Nissan Townstar debiutuje w Polsce. Poznałem go z bliska

Nie ma co owijać w bawełnę - Nissan Townstar jest bratem bliźniakiem Renault Kangoo i Mercedesa Citan. Ale to zdecydowanie nie jest wadą. Poznałem ten model z bliska podczas prezentacji w Warszawie.

Mój test Renault Kangoo w wersji dostawczej już mogliście przeczytać na naszych łamach. Podobnie wygląda sprawa z Mercedesem Citanem. Tym razem, skupimy się na "teoretycznie japońskim" debiucie, jakim jest Nissan Townstar, który wraca do gamy jako następca Kubistara. Bazował on na pierwszej generacji Kangoo. Romans z Renault miał jednak ciche dni i mały dostawczak zniknął z gamy Nissana w Polsce na całą drugą generację Kangoo. W innych krajach dostępny był jego następca - Nissan NV250.

Nissan Townstar wygląda naprawdę dobrze

Z całej wspomnianej na początku trójki według mnie najlepiej wypada właśnie Nissan. Nie liczcie jednak na całkowicie odmienny wygląd. Na pierwszy rzut oka widać podobieństwo do braci, jednak kilka zabiegów stylistycznych znacznie poprawiło już niezły wygląd.

Wszystko sprowadza się do kształtu zderzaka, grilla oraz reflektorów. W Mercedesie lampy są lekko obłe, w Renault duże i prostokątne. Japończycy postawili na prostokątne klosze, ale stosunkowo wąskie. Do tego duży i masywny grill oraz chromowane łezki wykańczające całość. Dodajcie do tego ciekawie wystylizowany zderzak przedni i przepis na atrakcyjny wygląd jest gotowy.

Nissan Townstar

Podoba mi się rozwiązanie frontu w wersji elektrycznej. Niepotrzebne wloty powietrza nie zostały zasłonięte plastikiem. Zastosowano tutaj maskownicę imitującą wlot powietrza, podobny jak w modelu Ariya.

Wersje oraz dostępność

Nissan Townstar będzie oferowany zarówno w wersji dostawczej (tylko dwuosobowej) jak i osobowej. Obydwa warianty dostępne będą z normalnym oraz z wydłużonym rozstawem osi.

Niestety, nie wszystkie warianty będą dostępne od razu. Początkowo, czyli za około dwa tygodnie, zamówić będzie można Townstara w wersji benzynowej oraz skrzynią manualną z krótkim rozstawem osi w wersji VAN oraz Combi. Wtedy też poznamy dokładny cennik.

Obecnie wiadomo, że Nissan Townstar VAN startować będzie od 75 900 złotych netto, a wersja COMBI od 103 900 złotych, ale brutto. Skrzynia automatyczna? Nie jest w ogóle przewidziana z silnikiem spalinowym.

Za około pół roku (lipiec 2022) do gamy dołączy długi rozstaw osi oraz wersja elektryczna, ale tylko w wersji dostawczej. Wtedy tez będzie można zamówić VAN’a w opcji trzy-osobowej. Wariant na prąd, odmiana osobowa oraz model z długim rozstawem osi dołączy do oferty w pierwszym kwartale 2023 roku.

Czytacie i nie widzicie informacji o dieslu? Takowego nie ma i nie będzie. Nissan wycofał się definitywnie z tego napędu. I wyraźnie zostało podkreślone na prezentacji, że najważniejsza dla marki jest wersja elektryczna.

Nissan Townstar jako dostawczak

Użytkowy Townstar oferuje przestrzeń ładunkową o objętości od 3,3 m3 do 4,3 m3, czyli typowo dla aut tego segmentu. Podobnie jak w Kangoo i Citanie nie rozpieszcza ładowność, która wynosić będzie od 600 do 800 kilogramów. Sporym plusem będzie standardowa instalacja do montażu haka holowniczego (uciąg do 1500 kilogramów) oraz plastikowe zabezpieczenie podłogi paki. Mamy też (seryjnie) LEDowe oświetlenie przedziału bagażowego.

W kabinie również jest nieźle. Nissan seryjnie (w najtańszej wersji Visia) zamontuje klimatyzację manualną oraz światła LED. Mamy też elektrykę szyb oraz lusterek oraz podgrzewane przednie fotele wraz z regulowanym podparciem lędźwiowym fotela kierowcy i mocowaniem ISOFIX na fotelu pasażera.

Oferowana będzie też wersja specjalna Business, która za rozsądną kwotę doposaży Visia o tempomat, skórzaną kierownice oraz tylne czujniki parkowania.Dla auta dostawczego takie wyposażenie jest absolutnie wystarczające.

Poza tym dostępne będą jeszcze wersje N-Connecta oraz Tekna, które dostarczą dodatkowych systemów wsparcia kierowcy oraz gadżetów umilających prace.

Co ciekawe, kolor biały, niemetalizowany, będzie wymagał dopłaty.

Nissan Townstar jako rodzinne COMBI

Wersja osobowa Nissana Townstar zapewni wygodne warunki do podróżowania dla pięciu (a z czasem dla siedmiu) osób. Tylna kanapa udaje trzy niezależne fotele, ale faktycznie jest dzielona w proporcji 1/3 - 2/3 i posiada jedynie dwa mocowania ISOFIX. Trzecie znajduje się na fotelu pasażera w pierwszym rzędzie. Mamy też seryjnie drzwi przesuwane z obu stron.

Bagażnik oferuje pojemność 775 litrów (wersja krótka, dla pięciu osób w samochodzie). Kształt jak to w kombivanie - fenomanelnie ustawny i pakowny. Po dokupieniu siatki chroniącej pasażerów bez problemu można pakować samochód po sam dach. Plus dla systemu składania kanapy - po jej położeniu podłoga jest równa.

W kabinie znajdziemy też ogrom schowków. Mają one prawie 50 litrów pojemności. Znaczną część z tej przestrzeni znajdziecie nad głowami, na podwieszanej półce (prawie 20 litrów) oraz w wysuwanej szufladzie przed pasażerem (ponad 7 litrów). Co ciekawe, ta szuflada jest w Renault Kangoo, ale już Mercedes Citan ma tam znacznie mniejszą skrytkę.

Seryjne wyposażenie jest bogate. Podstawowa wersja Acenta wyposażona jest tak, jak Business w dostawczaku. Z kolei dopłacając do wersji Business w odmianie COMBI dostajemy dodatkowo system bezkluczykowy, obsługę Apple CarPlay (i Android Auto dla nie-jabłkowych), kamerę cofania oraz przednie czujniki parkowania, nawiewy na tylną kanapę wraz z podłokietnikiem centralnym i jeszcze lakierowane zderzaki i lusterka. Można też dopłacić do automatycznej klimatyzacji.

Najbogatsza wersja to TEKNA, która posiadać ma już seryjnie prawie wszystkie dostępne opcje.

Gwarancja

Kolejnym rozdzieleniem między Nissanem osobowym a dostawczym są warunki gwarancji. Dla auta osobowego gwarancja jest typowa dla Nissana i wynosi 3 lata z limitem 100 000 kilometrów. Townstar VAN ma natomiast gwarancję pięcioletnią, z limitem 160 000 kilometrów.

Podsumowanie

Nissan Townstar jest niewątpliwie ciekawą propozycją, ale nie dla każdego. Sporo osób będzie sceptycznie nastawionych do braku diesla w aucie użytkowym. Natomiast bazując na testach aut spokrewnionych silnikowo stwierdzę, że nie ma się czego obawiać. Czekamy zatem na publikację pełnych cenników oraz na jazdy testowe.