Nowe jednostki w gamie Mercedesa
Chyba wielu z nas już jakiś czas temu straciło rachubę w kwestii jednostek napędowych Mercedesa, zwłaszcza, że dziś odpowiadające im symbole są już tylko nazwami zwyczajowymi. Dla tych, którzy nadal myślą, że pod maską S500 jest pięciolitrowa benzyna mamy złe wieści - nadchodzą nowe, jeszcze bardziej skomplikowane silniki. Dla wszystkich innych powinny być to jednak interesujące wiadomości - w grę wchodzi naprawdę nowoczesna technologia.
Póki co musimy skupić się właśnie na aspektach czysto technicznych - nowe silniki najprawdopodobniej zadebiutują w odświeżonej klasie S, na której oficjalną premierę musimy poczekać do połowy przyszłego roku. Marka ze Stuttgartu pochwaliła się już jednak czterema zupełnie nowymi jednostkami napędowymi. I od razu dobra wiadomość jest taka, że w tej grupie jest tylko jeden motor czterocylindrowy - pozostałe to większe agregaty, nie do końca wpisujące się w erę downsizingu.
Wszystkie zaprezentowane silniki skonstruowano przy użyciu modułu zakładający parametr 500 centymetrów sześciennych pojemności na jeden cylinder. Wśród nowości znajdziemy dwa motory sześciocylindrowe, których pojemność skokowa wynosi - jak łatwo zgadnąć - trzy litry. Ciekawostką jest to, że zarówno jednostka benzynowa, jak i diesel zbudowane są w układzie rzędowym. Ta pierwsza ukrywać się będzie pod kodem M256 i legitymować się mocą na poziomie 408 KM i 500 Nm momentu obrotowego. Nie bez znaczenia będzie oczywiście także wyraźny spadek emisji CO2 oraz deklarowane zmniejszenie zużycia paliwa. Ciekawostką tutaj będzie jednak niespotykany dotąd poziom zelektryfikowania silnika, który pozwolił na rezygnację z dobrze znanych pasków klinowych. 48-woltowa instalacja elektryczna będzie napędzać między innymi alternator zintegrowany z rozrusznikiem, pompę wody, sprężarkę klimatyzacji, a także specjalny kompresor. Dzięki tego typu zasilaniu ma zostać wyeliminowanie zjawisko tzw. turbo-lagu, a cała konstrukcja ma jeszcze lepiej odzyskiwać energię.
Numer dwa (a właściwie... OM 656) na liście nowości to wysokoprężna, rzędowa "szóstka" o mocy 313 KM i momencie obrotowym na poziomie 650 Nm. Aktualny odpowiednik może pochwalić się jedynie mocą 258 KM, a do tego, jego następca ma palić nawet o 7% mniej oleju napędowego. Za takimi wynikami także stoi nowoczesna technologia - debiutuje tutaj system zmiennych faz rozrządu CAMTRONIC. Poza tym jest też dwustopniowe turbodoładowanie, aluminiowy blok, stalowe tłoki oraz ścianki cylindrów pokryte powłoką NANOSLIDE odpowiedzialną za zmniejszenie tarcia. Te wszystkie rozwiązania pozwalają Mercedesowi na spełnienie przyszłościowych norm emisji Real Driving Emissions.
Kolejna propozycja jest także bardzo interesująca - to benzynowe V8, oznaczone symbolem M176. Liczby silnika biturbo mówią same za siebie - 476 KM (o 21 KM więcej niż u poprzednika), 700 Nm dostępne już przy 2000 obr./min, 4 litry pojemności i 10-procentowy spadek zużycia paliwa. Tu także mamy wspomniany system CAMTRONIC, który w tym przypadku pozwala również na odłączenie czterech cylindrów w określonych zakresach obrotów, co oczywiście dobrze wpływa na spalanie.
Najmniejsza zaprezentowana jednostka to czterocylindrowy benzyniak. Motor oznaczony M264 ma generować nawet 134 KM z jednego litra pojemności. Tu także zastosowano system CAMTRONIC, a także turbosprężarkę typu twin-scroll i 48-woltową pompę wody oraz napędzany paskiem alternator zintegrowany z rozrusznikiem. Jak twierdzi producent, silnik ten ma pozwolić na osiągi zarezerwowane dotychczas dla jednostek sześciocylindrowych, zachowując jednak zużycie paliwa charakterystyczne dla mniejszej konstrukcji.
Nowe silniki trafią do Mercedesów już w przyszłym roku.