Niektóre marki po prostu nie chcą sprzedawać aut. Przekonałem się o tym kupując nowy samochód

Zaczynam dochodzić do wniosku, że kiepska sprzedaż niektórych marek nie wynika wyłącznie z pozycjonowania ich produktów, lub z opinii na ich temat. To po prostu kwestia podejścia dealerów do sprzedaży aut. Niektórym firmom wcale się nie dziwię, inne były dla mnie zaskoczeniem. Przekonałem się o tym... szukając nowego samochodu.

Wydawać by się mogło, że nowy samochód kupuje się łatwo i przyjemnie, zwłaszcza pod koniec roku. Dealerzy chcą podkręcić wyniki, na placach są auta dostępne od ręki, a przed wejściem nowych regulacji wpływających na ceny pojazdów, kolejki chętnych ustawiają się przed wejściami do salonów. Tymczasem okazuje się, że niektóre marki robią absolutnie wszystko, aby... nie sprzedawać aut. Przekonałem się o tym szukając nowego samochodu dla siebie. Kilka pozycji odpadło głównie przez brak zainteresowania ze strony handlowców.

Wyznaję zasadę, że kontakt mailowy jest najlepszym wyborem. Tak najłatwiej jest kupić nowy samochód

Interesowały mnie tylko auta dostępne od ręki, z bardzo konkretnym wyposażeniem i napędem, w bardzo konkretnym budżecie. To automatycznie zawężało wybór do kilku marek. Wszystkie samochody doskonale znałem, więc chodzenie po salonach i spotkania z handlowcami w większości przypadków nie miały sensu. Ograniczyłem się tutaj do modeli, których nie zna moja żona, a którymi chciała przejechać się przed ewentualnym zakupem.

Najprostszą metodą kontaktu jest więc email. Ja zawieram w nim informacje dotyczące interesującego mnie samochodu i formy finansowania, handlowiec odbija piłeczkę przysyłając ofertę. Proste, wygodne i oszczędzające czas. Na maile można odpisać o dowolnej porze dnia, nie tracimy czasu na telefoniczne wyjaśnianie każdego detalu.

I tu pojawia się pierwszy problem. Wielu handlowców już niemal z automatu dzwoniło w odpowiedzi na maila, pytając o to... jakie finansowanie mnie interesuje i jakie warunki mają wziąć pod uwagę przy kalkulacjach. To było dokładnie to, co zawarłem w mailu: od punktów, w prosty sposób. Obie strony tracą czas, nikt nie jest zadowolony.

nowy samochód sprzedaż 2024

Drugą opcją było olewanie odpowiedzi

Wysyłam zapytanie przez system marki, w którym prezentowane są samochody dostępne od ręki u dealerów w całym kraju. Interesowało mnie kilka egzemplarzy z różnych salonów. Odpowiedzi przyszły z trzech. W dwóch przypadkach handlowcy od razu poprosili o szczegóły do przygotowania oferty.

W nie więcej jak 10-15 minut od przesłania ich wiadomości odpowiedziałem z garścią detali, które były dla nich interesujące. Mija dzień, mijają dwa dni - cisza. Po trzech robię mały follow-up, aby zapytać się, czy dostanę ofertę. W jednym przypadku pojawiła się odpowiedź "tak, wieczorem prześlę" (nigdy nie dotarła), w drugim zapanowała głucha cisza. Cóż, prosić się nie będę.

Wizyty w salonach też bywają różne. Nowy samochód czasami naprawdę ciężko wybrać

Tu mam skrajne doświadczenia. W jednej marce potraktowano nas bardzo miło, faktycznie troszcząc się o to, aby oferta była maksymalnie dopasowana do naszych potrzeb i oczekiwań. Handlowiec dosłownie stawał na włosach, a przy okazji, pomiędzy kolejnymi propozycjami, mieliśmy całkiem sympatyczną dyskusję. Takie rzeczy od razu zmieniają postrzeganie procesu zakupu samochodu.

Przeciwieństwem jest sytuacja, w której wchodzi się do salonu, ogląda auto, ale zainteresowania ze strony handlowca nie ma. A i takie sytuacje przerabiałem. Tu znamienny jest fakt, że mowa o tej samej marce, w której handlowcy z innych salonów w ogóle nie przesłali ofert lub nie opowiedzieli na wysłane wcześniej przez siebie maile.

nowy samochód sprzedaż 2024

W każdym razie: zainteresowania - zero. Kiedy więc podchodzę i podrzucam garść pytań, dostaję to spojrzenie pełne rozczarowania. Widać było, że komuś zwyczajnie nie chciało się rozmawiać, pokazywać, liczyć. Wiem, to ciężka praca. Niemniej wykonując ją warto byłoby postarać się, aby chociaż podjąć wyzwanie rozmowy. Kto wie, może skończyłoby się to podpisaną umową i prowizją od sprzedaży.

Finalnie to właśnie handlowiec sprawił, że zdecydowaliśmy się na konkretny samochód

Była to kombinacja samochodu, który mnie interesował i dużego zaangażowania z drugiej strony. Szybka komunikacja, precyzyjne odpowiedzi - to było to, czego potrzebowałem. Żadnego owijania w bawełnę, próbowania wciśnięcia droższego samochodu. Chodziło mi o konkretną propozycję i to na nią dostałem najlepszą ofertę.

Do tego cały proces przeszedł ekspresowo, w miłej atmosferze, z dużym wsparciem z jego strony (ze względu na wąskie okienko czasowe, w którym mogliśmy dopiąć formalności). Naprawdę, "czapki z głów", bo to sprawia, że jestem podwójnie zadowolony z wyboru. Mój nowy samochód zaparkował w garażu

Celowo nie wymieniam tutaj marek, ani salonów

Nie był to obiektywny test salonów, nie jest to też moja "vendetta" za brak zainteresowania ze strony dealerów. Bywają gorsze dni, bywa nawał pracy, każdy ma prawo po prostu zapomnieć o czymś (albo to olać) - nie wnikam tutaj w szczegóły.

Dawno nie miałem okazji nawiązać kontaktu ze sprzedawcami z tak szerokiego przekroju marek, gdyż pod uwagę brałem wiele firm - od tych popularnych, aż po segment premium. Zdradzę Wam tylko, że najtrudniejszy kontakt był z handlowcami z grupy Stellantis, aczkolwiek wcale mnie to nie dziwi. Sytuacja wielu dealerów nie jest dobra, a chaos panujący w zarządzie tej grupy nie pomaga. Widać tutaj brak motywacji i chęci do tego, aby poprawić wyniki sprzedaży.