NEVS Emily GT to niedoszła reinkarnacja Saaba. Zobaczcie jak wygląda
O ile Volvo miało dużo szczęścia i trafiło w dobre ręce, o tyle Saab pechowo trafiał w coraz gorsze ręce. Niewiele jednak brakowało, a w pewnym sensie powróciłby na rynek - jako NEVS Emily GT. Szwedzi i Chińczycy ujawnili projekt, który powstawał za zamkniętymi drzwiami. Jego losy są jednak wyjątkowo niepewne.
Saab to jedna z tych firm, których brakuje na rynku. Szwedzi tworzyli naprawdę świetne wizualnie auta i w miarę możliwości wyciskali z konstrukcji GM maksimum możliwości. Ostatnia generacja modelu 9-5 była naprawdę udana, a niemal nieistniejący SUV 9-4X wciąż prezentuje się atrakcyjnie.
O ile Volvo z rąk Forda przeszło do Geely, które wpompowało weń ogromne pieniądze, o tyle Saab przeskakiwał między rękami. W efekcie sami do końca nie wiemy, kto ma teraz prawa do tej nazwy, aczkolwiek oficjalnym spadkobiercą jest tutaj NEVS.
Dość niespodziewanie Szwedzi pokazali model NEVS Emily GT 2023, nad którym pracowali przez ponad 10 miesięcy. To unikalny elektryk, który miał być swego rodzaju "reinkarnacją" Saaba - choć pod nową nazwą. Niestety, na rynek raczej szybko nie trafi, o ile w ogóle wyjdzie ze stadium kilku stworzonych ręcznie egzemplarzy.
NEVS Emily GT czerpie garściami z designu ostatnich Saabów. Konstrukcja powstała tutaj od zera
Pod skrótem NEVS kryje się określenie National Electric Vehicle Sweden. To grupa, która powstała po przejęciu przez Chińczyków masy upadłościowej Saaba. NEVS krążył po rynku, tworząc mniej lub bardziej udane spółki, aczkolwiek żadna z nich nie umożliwiła produkcji seryjnej samochodów.
W 2019 roku pakiet większościowy w NEVS nabył chiński konglomerat budowlany Evergrande. Szybko jednak okazało się, że sytuacja tej firmy jest tragiczna i wymaga drastycznych cięć i radykalnych decyzji.
W 2022 roku NEVS został przestawiony w tryb "uśpienia", zaś w marcu 2023 rozpoczęły się masowe zwolnienia, które zmniejszyły liczący 340 osób skład do zaledwie 20 pracowników. Ta niewielka grupa pracowników pochwaliła się jednak swoim dzieckiem, , czyli autem o nazwie NEVS Emily GT.
To projekt, nad którym pracowano przez 10 miesięcy i miał być finalnym powrotem NEVS na rynek. Stylistyka czerpie tutaj garściami z Saaba, a produkcja miała odbywać się w Szwecji.
To już jednak nie jest możliwe, gdyż część zakładów w Trollhattan przejął Polestar
Ta wydzielona z Volvo marka stworzy tam swoje centrum rozwojowe, w którym opracowywane będą nowe modele samochodów.
Tymczasem NEVS Emily GT zapowiadało się ciekawie. W tym modelu zastosowano cztery silniki elektryczne (po jednym na koło), generujące po 120 KM każdy. Akumulator w projekcie ma aż 175 kWh pojemności, aczkolwiek jeżdżące prototypy mają stare baterie o pojemności 52 kWh, które używano w "elektrycznym" Saabie 9-3 od NEVS.
Projekt upadł, ale Szwedzi zachowują optymizm. Ten gotowy model można kupić
To, co zostało z NEVS, próbuje zarobić ostatnie pieniądze. Wszelka własność intelektualna w przypadku tego projektu jest na sprzedaż. Mowa o kompletnie przygotowanym samochodzie, do którego wystarczyłoby dopasować odpowiednią linię produkcyjną i narzędzia. Na pewno przydałby się też ostatni szlif konstrukcji.
Oczywiście nie jest to tania zabawa, ale na pewno pozwala skrócić czas potrzebny na opracowanie od zera samochodu. Pozostaje więc liczyć na to, że ktoś się skusi na taki zakup, a być może łącząc odpowiednie kropki nabędzie też prawa do nazwy Saab. W końcu marzyć zawsze trzeba.
Zdjęcia: Plint Marketing