Renault Kangoo to wielkie zaskoczenie. Zwłaszcza z pakietem Open Sezame - TEST
Francuzi po czternastu latach zaprezentowali kolejną, trzecią generację swojego najmniejszego dostawczaka. Czy Renault Kangoo Van będzie w stanie zagrozić konkurencji?
Kilka miesięcy temu byłem na prezentacji trzeciej generacji Renault Kangoo oraz następcy Dacii Dokker, czyli Renault Express. Tym razem na długi test odebrałem Renault Kangoo w wersji Pack Clim Open Sezame by Renault 95 dCi. Dłuższej nazwy już chyba nie dało się stworzyć, nieprawdaż?
Renault Kangoo - wygląd
Wygląd w samochodach dostawczych nie jest najważniejszy. Mimo to Francuzi zadbali aby nowe Renault Kangoo wyglądało dobrze. Przód auta jest zbliżony stylistycznie do większych modeli (Trafic oraz Master). Duża atrapa chłodnicy połączona z węższymi reflektorami mogą się podobać.
Te ostatnie wykonano w technologii full-LED i trzeba przyznać że dobrze oświetlają drogę. Poza tym w tym segmencie liczy się praktyczność i jedyne co można było zrobić, to zastosować ciekawy wzór tylnych lamp. Tutaj akurat te elementy dobrze ze sobą skomponowano.
Szoferka jest najważniejsza
Miejsce pracy kierowcy nie zawodzi. Wszystkie elementy jakie spotkałem w kabinie znane są z innych aut koncernu. Ergonomia miejsca pracy jest bardzo dobra, ale typowa dla Renault. Czyli jak znasz rozwiązania tej marki, to od razu poczujesz się jak w domu.
Jeżeli jednak to Twoja pierwsza styczność z samochodami francuskiego koncernu, będziesz potrzebował krótkiej chwili na opanowanie całości.
Podoba mi się duża ilość schowków. Wszystkie mniej lub bardziej potrzebne rzeczy bez problemu umieścicie w bezpiecznym miejscu. Największym z nich jest szuflada przed fotelem pasażera oraz, podzielona na pół, przestrzeń pod sufitem.
Dwa słowa o fotelach. Ten kierowcy jest normalny, z pełną regulacją. Wygoda? Po całodziennym kręceniu się po Warszawie i okolicach nie mam zastrzeżeń. Natomiast trzeba zwrócić uwagę na miejsce dla pasażera. W wersji „Open Sezame by Renault” jest ono mocno uproszczone i zwyczajnie niewygodne. Poduszki oparcia oraz siedziska są wyraźnie cieńsze przez co zdecydowanie odradzam dłuższe wycieczki. Na podwiezienie kogoś w mieście wystarczy, ale dłuższa wycieczka nie wchodzi w grę.
Multimedia wciąż strzelają focha
System multimedialny prawie mnie zaskoczył. Przez większość testu wszystko działało, z Apple CarPlay na czele. Natomiast dwa dni przed oddaniem samochodu do parku prasowego nastąpił bunt. System EasyLink zaczął się zawieszać a o podłączeniu telefonu mowy już być nie mogło. To niestety typowa przypadłość tego systemu - identyczny problem mieliśmy w modelu Express, w Traficu i w kilku innych nowych Renault.
Duży plus należy się za wysoko umiejscowiony wyświetlacz, opcjonalny uchwyt do smartfona oraz… aż dwa gniazda USB (w różnych miejscach), do których można podłączyć telefon.
Plusem jest także obecność cyfrowego lusterka wstecznego. W autach dostawczych ograniczona widoczność do tyłu jest dużą wadą. Tutaj jest to częściowo zrekompensowane za sprawą dodatkowej kamery, którą ulokowano w "płetwie rekina" na dachu.
Rozwiązanie to ułatwia ocenę przestrzeni za samochodem, jednak powinno być traktowane awaryjnie. Dlaczego? Obraz jest mocno "oszukany", a to, co w kamerze zdaje się być tuż za autem, realnie jest nieco dalej.
Warto też dodać, że obok tej kamery dostępna jest także zwykła kamera cofania. Ta wyświetla obraz na ekranie systemu multimedialnego, a dzięki zlokalizowaniu na drzwiach paki ma znacznie lepsze "odzwierciedlenie" przestrzeni.
Renault Kangoo Open Sezame - przestrzeń towarowa
Paka jest typowa dla aut dostawczych tej wielkości. Mamy jednak kilka elementów, których nie spotkacie w samochodach konkurencji. Pomijam standardowe wyposażenie, typu uchwyty do mocowania ładunku (ale tylko w podłodze) czy opcjonalne wykończenie przestrzeni towarowej sklejkami.
Istotne z punktu widzenia użytkowania samochodu są elementy, które rozbudują funkcjonalność Kangoo. Można dokupić na przykład składany fotel pasażera wraz z otwieraną przegrodą. Dostępne też jest rozwiazanie zwane Easy Inside Rack, czyli fabryczna półka pod sufitem paki, gdzie wsunąć można na przykład drabinę.
Oraz coś, co od początku wywołuje kontrowersje, czyli…
Open Sezame by Renault
Oczywiście, w parku aut testowych musiał znaleźć się Kangoo z systemem Open Sezame by Renault. Francuzi stwierdzili, że prawy słupek B jest niepotrzebny, przez co po otwarciu drzwi pasażera oraz bocznych prawych powstanie ogromny otwór. Co ciekawe, nie jest to bardzo droga opcja. Kosztuje 4 000 złotych netto, czyli kilka procent ceny wyjściowej.
A zastosowanie? Open Sezame daje spore możliwości.
Przede wszystkim zyskujemy tutaj ponad trzy metry przestrzeni ładunkowej. I jest to fenomenalny wynik, często nieosiągalny dla samochodów dostawczych o segment większych. Może nie traktowałbym tego jako sprzęt do ciągłego wożenia długich przedmiotów, bo jednak wchodzą one w przestrzeń szoferki, ale okazjonalnie bez problemu wejdzie np. trzymetrowa rura. I to o sporej średnicy.
Jednak największe wrażenie robi coś, co jest nieobecne w testowym egzemplarzu - czyli dedykowane zabudowy serwisowe czy warsztatowe. Są one do zamówienia w salonach Renault Pro+. Działa to w ten sposób, że podczas jazdy zabudowa (np. regał z narzędziami / sprzętem serwisowym) znajduje się za plecami kierowcy i pasażera. Po zatrzymaniu samochodu wystarczy otworzyć drzwi przesuwane oraz drzwi pasażera, złożyć fotel i po odblokowaniu obrócić zabudowę o 90 stopni. Wtedy wszystkie elementy są dostępne od ręki.
Są jednak pewne wady… po wspomniana parę akapitów wcześniej dużo gorsza wersja fotela pasażera. Kolejne kwestie to ograniczenia w konfiguracji. Wspomniany Easy Inside Rack jest niedostępny. Podobnie jak przesuwane drzwi po lewej stronie. No i otwarta pozostaje kwestia, jak będzie się zachowywać karoseria bez słupka B. Czy z biegiem lat wytrzyma trudy eksploatacji? Zakładam, że Renault dobrze wszystko policzyło.
Renault Kangoo - Ładowność
Mamy dużą i ustawną pakę ale pozostaje kwestia, ile francuski producent pozwoli na nią zapakować. A tu sprawa nie wygląda zbyt ciekawie. Ładowność Renault Kangoo Van określona jest mianem „do 600 kilogramów”. Można zwiększyć tę wartość o 200 kilogramów za całe 1000 złotych netto i zdecydowanie warto to zrobić. Policzmy od drugiej strony. Dla dwóch mężczyzn w szoferce w ubraniach roboczych zarezerwowałbym około 200 kilogramów. Pozostanie zatem do dyspozycji raptem 400 kilo (lub 600 przy zwiększonej ładowności). Dużo?
Dla większości branż wręcz za mało. W budowlance ekipa serwisowa, czy to z branży sanitarnej czy elektrycznej, wozi 200-300 kilogramów w skrzynkach, narzędziach i drabinach. Dorzućcie do tego trochę materiału do wbudowania i szybko okaże się, że samochód jeździ na granicy swojej dopuszczalnej ładowności.
Nie jest to zarzut tylko do Renault Kangoo VAN. Wszyscy producenci oferują podobne parametry i auta dostawcze są coraz mniej dostawcze. A jeszcze 10-15 lat temu przeciętna ładowność busa tej wielkości wynosiła 750-900 kilogramów.
Wyciszenie
Tak, oddzielny akapit dostaje poziom wyciszenia Kangoo. Już tłumaczę dlaczego. Otóż nadal jestem w szoku poziomem hałasu jaki generuje najmniejszy Renault. Mimo, że z powodu Open Sezame mamy kratę (i to otwieraną!), to w Kangoo jest ciszej niż w niejednym samochodzie osobowym!
Nawet podczas jazdy „na pusto” przestrzeń ładunkowa nie rezonuje a i nadkola tylnej osi są wyciszone. Przejazd autostradą z maksymalną dopuszczalną prędkością w Polsce również przebiega w warunkach znanych z aut osobowych.
Całkiem nieźle wyciszono również komorę silnika. Od razu wiadomo, że pod maską pracuje diesel, ale jego warkot nie jest ani natarczywy ani uciążliwy.
Wrażenia z jazdy
Napisze wprost: Renault Kangoo pod względem prowadzenia niewiele różni się od samochodów osobowych. Kilka akapitów wcześniej wskazałem niską ładowność jako wadę. Z drugiej strony, powoduje ona całkiem komfortowe nastawy zawieszenia. Nawet bez ładunku Kangoo resoruje przyjemnie i nie podskakuje.
Jednak Renault najbardziej zaskoczyło podczas dynamicznego pokonywania zakrętów. Tak, zdaję sobie sprawę, że auto dostawcze nie do tego służy, ale obraz polskich dróg pokazuje, że teoria to jedno a praktyka drugie.
Wejście w zakręt z wyższą prędkością musi wychylić wysoką karoserię, ale nie jest to ani niebezpieczne ani mocne. Podwozie i układ kierowniczy dają bardzo dużo pewności, a prowadzenie jest neutralne. Dostawczak z podnośnikiem na masce zachowuje się lepiej na drodze niż osobowe Dacie. Brakuje jedynie więcej mocy aby wyciągnąć auto ze szczytu łuku.
Silnik
Pomijając skromny apetyt na olej napędowy (o tym za chwilę), silnik mnie zawiódł. Już podczas poruszania się bez obciążenia jest ociężały i niezbyt chętnie rozpędza nielekkie Kangoo. Tak, pusta Renówka waży ponad 1400 kilogramów.
Najlepiej sytuacja wygląda podczas płynnej jazdy. I w zasadzie nie ma znaczenia, czy podróżujemy w mieście, w trasie czy na autostradzie.Lekkie przerażenie spowodowała u mnie pierwsza próba wyprzedzenia ciężarówki. Po kilku sekundach od umieszczenia pedału przyśpieszenia w podłodze zadziało się na tyle mało, że musiałem odpuścić.
Jak się zapewne domyślacie, przy kilkuset kilogramach ładunku na pace, sytuacja robi się jeszcze gorsza. Może nie dramatyczna, ale zdecydowanie brakuje zapasu momentu obrotowego.
Zużycie paliwa
W tej kwestii nie ma zaskoczenia. Kangoo VAN z silnikiem diesla pali mało. Silnik 1.5 dCi jak zwykle pokazuje się tutaj z doskonałej strony.
Zużycie paliwa: | Renault Kangoo VAN |
przy 100 km/h: | 4,2 l/100 km |
przy 120 km/h: | 5,7 l/100 km |
przy 140 km/h: | 7,4 l/100 km |
w mieście: | 6,2-7,6 l/100 km |
Renault Kangoo 2021 - ceny
Na wstępie trzeba podkreślić, że Kangoo VAN nie ma być tanie. Tę funkcję w Renault pełni model Express (o którym przeczytacie niebawem). Kangoo otwiera cennik kwotą 74 500 złotych netto za wariant 1.3 TCE 100 KM. Testowana wersja, czyli Renault Kangoo VAN Pack Clim Open Sezame by Renault dCi 95, wraz z wyposażeniem dodatkowym kosztuje ponad 100 000 złotych netto.
Czy to dużo? Biorąc pod uwagę konkurentów Kangoo - nie do końca. Renault pozycjonuje się z tym modelem w okolicy Volkswagena Caddy, który potrafi kosztować jeszcze więcej. Warto też dodać, że Mercedes w kooperacji z Renault wypuszcza swój model - Citan. Bazuje on właśnie na Kangoo.
Z drugiej jednak strony „stówa” netto za Kangoo to jednak niemała kwota. Pytanie więc kto skusi się na dodatkowe cechy Kangoo, nie martwiąc się przy tym wyższą ceną.
Podsumowanie
Renault Kangoo to bardzo dopracowane auto dostawcze i jedna z najmocniejszych pozycji w swoim segmencie. Rynek zweryfikuje jednak, czy tak wysoko postawiona poprzeczka cenowa nie będzie barierą nie do pokonania.
Zalety:
- Wyciszenie
- Funkcjonalność
- Wyposażenie
- Zużycie paliwa
Wady:
- Cena
- Zbyt słaby silnik
- Niska ładowność