Nissan Leaf przeszedł lifting. Zobaczcie co się zmieniło
Nissan Leaf, jeden z najpopularniejszych elektryków na rynku, przeszedł lifting. Zmiany nie są rewolucyjne i przede wszystkim dopasowują auto do unowocześnionej gamy modelowej.
Nissan Leaf żyje i ma się całkiem nieźle. Może nie jest to już najbardziej konkurencyjne auto na rynku, ale bez wątpienia wciąż ma sporą garść zalet. Teraz na rynku debiutuje odświeżona wizualnie wersja, która ma przyciągnąć do salonów nowych klientów. Zobaczmy co się zmieniło.
Nissan Leaf 2022 - w stronię Ariyi
Nadchodzący wielkimi krokami nowy elektryk Nissana pokazał kierunek rozwoju marki. Choć od premiery minęło już sporo czasu, to jednak debiut w salonach będzie miał miejsce dopiero w czerwcu tego roku. Japończycy postanowili więc nieco przypudrować Leafa, aby lepiej komponował się z nowym kolegą.
Zacznijmy od frontu, gdzie znajdziemy delikatnie przeprojektowany zderzak i nową czarną maskownicę. Z tyłu również zmodyfikowano zderzak - zyskał on nieco ciekawszy wygląd i centralnie umiejscowione światło przeciwmgłowe. W nadkolach znajdziemy też nowe wzory felg. Te są dość nietypowe i prezentują się tutaj bardzo specyficznie. Leaf zyskał również dwa nowe lakiery: Universal Grey i Magnetic Blue, znane z nowego Qashqaia.
Jeśli macie dobry wzrok, to zauważycie także nowe logo marki. Nissan delikatnie odświeżył swój symbol, a teraz konsekwentnie promuje go na autach.
Nissan Leaf 2022 - w kabinie niestety nie ma większych zmian
Japończycy nie dodali nawet żadnej nowej tapicerki. Mamy więc do czynienia ze skórzanym lub materiałowym wykończeniem, systemem multimedialnym z 9-calowym ekranem i wskaźnikami łączącymi analogowy prędkościomierz z cyfrowym wyświetlaczem. Rok temu wprowadzono też wyczekiwaną przez wiele osób dwuosiową regulację kolumny kierowniczej - na wysokość i głębokość.
Nissan Leaf 2022 - do wyboru dwie baterie: 40 kWh i 62 kWh
Nie zmienił się także układ sił w ofercie baterii i silników. Bazowy wariant niezmiennie korzysta z akumulatora o pojemności 40 kWh. Łączy się on ze 150-konnym silnikiem, co zapewnia solidny kompromis pomiędzy ceną, zasięgiem i osiągami. Nie jest to jednak żaden "obieżyświat".
Wersja e+ oferuje zaś baterię o pojemności 62 kWh i silnik elektryczny generujący 218 KM. W tym przypadku możemy liczyć nawet na 385 kilometrów zasięgu na jednym ładowaniu.
Model ten trafi do salonów w połowie roku - wtedy też poznamy szczegółowy cennik.