Ta wersja oznacza jedno - to koniec spalinowych muscle carów
Stellantis żegna swoje muscle cary w iście rasowy sposób. Dodge Charger i Challenger opuszczą rynek w efektowny sposób, będący ukłonem dla historii tych modeli.
Ryk V8, plakietka "Hellcat" i "Demon", a do tego obłoki palonej gumy. Dodge Charger i Challenger to prawdziwe dinozaury w 2022 roku. I choć bardzo byśmy chcieli, aby przetrwały jak najdłużej, to jednak elektryczny meteoryt mierzy już w ten segment. Stellantis szykuje pożegnanie swoich muscle cars. Będzie ono bardzo efektowne, aczkolwiek zapowie w pełni elektryczną przyszłość tych samochodów.
Muscle car na prąd? Tak to widzi Stellantis
Dodge Charger i Challenger nie tylko pozostają w ofercie od ponad 14 lat, ale przede wszystkim korzystają z rozwiniętej konstrukcji platformy wywodzącej się z Mercedesa W210 (Klasy E). Amerykanie zrobili wszystko, aby te auta jeździły dobrze i oferowały niesamowite możliwości.
Stellantis nie chce jednak być koncernem wiązanym z potężnymi silnikami. Ba, Amerykanie marzą o w pełni elektrycznej przyszłości - i już podejmują kroki, które prowadzą ich w tym kierunku.
Dlatego też ich cudowne "muscle" lada chwila przejdą na emeryturę. Nim to jednak nastąpi otrzymamy unikalne wersje tych samochodów, nawiązujące do oryginalnych modeli z lat 60.
Co o nich wiemy? Przede wszystkim będzie to powrót oryginalnych kolorów, którymi wyróżniały się te auta. Dodge zapowiada także pożegnalną wersję w najmocniejszym wydaniu, które może oferować nawet 1000 KM. Tutaj jednak nie ma jeszcze szczegółowych informacji.
Następcy będą w pełni elektryczni. Wykorzystają nowe platformy STLA
Stellantis nie pozostawia złudzeń - przyszłość silników V8 w Dodge'u zwyczajnie nie istnieje. Następcy popularnych muscle cars będą w pełni elektrycznymi propozycjami, oferującymi dużą moc i spory zasięg. Niemniej dźwięku i emocji w klasycznym wydaniu z pewnością zabraknie.
Taka sytuacja ucieszy Forda. General Motors także rozstaje się powoli z Camaro, co pozostawi Mustanga na rynku w samotności. A nowa generacja nie tylko zbliża się wielkimi krokami, ale także zachowa silnik V8, choć zapowiadana jest tutaj hybryda plug-in.
Jedno jest pewne - najbliższe lata przyniosą ogromną rewolucję. Jeśli więc chcecie postawić w swoim garażu fabrycznie nowego Chargera lub Challengera z V8 pod maską, to jest to ostatni dzwonek, aby to zrobić.