levante. Mamy tutaj jednak przegląd ciekawych pamiątek związanych z marką, ekspozycję silników stworzonych do łodzi oraz cały pokój z dodatkami z gamy Fuoriserie.

Tutaj spędzicie kilka, może kilkanaście minut. Następnie polecam wycieczkę na wiadukt, który biegnie tuż obok fabryki. Znajdziecie go bez problemu.

Chodnikiem po prawej stronie warto wejść na sam szczyt tego wiaduktu. Z tego miejsca zobaczycie wewnętrzny parking Maserati, wypełniony zawsze zamaskowanymi prototypami. Czasami miło jest popatrzeć na to, co włoska marka szykuje dla nas - a teraz roboty mają szczególnie dużo!

Z Modeny udajmy się do Sant'Agata Bolognese

Tym samym wypuszczamy się na lokalne drogi, które w godzinach szczytu są niesamowicie zakorkowane - warto wziąć na to poprawkę. Zaledwie 22 kilometry dzielą te miejscowości, tak więc podróż nie będzie zbyt długa.

Po drodze miniecie miejscowość o nazwie Nonantola. Wygląda zwyczajnie i niczym nie przyciąga, jednak kryje wiele sekretów. W niej zlokalizowane są jedne z najlepszych warsztatów specjalizujących się w renowacji klasycznych Lamborghini i Ferrari. Pod zupełnie zwyczajną halą można więc zobaczyć taki oto widok.

Nonantola

Sant'Agata Bolognese to dom Lamborghini

Pierwszy kontakt z tą fabryką może zrobić na Was dość zaskakujące wrażenie. W moim odczuciu widać tutaj "niemiecki ordnung" - wszystko jest uporządkowane i bardzo zadbane, prezentując się wyjątkowo "sterylnie".

Zresztą przejazd obok parkingu pracowniczego przypomni kto jest właścicielem tej marki. Służbowe auta są bowiem zarejestrowane w Ingolstadt, tak więc wokół fabryki i biurowca kręci się cała armia najróżniejszych modeli Audi.

Przy biurowcu zlokalizowano muzeum MUDETEC (Museo delle tecnologie). Cała kolekcja rozlokowana jest na dwóch niewielkich piętrach, ale zdecydowanie zasługuje na uwagę. Lamborghini regularnie wymienia prezentowane samochody i obok klasyków oraz produkcyjnych aut prezentuje też fantastyczne prototypy, także te sprzed lat.

Motor Valley Motor Valley

Po przerwie na muzeum zachęcam do samochodowej wycieczki wokół zakładu, z naciskiem na tylną bramę. To tam właśnie wyprodukowane auta wyjeżdżają na testy drogowe. Ta brama służy także kierowcom prototypów, aby po cichu wymykać się na testy. Być może, przy odrobinie szczęścia, zobaczycie tutaj następcę Aventadora, lub świeżo wyprodukowanego Countacha.

Kolejny punkt wycieczki to San Cesario sul Panaro, a dokładniej Zona Industriale "Graziosa"

Nazwa tej miejscowości może budzić lekką konsternację, więc uproszczę ją jednym słowem: Pagani. Tutaj, w niewielkim budynku, zaczęła się historia tej fantastycznej włoskiej manufaktury.

Obecnie Pagani ma nie tylko obszerną fabrykę, ale także małe muzeum, w którym można zobaczyć auta klientów i samego Horacio Paganiego. Wejście kosztuje 20 euro a aut jest bardzo mało, aczkolwiek to wydatek, który warto poczynić. Przy odrobinie szczęścia spotkacie masetro spacerującego po terenie obiektu - widać, że nigdy nie odstępuje swoich "dzieci" na krok.

Gdy już zapoznacie się z obecną siedzibą Pagani, to polecam przejazd kilka ulic dalej, na Via dell'Artigianato. Tutaj znajduje się stara siedziba marki, obecnie pełniąca rolę dodatkowych biur i hali, w której rozwijane są prototypy lub unikalne modele.

Przy odrobinie szczęścia jedno z takich aut spotkacie w ruchu na okolicznych ulicach. Uwierzcie mi - to robi znacznie większe wrażenie, że Zonda lub Huayra przemierzające Warszawę.

Kolejny punkt wycieczki: Maranello

Tym razem miejscowości nie trzeba przedstawiać. Dom Ferrari wygląda zupełnie inaczej, niż Sant'Agata Bolognese. Tutaj całe miasto żyje tą marką, a wierzgający koń pojawia się niemal na każdym kroku.

Wizytę w Maranello podzieliłbym na trzy części. Zacznijmy od czegoś dla ciała, czyli od przejażdżki. Warto objechać cały teren fabryki Ferrari, gdyż w jej okolicach kryje się wiele ciekawych miejsc. Przypadkowe hale, przed którymi stoi jakieś Ferrari F40 lub F50 to nic niespotykanego.

Fabryka Ferrari także przyciągnęła wielu ekspertów od serwisowania i remontowania aut tej marki. Tym samym w różnych zaułkach kryją się naprawdę intrygujące miejsca, wypełnione fantastycznymi samochodami.

Poza tym wokół zakładu regularnie kręcą się zamaskowane auta. Obecnie najczęstszy widok to Ferrari Purosangue, które na żywo sprawia wrażenie znacznie mniejszego i bardziej kompaktowego, niż na wszystkich zdjęciach szpiegowskich.

Ferrari Purosangue

Wycieczkę warto zakończyć pod torem Fiorano, aby zaoferować "coś dla duszy". W wielu miejscach przy płocie porobiono dziury, przez które można podglądać testowane tam auta. A w tej chwili jest na co patrzeć, gdyż regularnie pojawiają się tam prototypy nowego auta z V12 pod maską, a także wyścigowe Ferrari, które pojedzie w klasie Hypercar w Le Mans / FIA WEC.

Trzeci punkt, czyli coś dla oczu - Muzeum Ferrari. Moim zdaniem jest ono bardzo rozczarowujące, aczkolwiek znalazło się tutaj kilka ciekawych samochodów - od F40 i F50, przez Enzo i LaFerrari, aż po wyścigowe wersje tych aut. Fani F1 nie zawiodą się również widokiem bolidów Michaela Schumachera.

A na deser - coś dla żołądka

Dobry obiad to podstawa po takiej wycieczce. A będąc w Maranello stołować można się tylko w jednym miejscu - w Ristorante Montana. Prawdziwi "Tifosi" doskonale wiedzą o czym piszę. To miejsce, w którym regularnie jadają nie tylko szefowie Ferrari, ale przede wszystkim kierowcy ichniejszego zespołu F1.

Miejsce wypełnione jest memorabiliami po legendach Scuderii Ferrari, co dodatkowo podsyca atmosferę. Przed wejściem bez problemu spotkacie też naprawdę unikalne auta. Uwaga - bez rezerwacji o stolik będzie bardzo ciężko!

Motor Valley to nie tylko te marki

Skupiłem się tutaj na miejscach dostępnych i najbardziej znanych, aczkolwiek to tylko zalążek tego, co spotkamy w dolinie motoryzacji. W Modenie znajduje się chociażby taka firma jak Ares Design, a w okolicach Piacenzy swoją siedzibę ma Dallara.

Jeszcze dwa lata temu obowiązkowym punktem byłaby "La Fabbrica Blu", którą udało nam się odwiedzić. Niestety - obecnie miejsce przeszło w ręce nowego właściciela, a piękny napis "Bugatti Automobili" zniknął z bramy w Campogalliano. Obiekt nie jest też już dostępny do zwiedzania.

Motor Valley, czyli kilka uwag na temat wyprawy

Jeśli chcecie wycisnąć z tej wycieczki wszystko co się da, to warto pamiętać o kilku rzeczach. Po pierwsze - samochody testowane są głównie od poniedziałku do piątku, tak więc w tych dniach macie największą szansę na upolowanie ciekawego prototypu w akcji.

Po drugie - sierpień to we Włoszech miesiąc urlopów. Wiele miejsc jest zamkniętych na bite cztery tygodnie, a działy rozwoju w markach pracują na zwolnionych obrotach. W efekcie szanse na zobaczenie ciekawych aut wyraźnie spadają.

Trzecią kwestią są noclegi - w przypadku Motor Valley dobrą bazą wypadową jest Modena. To bardzo przyjemne miasto, w którym życie tętni każdego wieczoru. Świetne restauracje i duża baza hotelowa zachęcają do wyboru tego miejsca. Drugą opcją są małe miejscowości i lokalne agroturystyki, aczkolwiek tutaj ceny w sezonie potrafią być bardzo wysokie.