Nissan zwalnia na potęgę. Znikają dwa główne studia projektowe i... zagłówki
Nissan robi wszystko, aby przetrwać. Niektóre decyzje będą bardzo kontrowersyjne, inne z kolei zdają się być powrotem do rozsądnego działania.
Wydawać by się mogło, że przy dobrych wynikach sprzedaży Nissan jest naprawdę solidnym biznesem, który ciężko będzie wykoleić. Tak się jednak stało i teraz ta marka walczy o przetrwanie. Sytuacja jest naprawdę trudna, a zarząd marki decyduje się na dość radykalne decyzje. Idea jest prosta: zrobić wszystko, aby opanować sytuację i wyprowadzić Nissana na prostą.
Po pierwsze: Nissan zamyka dwa duże studia projektowe
Mowa tutaj o NDA (Nissan Design America) w San Diego w Kalifornii i o NDLA (Nissan Design Latin America) w Sao Paulo. Przez lata były one kluczowymi miejscami na mapie marki i odpowiadały za projekty dla największych rynków.
Teraz role będą mocniej rozłożone pomiędzy trzy pozostałe studia: w Los Angeles, Atsugi (Japonia) i w Londynie. Pierwsze z nich będzie odpowiedzialne za obie Ameryki, a Atsugi skupi się na globalnych rynkach. Londyn z kolei nadzoruje rynki AMIEO (to przedziwny wynalazek Nissana: Afryka, Bliski Wschód, Indie, Europa i Oceania. Tutaj największy nacisk położono na dalszą współpracę z Renault.
Po drugie: poszukiwania oszczędności są WSZĘDZIE
Japońska marka robi wszystko, aby maksymalnie zredukować koszty produkcji. To właśnie one doprowadziły do trudnej sytuacji Nissana. Choć sprzedaż była na dobrym poziomie, to wyprodukowanie każdego egzemplarza stało się po prostu bardzo kosztowne. W efekcie zarobek na jednym samochodzie stał się znikomy i przestał pokrywać koszty.
Pracownicy i inżynierowie marki zgłosili ponad 4000 pomysłów na zredukowanie kosztów. Około 1600 z nich uznano za rozsądne i możliwe do wdrożenia. Nissan zredukuje przykładowo liczbę produkowanych zagłówków, unifikując je pomiędzy szerszą liczbą samochodów.
Tapicerki nie będą wykorzystywały droższego pigmentu barwiącego, który też mocniej uodparnia je na promieniowanie UV. Poza tym więcej elementów ma być współdzielonych pomiędzy różnymi samochodami.
Jednocześnie ta marka od razu wpadła w kolejne tarapaty
Opóźnienia w produkcji nowych akumulatorów do trzeciej generacji Leafa sprawiły, że produkcja tego modelu w tym roku osiągnie znacznie niższy poziom, niż pierwotnie zakładano. To kolejny cios w plany i próbę zbudowania solidniejszego fundamentu dla biznesu.


