Taki jest nowy Nissan Qashqai. Na żywo zaskakuje wyglądem, ale czy to wystarczy?
Ten model to koń pociągowy marki w Europie. Teraz debiutuje w nowym wydaniu, z wyraźnie odświeżoną stylistyką i nowocześniejszymi technologiami na pokładzie. Jak wygląda na żywo i co potrafi? Sprawdziłem to podczas pierwszych jazd.
Gdy mówisz komuś o "kompaktowym crossoverze", to niemal pewne jest to, że widzi przed oczami ten samochód. Nissan Qashqai tak naprawdę położył fundamenty dla tego segmentu. Teoretycznie miał być uzupełnieniem oferty marki, a w praktyce zastąpił Almerę, stając się najważniejszym autem Nissana w Europie.
Trzecia generacja jest na rynku od trzech lat. To dobry moment, aby ją odświeżyć - i tak też uczyniła japońska marka. Lifting jest zaskakująco radykalny. Stylistyka zmieniła się naprawdę mocno, zwłaszcza z przodu. W środku nie brakuje też nowości. Czy to jednak wystarczy, aby być konkurencyjnym w tym naprawdę gęsto zapełnionym segmencie?
Nissan Qashqai 2024. Stylistyka to zmiana na plus
Zacznijmy od tego, co widać na pierwszy rzut oka. A tutaj nowości nie brakuje. Przede wszystkim warto zwrócić uwagę na całkowicie nowy pas przedni. To w zasadzie najbardziej radykalna zmiana od czasów pierwszego Qashqaia, który też zyskał mocno przeprojektowany pas przedni.
Postawiono tutaj na wąskie światła do jazdy dziennej, nawiązujące nieco do Juke'a. Z grillem zintegrowano zaś nowe lampy, które zyskały charakterystyczne elementy świetlne budujące sygnaturę świetlną tego samochodu.
Kliknij tutaj, aby zobaczyć nasz wideotest nowego Qashqaia - WIDEO
Sam grill nawiązuje kształtem do linii znanej z Ariyi, a jego trójwymiarowa faktura jest ponoć inspirowana "zbroją samurajów". Moim zdaniem jest to zmiana na plus - Qashqai nabrał dużo świeżości i mocno odcina się od dotychczasowej wersji, która nomen omen wciąż wygląda dobrze. W końcu mówimy o zaledwie trzyletnim samochodzie.
Nieco bardziej kontrowersyjne są zmiany w tylnych lampach
Tutaj postawiono na przezroczyste klosze, które przywodzą nieco na myśl popularne na początku lat dwutysięcznych "lexus-looki". Korzystają one z technologii OLED, która tworzy unikalną sygnaturę świetlną. Wyróżnikiem jest też bardzo "soczysta czerwień" oświetlenia.
Nowe lampy mogą budzić mieszane uczucia. Podświetlone wyglądają dobrze, ale przy wyłączonym aucie, zwłaszcza z ciemnym lakierem, prezentują się dość specyficznie. Jestem ciekaw Waszej opinii na ten temat.
We wnętrzu mamy dwie zmiany: jedną związaną z materiałami wykończeniowymi, drugą z technologiami
W topowej wersji N-Design, nowej w gamie tego modelu, debiutuje wykończenie deski rozdzielczej alcantarą. Z kolei przy brązowej tapicerce znajdziecie obszycie paneli kokpitu tworzywem imitującym skórę, oczywiście w tym kolorze.
Poza tym zmieniły się tutaj jedynie multimedia. Te zyskały dwa kluczowe elementy: integrację z Google Maps i aplikacjami Google, oraz nowe kamery 360 stopni (Around View Monitor).
Przyznam szczerze, że są to zmiany na plus. Mapy Google działają szybko i sprawnie, a także dobrze radzą sobie z nawigowaniem. Co więcej, można też tutaj korzystać z aplikacji Spotify, a także z innych programów dostępnych w sklepie Google Play.
Multimedia korzystają też z nowego ekranu o wyższej rozdzielczości - jakość obrazu jest zdecydowanie wyższa, co cieszy.
Kamery 360 stopni mają dwie fajne funkcje
Nie jest to novum na rynku, ale w tym segmencie nie ma wielu samochodów z takim udogodnieniem. Mamy tutaj możliwość obserwacji otoczenia z wirtualnie renderowanym w 3D modelem auta. Jest też widok "przezroczystej maski", który ułatwia pokonywanie lekkiego terenu. Dla osób, które manewrują w ciasnych miejscach, lub lubią korzystać ze wsparcia kamer, będzie to dużym plusem.
Największe zaskoczenie - nie ma żadnych nowości pod maską, układ jezdny też jest taki sam, jak w dotychczasowym modelu
Tym samym można śmiało napisać, że jeśli jeździliście już Qashqaiem, to... wiecie czego się spodziewać. Ja podczas jazd wskoczyłem za kierownicę modelu z napędem ePower, czyli do bardzo specyficznej hybrydy rozwijanej przez Nissana.
Dla przypomnienia: jednostka spalinowa nie jest połączona z kołami i przekazuje moc do inwertera, który zasila silnik elektryczny. Równo 190 KM i 330 Nm trafia tutaj na przednie koła. Średnie zużycie paliwa z około 100 kilometrów wyniosło równo 5 litrów.
Poza tym pod maską wciąż mamy silnik 1.3, dostępny w wersji 140 KM i 158 KM. Tym samym dla osób, które nie chcą hybrydy, też jest alternatywa.
Ile kosztuje Nissan Qashqai po liftingu?
Tego jeszcze nie wiemy. Polski importer marki obiecuje, że podwyżka będzie nieznaczna względem dotychczasowej wersji. Cennik poznamy pod koniec tego miesiąca.