Nevs Emily GT bliżej produkcji. Chińscy Szwedzi uratowani przez Kanadyjczyków z Libanu

Nevs Emily GT to kolejny rozdział telenoweli z odrodzeniem Saaba. Póki co przyszłość rysuje się różowiej, dzięki firmie EV Electra.

Od 11 lat, kiedy słynna szwedzka marka upadła, trwa serial pod tytułem "wskrzeszenie Saaba". Tak na dobrą sprawę, niewiele już zostało, a na pewno nie marka. Ta co prawda należy do firmy NEVS, ale właśnie z takim logiem mają wyjechać nowe samochody. A w zasadzie miały, bo NEVS Emily GT zostało "zamrożone" przez właściciela, chiński koncern Evergrande Group. Pojawił się jednak inwestor, wprost z Kanady.

NEVS Emily GT będzie międzynarodowym projektem

No dobrze, projekt NEVS Emily GT jest tak naprawdę niemal gotowy. Inżynierowie Saaba zaprojektowali samochód całkowicie od nowa. To oczywiście auto elektryczne, na własnej architekturze i z potężnymi akumulatorami. Ma przejechać blisko 1000 km na jednym ładowaniu, aczkolwiek to wynika z pojemności baterii - 175 kWh. W planach są też mniejsze akumulatory - 140 i 150 kWh. Samochód ma (póki co) unikalną konstrukcję z czterema silnikami elektrycznymi przy kołach. Łączna moc to 490 KM. Chyba że w mocniejszej wersji, to 662 KM.

Jeśli by wszedł do produkcji, miałby konkurować z takimi modelami jak Mercedes EQS, czy oczywiście Tesla Model S.

NEVS Emily GT

Kto jest ojcem kogo?

Samochód może niedługo w końcu ruszyć z produkcją, dzięki pieniądzom od kanadyjskiego start-upu EV Electra. Przy czym określenie "kanadyjski start-up" jest dość... nietypowe. Firma bowiem istnieje, na drugim końcu świata i zajmuje się samochodami elektrycznymi.

Zacznijmy to rozpisywać. Inżynierowie Saaba (Szwecja) pracują teraz w NEVS, które siedzibę ma w Trolhattan (również Szwecja). Właścicielami marki jest Evergrande Group, potentat na rynku budowlanym. Z siedzibą w Kantonie (Chiny). Samochodowa część chińskiego molocha inwestowała zarówno w NEVS-a, jak i np. w akcje Faraday Future. Obecnie Chińczycy złożyli wniosek o upadłość.

I tu wchodzi EV Electra, z siedzibą w Kanadzie. Tyle, że tak naprawdę to libańska firma, która pokazała takie auta jak Quds Capital ES i Quds Nostrum. Tego akurat wolelibyśmy nie wi(e)dzieć.

Jak zapowiada prezes EV Electry, Jihad Mohammad, NEVS Emily GT już niedługo może wyjechać z zakładów produkcyjnych w... Turcji. Docelowo jednak produkcja miałaby wrócić do Trollhattan. Kiedy jednak samochód trafi na rynek, nie wiadomo. Choć do testów miało trafić (za czasów Evergrande) 30 prototypów, powstało tylko sześć. To może oznaczać, że jeszcze chwilę zajmie dopracowanie tego projektu.

Czekamy na kolejny sezon tego serialu. Póki co chińskich Szwedów ratują kanadyjscy Libańczycy, aby produkować samochody w Turcji.