Legendarna Silvia powróci, ale nie dla nas takie dobroci. Panie Areczku, dla pana są crossovery
Nissan chce, aby kultowa Silvia powróciła na rynek. Japończycy widzą przestrzeń dla takiego samochodu pomiędzy obecną "zetką", a nadchodzącym nowym modelem GT-R R36. Problem w tym, że chęci to jedno, a możliwości to druga rzecz.
Jeśli pamiętacie te piękne czasy, gdy niemal każda marka oferowała jakiś sportowy samochód, to czas wybrać się do reumatologa. Też ciepło wspominam cudowne lata, kiedy w salonach Opla obok siebie stała Tigra i Calibra, a Peugeot miał chociażby fajne 406 Coupe. Teraz nasz wybór jest ogromny, o ile chcemy kupić szarego crossovera. W nich można przebierać do woli. O dziwo są jednak marki, które mają w planach powrót do samochodów z charakterem. Nissan chce, aby kultowa Silvia wróciła na rynek.
Mowa tutaj o modelu, który według przedstawicieli marki mógłby wpisać się pomiędzy Nissana Z (czyli następcę 370Z), a nadchodzące wcielenie modelu GT-R R36.
Problem w tym, że chęci to jedno, a możliwości to inna rzecz. I tutaj niestety nie ma zbyt dobrego scenariusza.
Nissan Silvia może powrócić, ale raczej w elektrycznym wydaniu. Zresztą właśnie takie Nismo dostajemy w Europie
Kilka miesięcy temu Nissan jasno postawił sprawę i podkreślił, że nie chce inwestować już w auta spalinowe. Takie samochody pozostaną w ofercie, ale będą czerpać silniki ze spółki Renault i Geely, noszącej uroczą nazwę HORSE.
Japończycy chcą jednak zachować w ofercie pojazdy, które podtrzymają przy życiu sportową gamę. Według Ivana Espinosy, globalnego wiceszefa działu produktu, Silvia jest najlepszym kandydatem na sportowe auto dla mas.
Problem stanowi jednak kwestia produkcji. Aby taki projekt w ogóle się opłacał, trzeba sprzedawać dużo samochodów. Na to nie ma co liczyć. W grę wchodzi więc też partnerstwo z inną marką, ale tutaj pole do popisu Nissana jest bardzo wąskie. Póki co więc może skończyć się na dobrych chęciach i obietnicach.
Pewne jest też to, że raczej nie zobaczymy takiego samochodu w Europie
Tutaj za to powraca nazwa Nismo. Niestety, w salonach nie zobaczymy ponoć fantastycznego Nissana Z z taką plakietą. Topowa wersja Ariyi, czyli elektrycznego SUV-a, będzie właśnie firmowana przez Nismo.
Zmiany ograniczą się do nieco zadziorniejszego wyglądu, a sercem będzie tutaj flagowa 400-konna wersja e-4ORCe (podkręcona potencjalnie do 435 KM). Na więcej emocji niestety nie ma co liczyć.